Fot. Tymoteusz Staniek
Rynek, park i zamek w Pszczynie

Jan Lubos: Niepodległość Polski narodziła się w Pszczynie w wyniku porozumienia cesarzy. Zaskoczeni?

Niepodległość z zaskoczenia, w pałacu Hochbergów von Pless. Nie krwawe walki z zaborcami, lecz porozumienie cesarzy w Pszczynie zapoczątkowało odrodzenie polskiej państwowości. Historia Aktu 5 listopada wciąż pozostaje mało znana i trudna do przyjęcia dla wielu Polaków.

Burzliwe narracje o niepodległości

Większość Polaków zapytana o odzyskanie przez Polskę niepodległości stwierdzi, że została krwawo wywalczona z zaborcami, z naciskiem na „pruskiego zaborcę”, ewentulanie wskaże także 11 listopada 1918 r. jako początek odrodzonej polskiej państwowości.

Prośba o wskazanie tych „dających niepodległość” walk budzi ich konsternację lub nawet agresję. W najlepszym wypadku pytany wskaże:

  • powstanie listopadowe: przegrane powstanie (1830 – 1831 r.) przeciwko Imperium Rosyjskiemu,
  • powstanie styczniowe: przegrane powstanie (1863 – 1864 r.) przeciwko Imperium Rosyjskiemu,
  • powstanie wielkopolskie: wygrane powstanie (27. 12. 1918 – 16. 02. 1919 ) już po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, mające na celu jedynie przyłączenie pruskiej Prowincji Poznańskiej do Polski.

Skąd zatem to fałszywe przekonania, skąd data 11 listopada i, co ważniejsze, jak faktycznie narodziła się niepodległość Polski, skoro tych walk nie było?

Konferencja, która zmieniła losy Polski

16 października 1916 roku w pszczyńskim pałacu śląskich książąt Hochberg von Pless rozpoczęła się konferencja przedstawicieli Cesarza Niemiec Wilhelma II i Cesarza Austrii Franciszka Józefa I. Konferencja celowa: oba państwa miały na niej wypracować współne stanowisko w kwestii odtworzenia Państwa Polskiego. Była odpowiedzią na pomysł jednego z głównodowodzących wojskami niemieckimi (w tym na froncie rosyjskim), pochodzącego z Wielkopolski generała Ericha Ludendorffa. Ludendorff był pod ogromnym wrażeniem zdolności bojowych austriackiej Pierwszej Brygady Legionów Polskich, która m.in. w bitwie pod Kościchnówką na Wołyniu powstrzymała przełamanie frontu przez mające ogromną przewagę liczebną siły rosyjskie.

Efektem konferencji pszczyńskiej była proklamacja deklarująca odtworzenie Królestwa Polskiego, którą w imieniu obu Cesarzy podpisali gubernatorzy niemiecki i austriacki, nazwana, od daty jego ogłoszenia Aktem 5 listopada:

Akt 5 listopada – symboliczne narodziny państwa polskiego

„[...] ziemie polskłe przez waleczne ich wojska ciężkiemi ofiarami rosyjskiemu panowaniu wydarte do szczęśliwej przywieść przyszłości, Jego Cesarska Mość Cesarz Niemiecki oraz Jego Cesarska i Królewska Mość Cesarz Austryi i Apostolski Krol Węgier postanowili z ziem tych utworzyć państwo samodzielne z dziedziczną monarchią i konstytucyjnym ustrojem. […] Sprzymierzeni Monarchowie, biorąc należny wzgląd na ogólne warunki polityczne Europy jakoteż na dobro i bezpieczeństwo własnych krajów i ludów, żywią niezłomną nadzieję, że obecnie spełnią się życzenia państwowego i narodowego rozwoju Królestwa Polskiego.

Wielkie zaś, od zachodu z Królestwem Polskiem sąsiadujące mocarstwa z radością ujrzą u swych granic wschodnich wskrzeszenie i rozkwit wolnego, szczęśliwego i własnem narodowem życiem cieszącego się państwa, [...]”

Polacy, Niemcy i propaganda, czyli trudna historia wdzięczności

Oczywiście za tą obietnicą stała nadzieja obu monarchów, że powstałe państwo będzie krajem sojuszniczym, walczącym u ich boku z rosyjskim molochem, jednak jak mówi stare polskie przysłowie „człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi” i konsekwencjie aktu 5 listopada zaczęły zmierzać w nieco innym, choć jak najbardziej pożądanym przez Polaków, kierunku.

Dwie kwestie związane z tym aktem należy wyjaśnić. Po pierwsze, jak bardzo dziwne by się to dzisiaj Polakom wyćwiczonym przez trwającą dekady propagandę antyniemiecką nie wydawało, sto kilkadziesiąt lat temu polska niepodległość z rąk niemieckich wcale nie wydawała się dziwna.

Niewiele osób dzisiaj pamięta, że np. generał Henryk Dąbrowski (tak, ten Dąbrowski z hymnu Polski) już po upadku insurekcji kościuszkowskiej zaproponował Fryderykowi Wilhelmowi II Hohenzollernowi odtworzenie niepodległego Królestwa Polskiego w sojuszu z Prusami, wg niektórych źródeł sugerując mu nawet polską koronę. Po drugie, wagę aktu podkreśliła natychmiastowa reakcja Imperium Rosyjskiego, protestującego przeciw rozporządzaniu należącymi do Imperium ziemiami Królestwa Polskiego, a premier Rosji złożył w Dumie (parlamencie) oświadczenie, że „cała Polska w granicach etnograficznych będzie wolna w nierozerwalnym związku z Rosją” (to ostatnie jest ważne o tyle, że był to dokładnie postulat Ligii Polskiej Dmowskiego, o reperkusjach czego będzie nieco później).

To działało!

Konkretnym efektem Aktu 5 listopada było powołanie przez władze niemieckie i austriackie Tymczasowej Rady Stanu w Królestwie Polskim (w dniu 15. 01. 1917 r.) . Mimo namiastki jedynie samodzielności, dorobkiem Rady było zorganizowanie zrębów polskiej administracji. Niemożność realizacji własnych celów oraz spory personalne spowodowały samorozwiązanie się Rady z jednoczesnym powołaniem tzw. Komisji Przejściowej (30. 08. 1917 r.). Ponownie to władze niemieckie i austrickie powołały nowy organ władzy, w odtwarzanym Królestwie Polskim: patent z dnia 12. 09. 1917 r. Rada Regencyjna Królestwa Polskiego przejęła wszystkie kompetencje Komisji Przejściowej, oraz utworzoną wcześniej administrację państwową. Działalność Rady trwała około jednego roku, akordem podsumowującym jej działalność było Orędzie do Narodu Polskiego, wydane 7 października 1918 r. w którym proklamowano niepodległość Polski.

Prowadząc bardzo intensywne działania Rada Regencyjna m.in. opracowała i ogłosiła wiele aktów prawnych, będących potem podstawą ustrojową II RP. Rozpoczęła publikację polskich aktów prawnych w Dzienniku Ustaw i w Monitorze Polskim – wydawanych nieprzerwanie do dzisiaj. Rozbudowała administrację państwową, tudzież samorządową, przejęła i rozwijała polskie sądownictwo i szkolnictwo, prawne fundamenty Armii Polskiej, wprowadziły flagę i godło, służbę zagraniczną, a nawet istniejący do dzisiaj Główny Urząd Statystyczny.

Rada Regencyjna rozwiązała się 14 października 1918 r., uchwałą z dnia 11 listopada 1918 r. przekazując całość władzy Józefowi Piłsudskiemu. Jedynym konkurencyjnym wobec Rady był krótkotrwały, powstały dopiero 7 listopada 1918 r. Tymczasowy Rząd Ludowy (Ignacego Daszyńskiego), który jednak swoje „kompetencje” przekazał już tydzień również Piłsudskiemu.

Mit 11 listopada

11 listopada (1918 r.) był jedynie dniem uchwały o przekazaniu władzy w Polsce.

Fundamenty polskiej niepodległości to przede wszystkim 5 listopada 1916 r. – pszczyński Akt deklarujący odtworzenie niepodległej Polski. To 15 styczeń 1917 r. – powstanie Tymczasowej Rady, która stworzyła podstawy administracyjne niepodległej Polski. To 12 wrzesień 1917 r. – decyzja o powołaniu Rady Regencyjnej, która stworzyła wszystkie organy administracji i władzy niepodległej Polski, łącznie z formalnym ogłoszeniem jej niepodległości.

Nie było żadnych „walk o niepodległość”, tym bardziej „walk z niemieckim zaborcą”. Były za to walki o kompetencje i stołki, oraz – trzeba przyznać uczciwie – bez względu na opcję, dążenia do uniezależnienia administracyjnego od władz obcych. To ostatnie nie dotyczyło tylko jednego ugrupowania „niepodległościowego”...

Niemcy, wróg z wyboru

Liga Narodowa – później polskie Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne – jak wszystkie europejskie dziewiętnastowieczne ruchy narodowe, ideę konsolidacji narodu budowała na wskazywaniu zewnętrznych wrogów.

Kierujący tymi partiami Roman Dmowski nie mógł i nie chciał, aby wrogiem tym był największy, odwieczny wróg Polski: Rosja. Nie mógł – sam był posłem do rosyjskiej Dumy (dwie kadencje), a w Sankt Petersburgu przez pewien czas była nawet oficjalna siedziba tej partii. Z kolei jako zwolennik idei rosyjskiego panslawizmu (tzn. zjednoczenia wszystkich narodów słowiańskich pod rosyjskim przywództwem), nie chciał antagonizmów polsko-rosyjskich. Wielu działaczy, często tych najstarszych, nie godzących się z jego prorosyjskim kursem endecji, odeszło z partii (lata 1907-1911); uważali oni nawet, że po 1905 r. zawarł on tajne porozumienie z carem, co godziło w obiektywny interes Polski.

Dmowski chciał odrodzenia polskiej państwowości w ramach Imperium Rosyjskiego, na terenach rosyjskiego Królestwa Kongresowego, oraz zaborów pruskiego i austriackiegodobrowolnie rezygnował zatem z dawnych polskich kresów wschodnich, czyli m.w. połowy zaboru rosyjskiego. Dla osoby o takich poglądach jedynym możliwym wrogiem zewnętrznym byli Niemcy (Prusy) i taką też politykę prowadziła kierowana przez niego endecja, przynajmniej do rewolucji bolszewickiej w listopadzie 1917 r. Wszystkie przełomowe, opisane wcześniej chwile tworzenia się polskiej niepodległości – poza samą odezwą proklamującą tą niepodległość – działy się wcześniej, były zatem nie tylko nie uznawane przez endecję, ale wręcz sekowane. 11 listopada, zaproponowane później przez to ugrupowanie jako dzień odrodzenia kraju, mile łechtało próżność Marszałka, dlatego pewnie zostało przyjęte i celebrowane jest do dzisiaj.

Henryk Sienkiewicz i Akt 5 listopada

Już w trakcie pisania Trylogii Sienkiewicz został słusznie okrzyknięty pisarzem narodowym, a po jej ukończeniu stał się najbardziej popularnym polskim pisarzem. Jednocześnie były mu bliskie wszelkie działania dążące do odrodzenia polskiej państwowości, stąd jego zbliżenie – już w latach 90. XIX wieku – także do Narodowej Demokracji Dmowskiego. Nie było to niczym dziwnym. Np. wśród publicystów warszawskiego „Głosu” (ze środowiska z którego wywodziła się Liga Polska, z której z czasem wykształciła się endecja Dmowskiego) znajdujemy np. Władysława Reymonta, Kazimierza Przerwę-Tetmajera, Jana Kasprowicza czy Stefana Żeromskiego. Sam Sienkiewicz bardzo zbliżył się do Narodowej Demokracji. Endecy zaproponowali mu nawet w 1906 r. kandydowanie z ich ramienia do rosyjskiej Dumy. Sienkiewicz wprawdzie odmówił, ale został przewodniczącym ich centralnego komitetu wyborczego. Na upartego można nawet doszukać się wpływów ideologii endecji w jego twórczości. Np. w pisanej wcześniej Trylogii znajdujemy obiektywnie prawdziwe słowa, włożone w usta Jana Skrzetuskiego „oni tutaj od wieków pokoju zażywali” – w obozie pod Ujściem, o szlachcie wielkopolskiej (I tom, 2 rozdział „Potopu”), graniczącej przecież zewnętrznie ze Śląskiem, niemiecką Brandenburgią i Pomorzem, natomiast w napisanych pod koniec lat '90 „Krzyżakach” są już frazy mówiące o „odwiecznym wrogu niemieckim”.

W 1916 roku schorowany, 70. letni Sienkiewicz był na kuracji w Szwajcarii. Narodowa Demokracja zgodnie z rosyjskim interesem i być może nawet na żądanie władz rosyjskich protestowała przeciw pszczyńskiej proklamacji z 5 listopada 1916 r. W tym celu, między innymi, endecy zbierali podpisy najbardziej znanych publicznych osób, pod listem potępiającym ten akt. 16 października wysłannicy Dmowskiego zjawili się i u Henryka Sienkiewicza, jednak ten prawdopodobnie – słusznie jak się okazało – widząc w nim jedyną realną szansę na odrodzenie Polski, odmówił jego podpisania. Dyskusja musiała być gorąca, bo na odchodnym jeden z endeków rzucił pod adresem Sienkiewicza określenie „stary dureń”... Skąd o tym wiemy? – Rozgoryczony i bardzo zdenerwowany pisarz, po ich wyjściu, napisał list do swojej ukochanej córki Dziuni (Jadwigi Sienkiewicz, 1883 – 1969). Listu nie zdążył wysłać: poczuł się źle, położył się do łóżka i już nigdy nie odzyskał przytomności. Przyczyną zgonu był tętniak serca, a zatem prawdopodobnie także irytacja, spowodowana słowną napaścią endeków, chcących jego protestu w sprawie pszczyńskiego Aktu 5 listopada.

Na zachodzie bez zmian

Może Cię zainteresować:

Roman Balczarek: 11 listopada świętujmy kres Wielkiej Wojny. Święto Niepodległości powinno być 7 października

Autor: Roman Balczarek

11/11/2023

Wilhelm II i Winston Churchill na Śląsku

Może Cię zainteresować:

Historia na zdjęciu: Kajzer Wilhelm II i Winston Churchill na Śląsku! Kiedy się tu spotkali?

Autor: Tomasz Borówka

29/09/2022

Królewska Odlewnia Żelaza w Giwicach

Może Cię zainteresować:

O pruskim patriotyzmie, królowej Luizie, Napoleonie i muzeum w Bytomiu, czyli bardzo śląska i nieco zakręcona opowieść o słynnym niemieckim orderze

Autor: Krzysztof Holvik

07/02/2025