Archiwum Zespołu Pieśni i Tańca "Śląsk" im. Stanisława Hadyny
Stanisław Hadyna i Zespół "Śląsk"

Jak powstał Zespół "Śląsk"? Stanisław Hadyna i jego mecenasi, czyli tajemniczy sekretarz J. i generał Z.

Dzisiejszy Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk” im. Stanisława Hadyny rozpoczynał swą imponującą karierę pod nieco inną nazwą. Różnice są subtelne, jednak wymowne. Pobrzmiewają w niej echa czasów, w których narodził się nasz fenomenalny zespół folklorystyczny, w 2023 r. obchodzący swój piękny, 70-letni jubileusz.

Ludowość na propsie

Zespół "Śląsk" powstał w 1953 roku. Jego pierwotna nazwa brzmiała: Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca "Śląsk". Nieprzypadkowo. Rok wcześniej uchwalono Konstytucję PRL. Rządzący Polską z woli Stalina komuniści radzi doszukiwali się ludowego rodowodu swoich rządów, słowa "lud" i "ludowy" odmieniając w swej propagandzie przez wszystkie przypadki. Ludowa była już sama Polska Rzeczpospolita, będąca - jak głosiła preambuła jej Konstytucji - republiką ludu pracującego. Ludowość akcentowano na wielu poziomach i w rozmaity sposób. Główny dziennik Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej nosił wszak tytuł "Trybuna Ludu". Wrocławską Halę Stulecia, zbudowaną za niemieckich czasów dla uczczenia jubileuszu pruskiego narodowego zrywu przeciwko Napoleonowi, przemianowano na Halę Ludową. Na Górnym Śląsku zaś o powstałym z końcem 1950 roku Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku, początkowo pisano jako o Parku Ludowym. Przy okazji, warto zwrócić uwagę, że Duży Krąg Taneczny - amfiteatr w centrum zalążka Parku, tzw. terenów festynowych, przyozdobiły (i zdobią do dziś) socrealistyczne rzeźby ludowych tancerzy. Także i nowoczesny stadion dla Zagłębia Sosnowiec, którego budowę podjęto w roku 1954, nazwano Stadionem Ludowym. Siłą rzeczy ludowość - ta oryginalna, wiejska, szczególnie w swym barwnym, folklorystycznym wydaniu - również musiała być na propsie.

Podkreślić jednak warto, że nie potrzebowała do tego komunistycznych mecenasów. Folklor cieszył się popularnością jeszcze za lat II Rzeczpospolitej. Popularnością i względami władz. Przedstawiciele tych ostatnich - od najwyższego szczebla, jak prezydent czy Generalny Inspektor Sił Zbrojnych, po wojewodów i starostów, regularnie uczestniczyli w ludowych uroczystościach, z dożynkami na czele. Zaś ludowy strój, a i muzyka, były nieodłącznym elementem uroczystości państwowych. Także w autonomicznym województwie śląskim. Tutaj podkreślanie ludowości Górnoślązaków miało wymiar szczególny, służyło eksponowaniu przez władze polskości, która miała przetrwać w ich plebejskiej, odmiennej od pruskiej czy niemieckiej kulturze. Stąd i powstające na Śląsku za czasów II RP parki otrzymywały miano ludowych - jak chociażby te w Radzionkowie czy Siemianowicach.

Szczególnymi względami wojewody Michała Grażyńskiego cieszył się folklor górali Śląska Cieszyńskiego. Znalazło to szczególny wyraz w organizacji Święta Gór w Wiśle, które odbyło się w 1937 r. i którego program obejmował m.in. pochody i widowiska regionalne (czyli prezentacje) Bojków, Hucułów, Łemków, górali sądeckich, żywieckich, podhalańskich i - rzecz jasna - śląskich. Zatem ziarno zostało posiane już w tamtych czasach.

Tym bardziej, że tak się też złożyło, iż z tamtego właśnie świata Beskidu Śląskiego wywodził się człowiek, dzięki któremu zaistniał zespół "Śląsk". Był to urodzony w 1919 r. w Karpętnej Stanisław Hadyna.

"Śląsk" był jego autorskim pomysłem. Ideą zapaleńca.

Kompozytor i komitet

Ma Mazowsze swoje "Mazowsze" - winien mieć Śląsk swój "Śląsk" - głosił Hadyna. - Ta ziemia kopalń, hut, fabryk, pól i gór, bogata w tradycje zespołów chóralnych, które podtrzymywały polskość tych ziem, bogata w skarby folkloru - powinna mieć swój artystyczny wyraz, w którym odbijać się będzie cała jej specyfika i piękno.

Na poziomie organizacyjnym zaś postulował, by zespół powstał jako samodzielna instytucja, stanowiąc przedsiębiorstwo rangi opery czy filharmonii. I to państwowe. Co do tego był pragmatykiem. Zespół powinien dzisiaj finansować mecenas najwyższy - państwo ludowe - stwierdził.

- Z całą pewnością można powiedzieć, że Stanisław Hadyna na długo, długo wcześniej przed powstaniem zespołu miał w głowie tego typu instytucję i na pewno nie był to jakiś pomysł nadany z góry - mówi Zbigniew Cierniak, obecny dyrektor "Śląska". On z tym pomysłem przyszedł i on go przedstawił. Powiedział, jak ma wyglądać nabór, tworzenie chóru, baletu, orkiestry, całej instytucji. To sam Hadyna, jako fantastyczny kompozytor wymyślił sobie Zespół "Śląsk". Moment, kiedy zrodził się ten pomysł, obrazuje książka "W pogoni za wiosną".

Taki tytuł noszą wspomnienia Hadyny, opisujące początki "Śląska". Niełatwe - ambitny projekt miał być kosztowny. Finansowanie mogła zapewnić tylko władza. Hadyna oszczędnie i nierzadko cokolwiek enigmatycznie wypowiada się na temat swoich kontaktów i stosunków z jej przedstawicielami. Ale też nie ukrywa, że decydujący głos miała partia.

Wyszedłem z KW kierownikiem artystycznym - wspomina finał historycznego (patrząc z perspektywy czasu) spotkania w znanym gmachu przy ówczesnym placu Feliksa Dzierżyńskiego (obecnie Sejmu Śląskiego) w Katowicach. Ułożony przezeń plan zorganizowania "Śląska" zatwierdzała egzekutywa KW PZPR, dając tym zielone światło Wojewódzkiej Radzie Narodowej, by zawnioskować o utworzenie zespołu do Ministerstwa Kultury.

- W tamtym czasie rządzili tacy, a nie inni ludzie. Zatem tutaj historycznie nie było innej możliwości, jak tylko oprzeć się na tych osobach, które w tym czasie w Polsce decydowały o tego typu kwestiach - komentuje dzisiejszy dyrektor Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk” im. Stanisława Hadyny.

Tajemniczy sekretarz J.

Do tych najprzychylniejszych jego wizji zaliczał się partyjny decydent w randze sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR, którego Hadyna przedstawia tylko inicjałem J.

Był to dziwny sekretarz - wspomina go Hadyna. - On naprawdę chciał pomóc. Niestety po nim przyszli inni sekretarze, którzy mieli inne obyczaje.

Kim był Jot Hadyny?

Czy "Jorgiem", czyli Jerzym Ziętkiem? Z całą pewnością nie. Gdyż Jerzy Ziętek nie był sekretarzem KW. W dodatku ówczesny pierwszy zastępca przewodniczącego prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Katowicach (a od marca 1953 Stalinogrodzie) pojawia się na kartach "W pogoni za wiosną" jako inna postać - nietrudny do zidentyfikowania "generał Z.". Stopień generalski załatwił Ziętkowi dopiero Edward Gierek w 1971 r., ale z całą pewnością chodzi tu o "Jorga". Inny generał związany ze Śląskiem, były wojewoda Aleksander Zawadzki, utrzymywał wprawdzie w tym czasie związki ze Śląskiem i Zagłębiem, ale piastował już wysokiej rangi stanowiska w Warszawie. Tymczasem generał Z. Hadyny był przedstawicielem władz na poziomie Wojewódzkiej Rady Narodowej i pracował w Katowicach. Wypisz, wymaluj - Ziętek. Bez dwu zdań. Zresztą w pewnym fragmencie "W pogoni za wiosną" wiceprzewodniczący Wojewódzkiej Rady Narodowej i sekretarz KW wspomniani są wspólnie, skądinąd w kontekście wielce dla nich pochlebnym.

Wróćmy więc do tajemniczego Jota. W sposób naturalny nasuwa się tu na myśl I sekretarz KW PZPR w Katowicach (a następnie Stalinogrodzie), Józef Olszewski. Tak charakteryzuje go prof. Jan Walczak:

(...) Józef Olszewski wyróżniał się korzystnie w aparacie władzy okresu stalinowskiego. Wilhelm Szewczyk w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego" w 1988 r. z listy I sekretarzy KW PZPR w Katowicach najwyżej ocenił właśnie jego, a nie na przykład Edwarda Gierka, mającego swego czasu znakomitą opinię w społeczeństwie.

Walczak jest autorem biografii Jerzego Ziętka (z niej to pochodzi powyższy cytat). Podkreśla w niej uznanie i sympatię, jakie żywił Olszewski wobec "Jorga". Pozytywna opinia historyka koresponduje z tym, jak "dziwnego sekretarza" ocenia Hadyna.

Lecz mimo wszystko Olszewski nie może być sekretarzem J.! A to z uwagi na niektóre okoliczności, w jakich postać ta pojawia się na kartach książki. Na przykład, kiedy wraz z Hadyną uczestniczy w wyprawie rekonesansowej do przyszłej siedziby "Śląska" w Koszęcinie. Dyskretnie, nieomalże nieoficjalnie, wraz z kilkoma tylko osobami. To nie był styl pierwszych sekretarzy. Olszewski był najważniejszym dygnitarzem w województwie. Absolutnie nie podróżowałby w ten sposób, a jego inspekcja miałaby charakter znacznie bardziej oficjalny. Mało tego - wczytajmy się w tekst Hadyny, a dostrzeżemy, iż J. jest tylko sekretarzem KW, nie zaś pierwszym sekretarzem. Sekretarzy Komitet Wojewódzki miał kilku. Sam Hadyna, opisując decydującą o przyszłości "Śląska" inspekcję zespołu przez śląskich i ogólnopolskich decydentów, przeprowadzoną 16 września 1953 r. w Koszęcinie, wspomina:

Wśród sekretarzy KW był również J.

Tożsamość Jota można chyba jednak odgadnąć. Jak się wydaje, to nie kto inny, a Jan Szydlak - podówczas właśnie sekretarz propagandy KW PZPR oraz członek jego egzekutywy. Jako taki rzeczywiście władny był zaakceptować ideę Hadyny oraz skutecznie lobbować za nią u swoich zwierzchników. Dlaczego Hadyna nie wymienił go z nazwiska? Wytłumaczeniem jest tu chyba data ukazania się "W pogoni za wiosną", czyli rok 1982. Od 1953 r. Szydlak zrobił oszałamiającą karierę we władzach partyjnych i państwowych, której ukoronowaniem było stanowisko Wiceprezesa Rady Ministrów PRL. Wicepremierem był w latach 1976-1980, dopóki wraz z ekipą Edwarda Gierka nie zmiótł go z politycznej sceny tajfun "Solidarności" 1980-1981. Po usunięciu z Komitetu Centralnego PZPR, Szydlak został wyrzucony z partii, a w stanie wojennym internowany. Można więc sądzić, że w 1982 r. nazwisko niegdyś prominentnego polityka nie było czymś, na co przymknąłby oko cenzor Jaruzelskiego.

Poręka "Jorga"

Przychylny sekretarz J. reprezentował władzę partyjną, bez której Imprimatur nie mogło się obyć. Jednak swoją drogą partyjne przyzwolenie i aprobata, a swoją praktyczna realizacja idei Stanisława Hadyny. Tu nie mogło się obyć bez poparcia władzy terenowej.

Rzecz jasna profesor Hadyna musiał mieć w kimś oparcie. W osobach czy podmiotach, które były władne, by tego typu marzenia realizować. I zapewne takim człowiekiem Jerzy Ziętek - mówi Zbigniew Cierniak.

Prof. Walczak wspomina wręcz, że Hadynie stanowisko dyrektora "Śląska" zapewniła poręka Ziętka. To możliwe i rzeczywiście miałoby swoją wagę w partyjnych gabinetach przy placu Dzierżyńskiego. Decydując zarazem o powodzeniu całego projektu Hadyny, który bez udziału i kierownictwa jego autora niewątpliwie albo spaliłby jeszcze na panewce, albo już wkrótce zawaliłby się z hukiem. Faktyczny wicewojewoda katowicki bezwzględnie miał też swoje zasługi w uzyskaniu przez "Śląsk" jego siedziby w Koszęcinie.

- Zapewne nie były to jakieś osobiste decyzje, a raczej - znając życie i znając historię - jakiegoś kolektywu, większego gremium, które zdecydowało, że faktycznie warto. Ale warto raz jeszcze podkreślić, że "Śląsk" był autorskim pomysłem Stanisława Hadyny - uważa dyrektor Cierniak.

Niemniej Stanisław Hadyna dwóch zasadniczych promotorów "Śląska" nosił w serdecznej pamięci przez długie lata. Sekretarz KW i wiceprzewodniczący Wojewódzkiej Rady Narodowej pozostali dlań osobami, którym zawdzięczał szczególnie dużo.

Zespół Pieśni i Tańca Śląsk1 jpg

Może Cię zainteresować:

70 lat Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”: 9 tysięcy koncertów, 5 kontynentów, 27 milionów widzów. „Nasza historia jest fantastyczna, ale zespół jest ciągle młody”

Autor: Katarzyna Pachelska

26/06/2023

355659100 985173239321620 4550438830333107481 n

Może Cię zainteresować:

Zbigniew Cierniak w ŚLĄZAQ: Zespół "Śląsk" ciągle jest pełen werwy, pasji, zapału do tworzenia i koncertowania

Autor: Katarzyna Pachelska

30/06/2023

Agata Szwiec

Może Cię zainteresować:

„Śląsk”, czyli życie na walizkach. „Kraje pewnie potrafiłabym policzyć, ale miasta na pewno nie”

Autor: Patryk Osadnik

30/06/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon