Ciepłownie na Śląsku i Zagłębiu mają zapewniony węgiel na najbliższy sezon grzewczy, ale ceny ciepła wzrosną

Węgla dla przedsiębiorstw ciepłowniczych w naszym regionie nie zabraknie, więc zimne kaloryfery w najbliższym sezonie grzewczym nam nie grożą. Za ciepło jednak zapłacimy więcej. Takie wnioski płyną z rozmowy w studio Ślązag.pl. Tym razem naszymi gośćmi byli: Dariusz Gierek, przewodniczący regionalnej sekcji ciepłownictwa NSZZ „Solidarność” i Sławomir Kamiński, prezes Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Bytomiu.

pixabay.com
Kaloryfer

Sytuacji spółek ciepłowniczych poświęcone będzie zaplanowane na najbliższy czwartek (29 czerwca) posiedzenie Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego. Odbędzie się ono na wniosek regionalnej sekcji ciepłownictwa NSZZ „Solidarność”. Jej przewodniczący Dariusz Gierek alarmuje, że rosnące ceny paliw i uprawnień do emisji CO2 mogą doprowadzić część ciepłowni do upadłości. Alternatywą są bowiem podwyżki dla klientów rzędu 200-300 procent, co rzecz jasna nie przejdzie przez Urząd Regulacji Energetyki, który zatwierdza wnioski taryfowe przedsiębiorstw.

Trzycyfrowe wzrosty cen? Realne

– A jeśli zaczną przedsiębiorstwa ciepłownicze bankrutować, to może być zakłócona stabilność dostaw ciepła dla odbiorcy indywidualnego – ostrzegł podczas rozmowy Dariusz Gierek. Jego zdaniem jedynym wyjściem z sytuacji jest pomoc państwa, na przykład w postaci bezpośrednich dopłat do paliwa.

Aktualną sytuację branży najlepiej oddają dane przedstawione przez władze Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie – wynika z nich, że od stycznia 2021 r. do kwietnia tego roku ceny gazu dla tego sektora wzrosły o 414 proc. , węgla o 374 proc., a uprawnień do emisji CO2 o 162 proc.

– Te trzycyfrowe wzrosty są jak najbardziej realne. W 2020 r. koszt emisji CO2 był na poziomie 20 euro za tonę, w 2021 – 50 euro za tonę, a dziś jest to 80 euro. Co daje ok. 800 zł do każdej tony spalonego węgla – potwierdził Sławomir Kamiński, prezes Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Bytomiu. Spółka korzysta z ciepła produkowanego w Zabrzu przez firmę Fortum, ale ma też własną ciepłownię, wykorzystującą węgiel z kopalni Bobrek (obecnie Grupa Węglokoks). I tego paliwa – jak zapewnia prezes Kamiński – nie zabraknie.

Dostawy węgla zapewnione, ale...

– Jedną z moich pierwszych rozmów, kiedy zostałem prezesem PEC-u, przeprowadziłem z prezesem Węglokoksu na temat bezpieczeństwa i stabilności dostaw węgla dla naszej ciepłowni. I takie zapewnienie uzyskałem, natomiast to zapewnienie jest obwarowane tym, że nasza umowa wieloletnia będzie podlegała pewnym negocjacjom cenowym. I one oczywiście będą miały w przyszłości skutek dla ceny ciepła – nie pozostawia złudzeń prezes bytomskiego PEC-u.

– Przez stałych kontrahentów i umowy wieloletnie mamy dobrą dostępność do paliwa węglowego. Wiele przedsiębiorstw ciepłowniczych jest ściśle powiązanych z kopalniami i jeśli tylko jest prowadzone wydobycie, to węgiel będzie dostarczony. W diametralnej innej sytuacji są ciepłownie, które muszą ten węgiel sprowadzać, a najgorszej sytuacji są te, które go ściągały ze ściany wschodniej – dodaje przewodniczący Gierek, choć – jak stwierdza – to ostatnie dotyczy przede wszystkim ciepłowni spoza naszego regionu.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon