Maja Pilarek - projektantka ze Śląska, która podbija świat mody. "Codzienne elementy są najlepszą inspiracją"

Maja Pilarek to projektantka, której talent do rysunku ujawnił się już w dzieciństwie. Swoją edukację rozpoczęła od kierunku wzornictwo, jednak intuicja podpowiedziała jej, by mimo wszystko spróbowała zdać na projektowanie ubioru na ASP. Udało się, a teraz projekty tarnogórzanki publikowane są w m.in. na łamach prestiżowego Vogue.

Dlaczego akurat projektowanie? Jak rozwijałaś swoje umiejętności?
Myśl o staniu się projektantką mody od zawsze była w mojej głowie, jeśli myślałam nad innym zawodem, to tylko z rozsądku - moje marzenie wydawało mi się wręcz niemożliwe do spełnienia. Kiedy byłam dzieckiem (z resztą tak jak i później) rysowanie było moim ulubionym zajęciem, widziałam też, że wychodzi mi to lepiej niż moim rówieśnikom.

Od dziecka miałaś talent do rysunków, dlatego zatem postanowiłaś się kształcić w tym kierunku?
Pomimo, że pochodzę z Tarnowskich Gór, postanowiłam pójść do szkoły średniej do III Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Batorego w Chorzowie, do klasy medialno-teatralnej. Z projektowaniem miałam wówczas niewiele wspólnego. W liceum mieliśmy dużo możliwości, organizowaliśmy różne wydarzenia, ale wszystko raczej kręciło się wokół teatru. Od zawsze chciałam dostać się na Akademię Sztuk Pięknych, jednak nie wierzyłam w siebie i bałam się, że się do tego nie nadaję. Po szkole musiałam wyprowadzić się z domu i zacząć pracować, dlatego poszłam zaocznie na wzornictwo (czyli tak naprawdę projektowanie mody) na WST w Katowicach, jednak czułam niedosyt i uznałam, że nie jest to miejsce dla mnie. Po roku przygotowań postanowiłam zdawać na projektowanie ubioru na ASP w Łodzi. W tym roku będę bronić tytułu magistra.

Ostatecznie wybrałaś ASP w łodzi na kierunku projektowanie odzieży, uważasz że studia dobrze przygotowały cię do zawodu?
Akademia Sztuk Pięknych w Łodzi moim zdaniem dobrze przygotowała mnie do wybranego zawodu pod względem samego tworzenia, bo jeśli chodzi o kwestie bardziej biznesowo-marketingowe, to tego na pewno na studiach brakuje. Dzięki zróżnicowanemu programowi uczymy się nie tylko projektowania, ale także konstrukcji, szycia, tworzenia dzianin, grafik, doboru tkanin, stawiany jest też nacisk na jakość wykonania. Wykładowcy są bardzo wspierający i na uczelni panuje atmosfera sprzyjająca rozwojowi i kreatywności.

Ubrania, które projektujesz są nieszablonowe, siła i kobiecość wprost od nich emanuje. Skąd czerpiesz swoje inspiracje?
Bardzo dużą wagę przykładam do researchu. Formy z których korzystam, wynikają z inspiracji, bardzo ważny jest też dla mnie dobór kolorów. Tematów szukam często w różnych zjawiskach społecznych - poruszam to, co mnie samą dotyka, staram się przełożyć to na historię opowiedzianą w kolekcji. Inspiracji wizualnych szukam w filmach, książkach, sztuce. To wszystko przekładam na tkaniny, formy i wzory.

Dla wielu czytelników proces, który opisujesz może być trudny do zobrazowania. Czy mogłabyś podać jakiś konkretny przykład w twojej kolekcji?
Trafnym przykładem jest mój licencjat, w którym wybrałam motyw wszechobecności reklamy. W trakcie zbierania materiałów obejrzałam film "Oni żyją" w reżyserii Johna Carpentera z 1988 roku, w którym bohater odkrywa, że światem rządzą kosmici, którzy sterują ludźmi poprzez przekaz płynący z reklam, a ich prawdziwe oblicze można rozpoznać jedynie za pomocą specjalnych okularów. Ten motyw idealnie wkomponował się w temat, był na tyle atrakcyjny wizualnie, że łatwo było go przełożyć na kolekcję - zdecydowałam się wykorzystać pojawiąjące się tam komunikaty w formie druków na ubraniach.

Czy przy tworzeniu kolekcji w ramach licencjatu prowadziłaś jakiś "zeszyt inspiracji"?
Tak, prowadziłam taki zeszyt - łącznie było to około 20 stron. Wiadomo, że nie skorzystałam z wszystkich inspiracji, ale zbierając je nie myślę od razu, czy je wykorzystam czy nie - etap selekcji przychodzi później, na początku zależy mi na tym, żeby jak najszerzej zbadać temat. Ciężko wytłumaczyć samo pojęcie inspiracji, czasami wystarczy drobny, niepozorny element, jak np. napis, jakaś forma którą można przełożyć na detal, zestawienie kolorów czy sama treść, dla której staram się znaleźć wizualny język.

Projekty, inspiracje i w końcu kolekcja do czasochłonny proces jak widać. A powiedz jaki styl ty sama preferujesz?
Na co dzień ubieram się po prostu wygodnie. Moja praca jest częściowo fizyczna, dlatego muszę w trakcie niej czuć się swobodnie. W codziennej modzie stawiam na oversizowe ubrania, na pewno też w mojej szafie dominują kolory, a nie czerń. Gdybym miała wybrać ulubiony zestaw to byłaby to oversizowa sukienka i trampki. Nigdy nie noszę butów na obcasie, bo po pierwsze są niewygodne, a po drugie cały czas się gdzieś spieszę. Oczywiście, gdy tylko nadarzy się okazja przykładam dużą wagę do tego co ubieram i jak się w tym prezentuję. Interesuje się trendami i oglądam aktualne kolekcje, co jest niezbędne w mojej pracy.

Twoje projekty zostały opublikowane m.in. na łamach Elle i Vogue, czujesz się wyróżniona?
Tak, jak najbardziej. Rok 2020 był przełomowym momentem w mojej karierze. Wówczas z moją kolekcją, którą stworzyłam na potrzeby pracy licencjackiej, postanowiłam wystartować w konkursie Fashion Designer Awards i dostałam się do ścisłego finału. Pomimo, że nie wygrałam XI edycji konkursu, moje projekty zostały zauważone w branży i zaczęłam otrzymywać różne propozycje i publikacje. Duża w tym zasługa Instagrama, który pozwala “dać się zauważyć” i dotrzeć do nowych osób.

Pod koniec maja udało ci się zakwalifikować do finału konkursu Arts of Fashion. Na czym polega ten konkurs?
Tematem przewodnim konkursu był rezonans. Postanowiłam wykorzystać trzy projekty z kolekcji, którą tworzę na zaliczenie studiów magisterskich. Konkurs organizowany jest przez fundację Arts of Fashion Foundation, której celem jest wspieranie kreatywności i projektowania w modzie i związanej z nią sztuce. Do konkursu zgłosiło się 300 osób. Pod koniec maja otrzymałam informację, że jako jedyna z Polski zakwalifikowałam się do finału, uplasowałam się na 19. miejscu z 50. Finał konkursu odbędzie się w grudniu br. w San Francisco.

Będziemy trzymać kciuki za twoje czołowe miejsce! Cały czas się rozwijasz, w związku z tym jakie masz plany na przyszłość?
Obecnie kończę tworzenie kolekcji magisterskiej - jej premiera odbędzie się jesienią tego roku. Oprócz tego projektuję odzież dla jednej marki. Po obronie będę też pracować na ASP i pomagać studentom przy maszynach dziewiarskich. Moim marzeniem jest równoczesne rozwijanie własnej marki, obecnie skupiam się na dzianinie i we wrześniu pojawi się pierwsza część swetrów do sprzedaży. Projektowanie odzieży sprawia mi największą przyjemność i chciałabym, żeby tak zostało.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon