Dlaczego Kohut odszedł z Nowej Lewicy?
Pytany o swoje niedawne odejście z szeregów Nowej Lewicy Łukasz Kohut przyznał, że nosił się z takim zamiarem już od pewnego czasu. W głosowaniach w Parlamencie Europejskim zdarzało mu się głosować inaczej niż socjaliści, np. w sprawie dyrektywy budynkowej. Coraz częściej głosował wspólnie z chadekami.
- Moja współpraca z Koalicją Obywatelską była szeroko znana w środowisku Lewicy. Ja zawsze byłem zwolennikiem bliskiej współpracy Nowej Lewicy z Koalicją Obywatelską, w przeciwieństwie do partii Razem. (...) Podjąłem taką decyzję, bo KO to rozsądne środowisko polityczne, które będzie walczyło o silną Polskę w Unii Europejskiej.
Jak stwierdził Kohut, Lewica Razem za bardzo rozpycha się w klubie Lewicy. Jego zdaniem problemem jest, gdy jedna część klubu parlamentarnego (Nowa Lewica) posiada ministrów w rządzie, a druga (Lewica Razem) niejako pozostaje w opozycji wobec tego rządu. Jak dodał, z rozmów z politykami Lewicy Razem wynika, że w razie uzyskania mandatu eurodeputowanego (np. przez Macieja Koniecznego), reprezentacja Razem dołączy w Parlamencie Europejskim do grupy Lewicy, zrzeszającej przedstawicieli skrajnej lewicy, antynatowskich i często prorosyjskich.
- To jest skrajna lewica europejska, z którą nie jest mi po drodze. Ja zawsze byłem, zwłaszcza gospodarczo, bliżej centrum, co było zawsze pewnym wewnętrznym problemem. (...) To jest skrajna lewica, bardzo socjalistyczna, która bardzo często w takich wystąpieniach geopolitycznych opowiada się przeciwko NATO, prorosyjsko. Oni nie są w głównym nurcie Parlamentu Europejskiego. Uważam, że to nie jest dobra droga.
Kohut na liście KO, Balt nie kandyduje
Zawirowania związane z jego kandydaturą i brakiem „jedynki” na śląskiej liście Nowej Lewicy również miały wpływ na opuszczenie partii i przyjęcie propozycji trzeciego miejsca na liście KO. Według Kohuta sposób w jaki potraktowano jego oraz Marka Balta, de facto wypychając poza listę obu dotychczasowych eurodeputowanych Nowej Lewicy z regionu, świadczy źle o kondycji formacji.
Kłótnie między politykami Nowej Lewicy w mediach społecznościowych, np. między Robertem Biedroniem i Maciejem Kopcem uważa za niepoważne. W krytycznych słowach ocenił również działalność swojego niedawnego lidera.
- Jeżeli pan Biedroń używa w pewnym momencie mojego zmarłego dwa miesiące temu ojca, jako jakiegoś argumentu w debacie publicznej, to ja musiałem zareagować. On nie przeprasza, Robert Biedroń ma zawsze tylko frazesy o tolerancji na ustach, a nigdy tak naprawdę tej tolerancji w sercu nie miał. Ja z nim miałem bardzo trudne pięć lat współpracy w Parlamencie Europejskim. Już wtedy, kiedy pokonałem niejako Krzysztofa Śmiszka, to rozpoczęły się wielkie dramy Roberta Biedronia, że jak to się mogło wydarzyć, że ten Kohut ze Śląska pokonał jego Śmiszka z Dolnego Śląska.
Przegłosowano ustawę o języku śląskim. Co zrobi prezydent?
Sejm i Senat przegłosowały ustawę uznającą śląski za język regionalny. Projekt trafi teraz na biurko prezydenta Andrzeja Dudy. Kohut zdradził, że wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości pytanych o możliwe warianty przeważa pogląd, że prezydent zawetuję ustawę.
- Życzyłbym sobie i wszystkim, którzy w spisie powszechnym deklarowali śląską tożsamość, aby pan prezydent się przełamał, wyszedł z garnituru partyjnego i był rzeczywiście prezydentem wszystkich obywateli polskich, także tych, którzy godają po śląsku.
Co z delegacją do Pałacu Prezydenckiego? Kohut odpowiedział, że nie ma takiego pomysłu, choć kilkanaście dni temu Maciej Kopiec twierdził, że to właśnie w biurze Kohuta odbyło się spotkanie poświęcone planowanej delegacji.
- Jeżeli Monika Rosa będzie chciała, to ja bardzo chętnie będę jej towarzyszył. To ona jest autorką ustawy i to ona ją przeprowadza przez Sejm. Ja nie mówię, że tego nie zrobimy.
