Marsz Autonomii

Chyba do ośmiu razy sztuka. Fakty, mity, kurioza w długoletnich staraniach o uznanie języka śląskiego

Dokończymy to, co ludzie stąd zaczęli bez powodzenia, czyli uznanie języka śląskiego jako języka regionalnego – zadeklarował Donald Tusk. Jeszcze nigdy nie było tak blisko, a to… ósme podejście. Zaczęło się w 2007 roku od projektu złożonego w dniu, kiedy zdecydowano o skróceniu kadencji parlamentu. Później do tzw. zamrażarki trafiały kolejne projekty ustaw, składane przez polityków. Nie zagłosowano nawet nad projektem, pod którym podpisało się 140 tys. obywateli, a MSWiA uznało, że uznanie języka śląskiego może unicestwić polszczyznę.

Donald Tusk w Radzionkowie złożył jasną deklarację: – Przy obiedzie nazwaliśmy to deklaracją radzionkowską, ale czasem potrzeba dużych słów, kiedy mówi się o ważnych sprawach. To moja deklaracja, że dokończymy to, co ludzie stąd zaczęli bez powodzenia, czyli uznanie języka śląskiego jako języka regionalnego.

Burmistrz Gabriel Tobor wręczył mu z tej okazji Nowy Testament w języku śląskim własnego tłumaczenia, który został wydany w 2017 roku. Pociągnął także lidera Koalicji Obywatelskiej za język i obaj umówili się, że w przypadku wybranej opozycji w wyborach parlamentarnych, ślōnskŏ gŏdka zostanie uznana w ciągu pierwszych stu dni rządów.

Rzeczywiście ten postulat znalazł się w „stu konkretach na pierwsze sto dni rządów”, a parlamentarzystki KO (Monika Rosa i Halina Bieda) przedstawiły uzasadnienie projektu odpowiedniej ustawy.

Istnieją wszelkie przesłanki, by zgodnie z zapisami Europejska Karta Języków Mniejszościowych lub Regionalnych za język regionalny uznać również śląszczyznę. Spełnia ona bowiem te same kryteria, co kaszubski, który został do polskiej ustawy jako język regionalny wpisany. Śląski bowiem: jest tradycyjnie używany na terytorium danego państwa przez jego obywateli (są oni grupą liczebnie mniejszą od reszty ludności tego państwa) i różni się (!) od oficjalnego języka państwa. A tak naprawdę i Europejska Karta Języków Mniejszościowych lub Regionalnych, i ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym tylko takie wymogi wobec języka regionalnego stawiają – wskazała prof. Jolanta Tambor, autorka uzasadnienia, językoznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

W 2024 roku na przygotowanie odpowiedniego programu nauczenia, podręczników, a także edukację nauczycieli z budżetu państwa mają zostać przekazane dwa miliony złotych. Jeszcze nigdy nie było tak blisko uznania języka śląskiego za język regionalny, a to… ósme podejście.

Prokuratura powinna interweniować ws. języka śląskiego

Po raz pierwszy w Sejmie RP temat uznania języka śląskiego za język regionalny pojawił się w 2007 roku za sprawą Krzysztofa Szygi, który dostał się tam z listy Platformy Obywatelskiej, choć z partii został usunięty na dwa dni przed wyborami, ponieważ ujawniono, że został prawomocnie skazany za pomówienie. Projekt ustawy – poparty przed 23 posłów – złożył rzutem na taśmę w dniu, kiedy zdecydowano o skróceniu kadencji parlamentu. Nie ma go jednak w internetowych archiwach.

W 2010 roku projekt ustawy – w imieniu 51 posłów – złożył Marek Plura z Platformy Obywatelskiej. Po kilku miesiącach zajęła się nim Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych. – W imieniu klubu PO, ponieważ są kontrowersje, składam wniosek o powołanie podkomisji – wnioskował na pierwszym i jedynym posiedzeniu w tej sprawie Tadeusz Patalita.

Podkomisja powstała i na tym się skończyło. Co prawda powstały opinie prawne, ale projektu nigdy nie skierowano do pierwszego czytania w Sejmie RP. Z kolei Komisja Wspólna Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych postanowiła nie zajmować stanowiska w tej sprawie. Odrębne zdanie miała tylko Helena Duć-Fajfer, reprezentantka mniejszości łemkowskiej, która napisała: – Uznanie języka śląskiego za język regionalny zwiększy w znacznym stopniu możliwości jego pielęgnowania i rozwoju jego specyficznego etnolektu pogranicza polsko-niemiecko-czeskiego i istotnego wyznacznika tożsamości śląskiej.

Kolejną próbę Marek Plura podjął dwa lata później. Tym razem z poparciem 63 innych parlamentarzystów. Projekt powstał przed opublikowaniem wyników narodowego spisu powszechnego, który przeprowadzono w 2011 roku. W uzasadnieniu podano, że dziewięć lat wcześniej 56 tys. ludzi w Polsce zadeklarowało używanie języka śląskiego na co dzień. Autorzy nie wiedzieli jeszcze, że tym razem taką deklarację złożyło 529 tys. osób.

Opinie przygotowane na zlecenie Biura Analiz Sejmowych były jednak miażdżące.

Mowa Ślązaków nie różni się istotnie od oficjalnego języka państwa i jest jego regionalną odmianą, czyli dialektem (...) Tak jak wola ludzka nie zmieni obiektywnej prawdy o 2x2=4, tak wola ludzka nie zmieni obiektywnej prawdy o mowie śląskiej. Wola ludzka może tylko zadecydować – po raz ostatni to powiem – o takiej czy innej szanowanej przeze mnie deklaracji etnicznej – napisał prof. Jan Miodek z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Argumenty przedstawione w „uzasadnieniu” są nieprzekonujące, opierają się często na źródłach niewiarygodnych, zawierają informacje niepewne, a nawet nieprawdziwe, w kilku wypadkach kuriozalne – podkreślił prof. Andrzej Markowski z Uniwersytetu Warszawskiego.

Z kolei prof. Franciszek Marek z Uniwersytetu Opolskiego nazwał uzasadnienie projektu bublem i zarzucił jego autorom próbę… osłabienia polskiej państwowości: – W praworządnym państwie z wnioskodawcami i autorami proponowanych zmian ustawowych rozmawiałby w imieniu rządu tylko prokurator.

Zbigniew Kadłubek: Odrębność nie jest przeciwko czemuś

Wynik narodowego spisu powszechnego, który przeprowadzono w 2011 roku, był ogromnym sukcesem Ślązaczek i Ślązaków. Deklarację narodowości śląskiej złożyło 847 tys. osób. W 2014 roku do Sejmu RP trafił obywatelski projektu ustawy, ze 140 tys. podpisów, zakładający uznanie śląskiej mniejszości etnicznej i – co za tym idzie – uznanie języka śląskiego. (Interesujesz się Śląskiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)

W uzasadnieniu wskazano, że Ślązaczki i Ślązacy spełniają wszystkie warunki, aby mogli zostać uznani za mniejszość etniczną, tzn. ich grupa:

  • jest mniej liczebna od pozostałej części ludności Rzeczypospolitej Polskiej,
  • w sposób istotny odróżnia się od pozostałych obywateli językiem, kulturą lub tradycją,
  • dąży do zachowania swojego języka, kultury lub tradycji,
  • ma świadomość własnej historycznej wspólnoty etnicznej i jest ukierunkowana na jej wyrażanie i ochronę,
  • jej przodkowie zamieszkiwali obecne terytorium Rzeczypospolitej Polskiej od co najmniej 100 lat,
  • nie utożsamia się z narodem zorganizowanym we własnym państwie.

Ekspertyzy nie były zgodne co do tego, że Ślązaczki i Ślązacy „w sposób istotny odróżniają się od pozostałych obywateli”. Projekt trafił jednak do pierwszego czytania w Sejmie RP, a przedstawił go prof. Zbigniew Kadłubek z Uniwersytetu Śląskiego.

Szanowni Państwo! Śląska politeia, śląskie zaangażowanie obywatelskie próbuje sobie odpowiedzieć na dwa podstawowe, fundamentalne ludzkie pytania: Kim jestem oraz gdzie jestem? Wspólnota mniejszości śląskiej ma swoje korzenie w entuzjazmie obywatelskim. Wspólnota mniejszości śląskiej nie jest wspólnotą dążącą za wszelką cenę do wolności od polskości. Przeciwnie – jest wspólnotą świadomie zmierzającą ku wolności w obywatelstwie Rzeczypospolitej Polskiej. Jest bowiem grupą zmierzającą jedynie do tego, żeby zostać uznaną za jedną z mniejszości etnicznych zamieszkujących terytorium Rzeczypospolitej Polskiej obok mniejszości etnicznych Karaimów, Łemków, Romów i Tatarów. Górnoślązacy czy Ślązacy nie aspirują do uznania za mniejszość narodową, bo taką oczywiście nie są. Pragną jedynie identyfikacji kulturowej jako mniejszość etniczna – wyjaśnił Zbigniew Kadłubek.

– Każda mniejszość etniczna posiada zazwyczaj wysoko rozwiniętą świadomość odrębności i dumy z tej odrębności. Odrębność nie jest przeciwko czemuś. W odrębności nie ma miejsca na wrogość, izolacjonizm, pogardę. Raczej odrębność jest wyrazem respektu, ale też postawą szanującą prawdę. Nie można być kimś innym, niż się jest. Odrębność lub też różnica jest darem i trzeba ją rozpatrywać jako dar, a nie jako uciążliwość i problem. Dlatego śląski charyzmat odrębności powinniśmy rozważać i czytać w kategoriach nie politycznych, lecz etycznych – podkreślił.

Posłowie w krótkiej debacie wyrazili swoje wątpliwości i ostatecznie skierowali projekt do dalszych prac w komisji. Pochylono się nad nim także w kolejnej kadencji, ale do głosowania nie doszło.

Język śląski krokiem do unicestwienia polszczyzny

W 2018 roku spróbowała Monika Rosa (Nowoczesna/Koalicja Obywatelska), składają projekt ustawy w sprawie uznania języka śląskiego w imieniu grupy posłów Kukiz15, Nowoczesnej, Unii Europejskich Demokratów oraz Platformy Obywatelskiej. Ten trafił do tzw. zamrażarki. Nie nadano mu nawet numeru druku.

– Zgłaszam wniosek formalny o krótką przerwę, żeby państwo z Prawa i Sprawiedliwości mogli zastanowić się nad tym, że ponad pół miliona obywateli zadeklarowało, że mówi w języku śląskim i te pół miliona obywateli prosi o to, aby uznać język śląski za język regionalny – powiedziała Monika Rosa, kiedy próbowała uzupełnić porządek obrad Sejmu RP o pierwsze czytanie projektu. Przeciwko byli wszyscy obecni na sali posłowie Prawa i Sprawiedliwości, więc wniosek przepadł.

Kolejny projekt ustawy przygotowała dwa lata później. Kilkanaście miesięcy czekał na skierowanie do pierwszego czytania w Sejmie RP, ale ostatecznie i tak do tego nie doszło. Pojawiła się za to opinia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, przygotowana dla rządu Mateusza Morawieckiego.

Uznanie etnolektu śląskiego za język regionalny, a tym samym objęcie go ochroną wynikającą z tego tytułu, może spowodować podobne oczekiwania u przedstawicieli innych grup regionalnych, chcących pielęgnować swoje lokalne „języki” (gwary, dialekty), np. mieszkańców Wilamowic (…) Uznawanie istnienia kolejnych dialektów jako języków regionalnych mogłoby w rezultacie doprowadzić do paradoksalnej sytuacji, w której społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej składałoby się wyłącznie z osób posługujących się odrębnymi językami regionalnymi bez istnienia narodowego języka ogólnego – wskazało MSWiA.

Rafał Rzepka: Uznanie Ślązaków to kwestia praworządności

Ostatnie podejście należały do Macieja Kopca (Nowa Lewica), który w 2023 roku złożył w Sejmie RP projekt ustawy o uznaniu śląskiej mniejszości etnicznej, co poskutkowałoby także uznaniem języka śląskiego za język regionalny.

– Oczywiście pomysł zrodził się dużo wcześniej. Przygotowaliśmy projekt ustawy i czekaliśmy na wyniki Narodowego Spisu Powszechnego, aby w uzasadnieniu wpisać liczbę osób deklarujących narodowość śląską. Widzimy, że to bardzo duża grupa ludzi i największa mniejszość etniczna w Polsce – wyjaśnił Maciej Kopiec w rozmowie ze ŚLĄZAG-iem.

Projekt powstał we współpracy z regionalistą Rafałem Rzepką i w porozumieniu ze Ślōnskom Sztamom koalicją, która została zawiązana w związku z Narodowym Spisem Powszechnym, kiedy zachęcano do deklarowania narodowości śląskiej. Efekt? 596 tys. deklaracji narodowości śląskiej. 467 tys. użytkowników języka śląskiego.

Obecny sytuacja, czyli odmawianie Ślązakom prawa do ich języka oraz tożsamości, jest pogwałceniem Konstytucji RP, konwencji ramowej Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych, a także Karty Podstawowej Praw Unii Europejskiej. (...) W mojej ocenie uznanie Ślązaków za mniejszość etniczną to kwestia praworządności ocenił Rafał Rzepka w ŚLĄZAG-u.

Bronisław Komorowski

Może Cię zainteresować:

Bronisław Komorowski: "Język śląski nie istnieje, został na Śląsku wylansowany i nie zgadzam się z Tuskiem"

Autor: Marcin Zasada

21/04/2023

Język śląski w budżecie państwa na 2024 r

Może Cię zainteresować:

To się dzieje naprawdę: język śląski w budżecie państwa na 2024 rok. Tusk: „Znajdą się środki na nauczanie”

Autor: Maciej Poloczek

19/12/2023

Spotkanie w Teatrze Śląskim

Może Cię zainteresować:

Powołano Rada Ślōnskigo Jynzyka. Grzegorz Kulik: „Mam nadzieję, że uporządkuje nasze sprawy językowe”

Autor: Patryk Osadnik

02/12/2023