... przejść czyściutko utrzymaną aleją wśród kwietników aż do stóp Śląskiego Planetarium, wyrastającego czystym, okrągłym profilem ponad otoczeniem. Gdy już wrócimy z dalekiej i urzekającej wycieczki do gwiazd i staniemy obok surowej w zarysie postaci Kopernika, zwróćmy spojrzenie w kierunku, na którym zatrzymał się kamienny wzrok tego, co "wstrzymał Słońce, wzruszył Ziemię". Myślę, że w tym miejscu, w tej chwili, patrząc w dół zrozumiemy czy też odczujemy najpełniej piękno tego, co roztacza się przed naszymi oczyma. Pojmiemy ład i sens myśli ludzkiej, organizującej człowieczy spokój i uśmiech dokoła zieleni drzew, nad zwierciadłami stawów, wśród prostych konstrukcji budowli. - pisał przed laty Aleksander Baumgardten.
Opisywanie piękna najlepiej
wychodzi poetom, bo choć odczuwamy je mniej lub bardziej wszyscy, to
oni najlepiej potrafią przekładać je na słowa. Dziś spod
Planetarium, mimo iż jego wyniosła kopuła nadal stanowi widoczną
z daleka dominantę parku, już takiej panoramy parku jak Baumgardten nie
zobaczymy. Bo urosły drzewa i choć na Górze Parkowej wciąż jest
pięknie, to jednak już nieco odmiennie, bardziej intymnie. Ale po
zakończonej w 2022 roku przebudowie Planetarium Śląskie zyskało wieżę
widokową, z której roztacza się widok jeszcze rozleglejszy niż
ten, jaki u zarania Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku
podziwiał poeta i pisarz rodem z Krakowa w roku 1959. Planetarium zatoczyło pełny obrót?
Dała o sobie znać równowaga Kosmosu? Poeta może tak właśnie by to odczuwał. Albo
astronom. Coś
w tym jest, serio!
Tuż przy planetarium znajdzie się ekspozycja zewnętrzna "Eppur si muove" (czyli "A jednak się kręci"), nawiązująca do słynnych słów Galileusza i poświęcona aspektom ruchu obrotowego. Przypadek?
Planetarium Śląskie - forpoczta Space Age
Przypomnijmy. Planetarium Śląskie zostało oddane do użytku w 1955 r. Obiekt zaprojektował architekt Zbigniew Solawa. Planetarium, mimo ewidentnych w projekcie elementów socrealizmu i socmodernizmu, ze swoją bryłą naśladującą pierścienie Saturna śmiało może być uznane za europejską czy wręcz światową forpocztę Space Age, nurtu w architekturze inspirowanego lotami kosmicznymi i badaniami Kosmosu (już niebawem, w 1957 r., miał wystartować Sputnik 1). Zaprojektowane w 1953 roku Planetarium jest więc z całą pewnością pierwszą w Polsce, raczej też w Europie, a niewykluczone że i na całym ziemskim globie, realizacją idei architektów rozkwitłych na gruncie marzeń ludzkości o podboju Wszechświata.
Nawiasem mówiąc, planetarium w Chorzowie nie było jedynym "kosmicznym" projektem Solawy. Architekt zaprojektował także kościół w Nowej Hucie, przypominający formą rakietę kosmiczną na stanowisku startowym. Miłośnicy Space Age i architektury w ogóle nie mogą odżałować, że projektu tego nigdy nie zrealizowano.
Planetarium Śląskie wystartowało w Barbórkę
Budowa Planetarium Śląskiego ruszyła w 1953
roku, nieprzypadkowo obchodzonym jako Rok Kopernikański. Planetarium
otrzymało więc imię Mikołaja Kopernika, a przed nim stanął
pomnik wielkiego astronoma z kulą ziemską w ręce (tak
charakterystyczny, że jakoś pod koniec XX wieku zaczęto go
żartobliwie przezywać pomnikiem Michaela Jordana). Realizatorowi
inwestycji, ówczesnemu Stalinogrodzkiemu Przemysłowemu Zjednoczeniu
Budowlanemu, budowa zajęła dwa lata i kilka miesięcy. Uroczyste otwarcie Planetarium miało miejsce 4 grudnia. Czyli w samą Barbórkę. Z dumą podkreślano, że mamy jedno z dwudziestu ośmiu największych planetariów świata. 28 to niezbyt okrągła liczba, ale uplasowanie się w pierwszej trzydziestce było naprawdę dobrym wynikiem. Dziś na świecie jest około 400 planetariów, a Śląskie nadal należy do największych.
Także w 1955 r. uruchomiono obserwatorium astronomiczne, które dysponowało największym wtedy w Polsce teleskopem soczewkowym (refraktorem), w 1959 r. stację sejsmologiczną, zaś w 1963 r. stację klimatologiczną z ogródkiem meteorologicznym.
O mój Boże, to jest pełne gwiazd!
Jednak
największą atrakcję Planetarium stanowiły (i po przebudowie stanowić będą nadal) seanse w głównej sali projekcyjnej, gdzie około 400-osobowa publiczność
mogła podziwiać sztuczne niebo, wyświetlane na gigantycznym,
sferycznym ekranie zainstalowanym wewnątrz kopuły. Nastroju
kosmicznej przygody dopełniał fachowy komentarz i specjalnie
dobrana muzyka. Niejednemu miłośnikowi kosmicznych podróży chciało się tam wykrzyknąć "O mój Boże, to jest pełne gwiazd!", niczym astronauta Bowman z "2001: Odyseja kosmiczna". Bo też najnowocześniejszy wówczas projektor, budzące
respekt i podziw dwutonowe monstrum, mógł wyświetlić
jednocześnie ponad osiem tysięcy gwiazd i innych ciał niebieskich.
Techniczna nazwa takiego urządzenia to właśnie planetarium
(anglojezyczny termin to Universal Projection Planetarium, w
skrócie UPP), ale w Chorzowie i nie tylko rozszerzono ją na cały
obiekt. Mechaniczne arcydzieło inżynierów i optyków zakładów
Zeissa w Jenie przetrwało (choć nie bez niezbędnych
napraw) kilkadziesiąt lat eksploatacji i imponującą liczbę
ponad 180 tysięcy edukacyjnych pokazów.
W Planetarium Śląskim po przebudowie seanse astronomiczne wyświetla już inne, cyfrowe już urządzenie o jeszcze większych niż jego poprzednik możliwościach (rozdzielczość 8k!), zaś zasłużonego i kultowego już dziś emeryta z Jeny - zdemontowanego i pieczołowicie zakonserwowanego w 2018 roku - można podziwiać w roli perły ekspozycji astronomicznej w przebudowanym Planetarium.