Zatrzymany 31-latek usłyszał zarzut podpalenia kamienicy w Chorzowie. Wcześniej groził mieszkańcom

Przypomnijmy, że ogień pojawił się na poddaszu opuszczonej kamienicy przy ulicy Hajduckiej 61 w Chorzowie i szybko zajął całe połacie jej starego dachu. Straż pożarna przyjęła zgłoszenie około godziny 20:40.

Sytuacja wyglądała bardzo poważnie, gdyż płomienie unosiły się wysoko nad dachem, a tuż obok jest zamieszkała część kompleksu budynków, oddzielona od tamtej tylko cienkim murkiem przeciwpożarowym. Konieczna była ewakuacja mieszkańców, a wszystko mogło się skończyć utratą przez nich lokum, gdyby pożaru nie udało się na czas opanować.

Celowe podpalenie? 31-latek z zarzutami

Już następnego dnia pojawiły się informacje, że w rękach chorzowskich funkcjonariuszy jest mężczyzna, który może mieć związek z powstaniem pożaru. Policyjne dochodzenie i poniedziałkowe przesłuchanie go przez prokuratora doprowadziło do postawienia 31-letniemu mieszkańcowi Chorzowa czterech zarzutów:

• umyślnego sprowadzenia zdarzenia powszechnie niebezpiecznego (pożaru mogącego narazić życie i zdrowie wielu osób oraz spowodować znaczne straty materialne – przyp. red.), za co grozi kara pozbawienia wolności od 1 roku do lat 10 (art. 163 § 1 kodeksu karnego),
• kierowania gróźb karalnych wobec innych osób (dwie osoby, więc dwa zarzuty), za co grozi kara pozbawienia wolności do lat 3 (art. 190 § 1 kodeksu karnego),
• posiadania niedozwolonych środków odurzających lub substancji psychotropowych (narkotyków – przyp. red.), za co grozi kara pozbawienia wolności do lat 3 (art. 62. pkt. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii);

„Podejrzany to mieszkaniec kamienicy przylegającej do pustostanu, który spłonął. Dwie osoby, którym groził – także. Mężczyzna nie przyznał się do zarzutów i złożył wyjaśnienia, które jednak nie pokrywają się z zebranym materiałem dowodowym. Mamy przypuszczenia dotyczące motywów jego postępowania, lecz na tym etapie śledztwa nie chcemy ich zdradzać.” — powiedziała naszej redakcji prok. Sabina Kuśmierska – szefowa Prokuratury Rejonowej w Chorzowie.

Prokurator prowadzący śledztwo zwrócił się do sądu o zastosowanie środka zapobiegawczego wobec podejrzanego. Sąd Rejonowy w Chorzowie przychylił się do wniosku i wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu 31-latka na trzy miesiące.

Kosztowna akcja gaśnicza i poczucie zagrożenia dla mieszkańców

Ze względu na to, iż niezamieszkany, objęty pożarem budynek (nr 61) i zamieszkały – sąsiedni (nr 59) przylegają do siebie (stanowią wizualnie spójną całość, nie widać na pierwszy rzut okiem, że to dwa budynki), istniało poważne zagrożenie rozprzestrzenienia się ognia na kamienicę z lokatorami.

W związku z tym podjęto decyzję o ewakuacji. To w sumie 16 osób, w tym 2 niepełnosprawne i 2 dzieci. Obie osoby niepełnosprawne były na wózkach inwalidzkich i trzeba je było znieść z nimi ze schodów. Razem z ludźmi budynek opuściły także 4 psy, z których jednego trzeba było uwolnić z zamkniętego lokalu przez wejście siłowe.

W akcji gaśniczej wzięło udział w sumie 28 strażaków z 10 zastępów z Chorzowa i miast ościennych, to jest:

• Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Rudzie Śląskiej,
• Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zabrzu,
• Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Siemianowicach Śląskich.

Akcją kierował st. bryg. Arkadiusz Labocha – Komendant Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Chorzowie. Wykorzystano w jej trakcie dwie drabiny mechaniczne – jedną z zasobów KM PSP w Chorzowie oraz jedną z KM PSP w Siemianowicach Śląskich.

Ewakuację przeprowadzali strażacy oraz funkcjonariusze z I Komisariatu Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie.

Na szczęście w zdarzeniu nikt nie odniósł obrażeń – tak z mieszkańców jak i ratowników.

Akcja ratowniczo-gaśnicza zakończyła się tego samego dnia o 22:15. Do tego czasu strażacy:

• rozebrali część nadpalonego dachu oraz niestabilny fragment muru szczytowego w opuszczonym budynku, które zagrażały zawaleniem się i narażeniem na niebezpieczeństwo przypadkowych osób; w niedzielę belki w różnym stopniu nadpalenia oraz cegły leżały jeszcze zrzucone z dachu przy kamienicy;
• sprawdzili dokładnie budynek, w którym wybuchł pożar, na okoliczność ewentualnego występowania zarzewi ognia,
• sprawdzili budynek przylegający, czy nie zagraża mu jakiekolwiek niebezpieczeństwo powstania pożaru od spalonej kamienicy.

Lokatorzy sąsiedniej kamienicy wrócili do swoich mieszkań późnym wieczorem

Miasto Chorzów deklarowało gotowość zapewnienia noclegu dla ewakuowanych mieszkańców oraz transportu dla nich, ale po sprawdzeniu przez strażaków podjęto decyzje, że ewakuowani mieszkańcy mogą bezpiecznie wrócić do zajmowanych przez siebie lokali.

Budynek, który płonął, stoi od dawna opustoszały i porzucony, zaś media wskazywały na niebezpieczeństwo z tego wynikające. Szczególnie podkreślano fakt, że drzwi wejściowe były otwarte i każdy mógł tam wejść oraz zrobić coś niebezpiecznego, co być może właśnie stało się w sobotę, jak wskazują zarzuty postawione domniemanemu podpalaczowi.

Dalsze losy częściowo spalonej kamienicy zależą od decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Chorzowie, którą podejmie po dokładniejszej ocenie jej stanu.

Materiał video ze strony prezydenta Chorzowa Szymona Michałka.