Pixabay
Władimir Putin

Ks. Siepsiak: Zabić tyrana? Docenienie ludzkiego życia nie pozwala przejść do porządku dziennego nad tyranobójstwem

Ks. Siepsiak: Zabić tyrana? Docenienie ludzkiego życia nie pozwala przejść do porządku dziennego nad tyranobójstwem

autor artykułu

Jacek Siepsiak

Wielu jest przekonanych, że zabicie Putina to dobre rozwiązanie. Dobre, tzn. nie tylko skuteczne, ale i usprawiedliwione. Na jego rozkaz dokonuje się ludobójstwo. Lepiej, żeby on zginął, niż żeby życie traciły tysiące. Tym bardziej, że to on jest napastnikiem.

Żyjemy jednak w czasach, gdy życie ludzkie jest coraz bardziej chronione. Ratownicy w kopalniach ryzykują, by dotrzeć do zasypanych nawet wtedy, gdy nie wiedzą, czy przeżyli. Kosztowna medycyna dokonuje cudów, by ratować tych, którzy do niedawna byliby już straceni. Papież Franciszek nawołuje do zaniechania kary śmierci, a Rosja otwiera sobie do niej drogę, opuszczając Radę Europy.

To docenienie ludzkiego życia nie pozwala przejść do porządku dziennego nad tyranobójstwem. Putin to też człowiek. Wielowiekowe dysputy na ten temat można sprowadzić do dwóch sytuacji: „po” i „przed”. „Po” to, gdy tyran już zabił i chcemy go ukarać śmiercią. Jaki trybunał miałby wydać wyrok? Zapewne (w obecnym świecie) wydałby tylko nakaz aresztowania, a nie nagrodę za żywego lub zabitego. Dużo pilniejsza jest sytuacja „przed”, kiedy tyrana trzeba powstrzymać przed dalszym zabijaniem. Klasycznie nazywa się to obroną konieczną.

I tutaj mamy dwie sytuacje: ktoś próbuje zabić mnie albo kogoś, za kogo czuję się odpowiedzialny. W pierwszym przypadku mam prawo zrezygnować z obrony siebie, która oznaczałaby zabicie napastnika. Taki heroizm nie jest nakazany, ale może być nawet chwalony. Natomiast w drugim wypadku wielu etyków twierdzi, że mam obowiązek zabić agresora, jeśli nie ma innej możliwości powstrzymania go.

Z tego wynika, że tyranobójstwo może nie tylko nie być grzechem, lecz wręcz być moralnym obowiązkiem. Czy w przypadku Putina tak jest?

Podstawowe pytanie to czy można go inaczej powstrzymać? Czy np. w tym systemie pałacowym, jaki stworzył, da się go odsunąć od władzy bez zabijania go? Moim zdaniem to praktycznie niemożliwe. A może ktoś jeszcze wierzy, że wystarczy dyplomacja i sankcje? Tylko, że Rosja najwyraźniej chce wyrobić sobie pozycję negocjacyjną poprzez terroryzowanie cywilów, a więc i zabijanie ich.

Inne pytanie to, czy zmiana na tronie powstrzyma ludobójstwo? Ufajmy, że wśród rozgrywających między FSB a GRU są ludzie pragnący uniknąć samobójstwa Rosji.

Ciągle wisi nad nami groźba nuklearna, tym bardziej, że „car kremlowski” straszy arsenałem atomowym, a wojska rosyjskie zajmują elektrownie jądrowe. Boimy się też eskalacji do III wojny światowej. Stąd musimy poważnie zapytać, czy śmierć prezydenta Rosji zwiększy te zagrożenia, czy raczej je zmniejszy?

Trudno tu o pewność. Kierujemy się raczej prawdopodobieństwem. Czy to wystarczy do decyzji o odebraniu komuś życia? Zazwyczaj sąd może sobie pozwolić na luksus mniejszego wyroku. Ale tutaj być może trafi się niespodziewana i „krótka” okazja. A do tego, i to jest najważniejsze, na szali leży nie tylko życie tyrana, ale i tysięcy (jeśli nie milionów) ludzi.

Ukraina

Może Cię zainteresować:

Ks. Jacek Siepsiak: Władza absolutna to sytuacja chorobotwórcza. Też gdy włada się rodziną, Kościołem, korporacją

Autor: Jacek Siepsiak

14/03/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon