Wuf11 zurek i roulade3

Marcin Zasada: Każda awantura o żur jest słuszna. A goście WUF11 w Katowicach czytają o "żurku" i "rouladzie"

Marcin Zasada: Każda awantura o żur jest słuszna. A goście WUF11 w Katowicach czytają o "żurku" i "rouladzie"

autor artykułu

Marcin Zasada

Szok i niedowierzanie na Światowym Forum Miejskim w Katowicach. W poważnym śląskim mieście gości szczytu ONZ informują m.in. o tradycyjnej śląskiej i polskiej kuchni. Z tej drugiej są więc pierogi czy gołąbki. Śląski natomiast jest… żurek. I „roulade”.

Nie wiem, czy pamiętacie, ale ja tak, żebyście Wy nie musieli. Żur. I koniec. Przed Wielkanocą publikowałem nasz ŚLĄZAGOWY manifest żurowy, w obronie tego, co mamy najcenniejsze. Żur i koniec. Żaden żurek, żurek śląski i inne ersatze. Nikt nie mówi „pizza włoska”, a nawet jeśli ktoś ładuje na górę topping w postaci ananasa, kukurydzy i ketchupu Pudliszki, to nadal nazywa to pizzą. Żur ma takie same prawa, a nawet większe, bo tu ojczyzna jego.
Pamiętajcie Państwo restauratorzy, producenci żywności, youtuberzy od gotowania w internecie, co się jak nazywa i z czego się składa. Żurek śląski, w dodatku na lub z dodatkiem mąki pszennej (ma być śruta lub żytnia razowa plus czosnek, wszystko) nadaje się do przetkania umywalki. Skoro nauczyliście się, że pizza z ananasem to syf i ta najlepsza ma cienkie ciasto i mozarellę, a nie ser liliput, to znaczy, że żur też możecie szanować – pisałem ze 2 miesiące temu.

W przewodniku rozdawanym gościom Światowego Forum Miejskiego w Katowicach znajdziemy informację o tym, że tradycyjną śląską zupą (prawda), rozgrzewającą i pożywną (prawda), ze sfermentowanej mąki żytniej (prawda) jest… żurek (bzdura). Ta zupa, pasująca do TEGO opisu, to ŻUR. Nie żaden żurek, nie żaden żurek śląski. Żur. Żaden zdrobniały żurek. Żur i szlus.

Po drugie: rolada, gumiklyjzy i modro. Zestaw obowiązkowy, wiadomo. Żur to nazwa własna, więc nie tłumaczymy na angielski (tak, jest żurek, też nieprzetłumaczony - słusznie), bo i jak. W przewodniku z WUF11 czytamy natomiast o „Silesian roulade with potato dumplings and red cabbage”. Rolada to też nazwa własna, ale niech będzie. Gorzej jest w treści.

„It’s pork or beef meat, wrapped around bacon, onion and pickled cucumber”. To kolejne bzdury i kulinarne nieuctwo. Po pierwsze, nie ma żadnego: „rolada z wieprzowiny lub wołowiny”. Ślązacy mieli (mają?) nawet określenie na rodzaj wołowiny, który nadaje się na rolady – derbes. Z wieprzka można sobie co najwyżej zrobić zraziki albo inne szaszłyki. I jeszcze jeden szczegół: ktoś przygotowujący taką publikację powinien jednak wiedzieć, czym się różni „pickled cucumber” od „sour cucumber”. Pierwsze to tzw. ogórek konserwowy (w occie), którego do rolady nie dodajemy. Drugi to ogórek kiszony, a więc poddany fermentacji mlekowej i on jest w tym zestawie ok.

Edukacja. Nie kończy się. Nigdy. Wybaczcie poważne tony, ale ile można...

Przy okazji, przewodnik ma też lepsze strony, np. słownik śląsko-angielski. Za jego wydaniem stoi UN-Habitat, organizator WUF 11 oraz Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej i miasto Katowice.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon