Najpierw straszono ich eksmisją, teraz dostali 100 proc. podwyżki za czynsz. Lokatorzy w Sosnowcu Zagórzu wciąż żyją w niepewności

Najpierw flipperzy straszyli mieszkańców eksmisją, teraz zażądali 100-procentowych podwyżek za czynsz. Jedyną nadzieją dla lokatorów dawnych bloków zakładowych w sosnowieckim Zagórzu jest jak najszybszy wykup mieszkań z zasobu prywatnego przez gminę. Niestety mieszkańcy wskazują, że od sierpnia 2024 roku miasto nie przedstawiło żadnych konkretów w ich sprawie. Urzędnicy tłumaczą, że wciąż analizują złożone wnioski, prosząc Ministerstwo Rozwoju i Technologii o pomoc w weryfikacji.

W 2022 roku Ministerstwo Rozwoju i Technologii, w odpowiedzi na interpelację posłów partii Razem w sprawie byłych mieszkań zakładowych, wskazywało na trudną sytuację społeczną ich mieszkańców. Według analiz ministerstwa są to w przeważającej mierze osoby starsze i schorowane, dlatego brak zainteresowania gmin wykupem mieszkań skazuje te osoby na zubożenie:

- Pozostawienie tych lokali w prywatnym zasobie może za sobą pociągać narzucanie lokatorom wysokich czynszów oraz brak partycypacji w technicznym utrzymaniu budynku, co dodatkowo wpływa na jego stopniową degradację - czytamy w odpowiedź na interpelację nr 35621 w sprawie mieszkań zakładowych.

Ministerialni urzędnicy nie pomylili się w swoich przewidywaniach. Dokładnie z takim scenariuszem mierzą się dziś lokatorzy byłych bloków zakładowych przy ul. Dmowskiego 26, Jagiełły 8 oraz Pięknej 3 w Sosnowcu. Pierwszy raz sprzedano ich w 1999 roku, później nastąpiła seria transakcji między kolejnymi inwestorami. Od tego czasu mieszkańcy walczą wszelkimi możliwymi sposobami, aby odzyskać należne im lokale.

Miasto Sosnowiec starało się interweniować w tej sprawie, jednak prywatni inwestorzy zawsze okazywali się skuteczniejsi i korzystali z okazji.

- W 2019 roku pojawiła się szansa na wykup, ale sprawa ostatecznie upadła, ponieważ ktoś uprzedził miasto i częściowo wykupił mieszkania, niestety zgodnie z przepisami polskiego prawa. Tutaj rzeczywiście popełniono błąd, a miasto bało się kryminału. Teraz sytuacja wygląda tak, że mieszkania sprzedaje się dalej - mówił poseł Kamil Wnuk podczas sierpniowego spotkania z mieszkańcami.

5 lat po tych wydarzeniach - dokładnie tyle, ile należy odczekać po zakupie nieruchomości, aby nie płacić podatku dochodowego od jego sprzedaży - nowi właściciele postanowili odzyskać z nawiązką zainwestowane środki. Flipperzy wręczali lokatorom wypowiedzenia, grozili eksmisją, a mieszkania, razem z lokatorami, zaczęli upłynniać poprzez biuro nieruchomości. Szerzej pisaliśmy o sprawie TUTAJ.

Kilku lokatorów skorzystało z oferty flipperów, wykupując mieszkania własnym sumptem. Jednak zdecydowana większość została postawiona pod ścianą, bo z uwagi na podeszły wiek oraz sytuację materialną nie była w stanie uzyskać kredytu w banku. Dlatego grupa mieszkańców postanowiła nagłośnić sprawę.

Po interwencji polityków i mediów zatrzymano zapowiadane pisemnie eksmisje oraz sam proces kolejnej odsprzedaży mieszkań. Od tego czasu między najemcami a właścicielami stanęli przedstawiciele miasta, którzy zapowiedzieli kolejną próbę wykupu mieszkań.

Ustawa z 2006 r. daje gminom możliwość wykupu mieszkań zakładowych

W 2024 roku, dzięki zdecydowanym działaniom mieszkańców, prezydent Sosnowca podjął decyzję o nabyciu byłych mieszkań zakładowych pod warunkiem uzyskania przez gminę dofinansowania z Banku Gospodarstwa Krajowego. Jest o co walczyć, bo krajowe wsparcie sięga 95 proc. kosztów transakcji (dofinansowanie nie obejmuje ceny nabycia gruntów).

Procedura i wymagania stawiane przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii jasno określa ustawa z 8 grudnia 2006 r. o finansowym wsparciu niektórych przedsięwzięć mieszkaniowych. Jakie to warunki?

  • lokatorzy mieszkań muszą być osobami, które przed 7 lutego 2001 roku pracowały w przedsiębiorstwie budującym mieszkania zakładowe, a samo przedsiębiorstwo należało w dominującej mierze do Skarbu Państwa,
  • w przypadku śmierci pierwotnego lokatora, osoby zajmujące dziś lokale muszą udowodnić pokrewieństwo wstępne lub zstępne. Prawo do dziedziczenia przysługuje małżonkom, dzieciom, wnukom, prawnukom i osobom przysposobionym do rodziny.

Na podstawie ustawy w wielu gminach udało się odzyskać lokale, włączając je w zasób komunalny. Dobrym wzorem jest Wrocław, który w 2023 roku postanowił wykupić wszystkie lokale po byłych zakładach w mieście.

Wydawało się, że wykup mieszkań w Sosnowcu to również formalność, zwłaszcza kiedy rząd w 2022 roku podniósł wsparcie finansowe z 50% do 95% wartości odtworzeniowej lokalu, jednak znów sprawy skomplikowały się - chodzi przede wszystkim o status umów najmu.

- Wydawało się, że obecne zapisy ostatecznie zakończą nasze 25-letnie skazanie. Zarząd gminy Sosnowiec przyjął nasze wnioski, teoretycznie wyraził wolę rozwiązania problemu, jednak równocześnie kwestionuje posiadane przez nas umowy najmu - czytamy w piśmie skierowanym przez mieszkańców do Ministerstwa Rozwoju i Technologii.

Mieszkańcy podkreślają, że lokale zajmują byli pracownicy "Silmy" lub ich dzieci. Większość umów została zawarta z Silmą. Jednak część najemców, głównie współmałżonków po zmarłych partnerach, podpisało w między czasie nowe umowy z Agarexem, czyli spółką powołaną do zarządzania wszystkimi nieruchomościami pierwszego właściciela.

Zdaniem mieszkańców ten ruch został na nich wymuszony przez ówczesnych pracowników Urzędu Miasta. Czy to zupełnie przekreśla szanse na pozytywne rozwiązanie sprawy? Trudno powiedzieć, ale z pewnością jej nie pomaga.

Pod koniec 2024 roku miasto powołało specjalny zespół do "Spraw nabycia byłych mieszkań zakładowych", w skład którego weszli urzędnicy oraz radca prawny. Ich zadaniem jest analiza sytuacji formalno-prawnej lokatorów.

- Urzędnicy z MZZL (Miejskiego Zakładu Zasobów Lokalowych) odwiedzają mieszkańców i wymagają okazania oryginałów umów najmu, decyzję o przyznaniu mieszkania i świadectwa pracy. Niektórzy mieszkańcy stresują się tym, bo oryginałów umów już nie posiadają. Jakby nie patrzeć, od tego czasu minęło 50 lat, a z dokumentami bywa różnie, jednak przez lata nikt ich nie kwestionował – tłumaczy nam jedna z mieszkanek bloku przy Dmowskiego.

Z naszych informacji wynika, że została wytypowana już pierwsza grupa lokatorów, których mieszkania nie zostaną wykupione przez gminę ze względu na charakter umów najmu. Mieszkańcy już teraz proszą miasto o powołanie alternatywnej ścieżki oceny wniosków, które mogłyby zostać przygotowane przez inne instytucje.

- Potencjalne odrzucenie wniosków ze względu rodzaj umów najmu: zakładowe, funkcyjne, służbowe, czy też kwestionowanie następców prawnych z uwagi na podpisanie umowy z właścicielem nie naprawia krzywd, lecz je pogłębia - piszą zaniepokojeni mieszkańcy w liście do Michała Zestrzyżyńskiego, wiceprezydenta Sosnowca.

Miasto oficjalnie nie potwierdza, że jakikolwiek wniosek został odrzucony, tłumacząc to przeciągająca się analizą wniosków. Jednak już teraz zapowiada, że w przypadku odmowy będzie możliwość ubiegania się o najem mieszkania komunalnego z zasobów gminy Sosnowiec.

Drugą kwestią, równie istotną, są negocjacje z nowymi właścicielami. Ogłoszenie ze sprzedażą mieszkań z lokatorami przy ul. Dmowskiego widniało na stronie biura nieruchomości „Delfis” do 30 sierpnia 2024 roku. Cena za 1m2 wynosiła wtedy 4500 zł. W rozmowie z nami przyznali, że są gotowi sprzedać mieszkania również miastu.

- Podejmowane przez miasta działania zmierzają do zabezpieczenia potrzeb mieszkańców, jednak kluczową rolę mają do odegrania właściciele mieszkań - czytamy w jednej z odpowiedzi Urzędu Miasta.

Podwyżki czynszów na granicy prawa

Podczas gdy miejscy urzędnicy walczą z oporną literą prawa, flipperzy również rozpoczęli swoje działania.

Do początku 2024 roku mieszkańcy opłacali czynsz zgodnie ze stawkami ustalonymi przez Agarex, czyli spółkę powołaną do zarządzania wszystkimi nieruchomościami przez pierwszego właściciela.

W połowie 2024 roku nowi właściciele zaczęli wręczać wypowiedzenia umów najmu i grozili eksmisją. Teraz zmienili taktykę i wystosowali pisma z podwyżką czynszów, która sięga 100 procent - z 13 złotych za metr kwadratowy do 25-30 złotych.

Jedna z mieszkanek opowiada nam, że w jej przypadku właściciel rozpoczął negocjacje w sprawie podwyżki i zgodził się na zmniejszenie opłat do 20 zł za metr kwadratowy. Inni flipperzy nie odpowiedzieli na prośby mieszkańców, dlatego w ich przypadku można spodziewać się zapowiadanych podwyżek.

W tej sprawie podwójnie bulwersujące jest to, że tak wysokie podwyżki czynszu znacznie przekraczają kwoty maksymalnych czynszów i podwyżek czynszów wynikających z ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i Kodeksu Cywilnego. Mecenas, działający w imieniu części mieszkańców, zapowiedział skierowanie sprawy do sądu, jeśli właściciele nie podejmą negocjacji i nie zastosują się do treści ustawy. Na to się obecnie nie zapowiada.

Czym flipperzy tłumaczą podwyżkę czynszu? Ich zdaniem dokładają do interesu, dlatego dążą do urealnienia cen najmu.

Mieszkańcy walczą o swoje mieszkania od 26 lat

Od lat 60. XX wieku przy granicy Sosnowca i Dąbrowy Górniczej działała „Silma”, gdzie produkowano małe elektryczne silniki. Blok przy Dmowskiego to jeden z kilku budynków zakładowych na Zagórzu, w którym mieszkali pracownicy zakładu i ich dzieci. W 1995 roku sprywatyzowano upadający zakład. W następnych latach rozpoczęła się wielka wyprzedaż majątku „Silmy”.

W 1999 roku Leszek Klin, tajemniczy inwestor z Warszawy, nabył od „Silmy” 279 mieszkań wraz z gruntem przy ulicy Dmowskiego, Jagiełły 8 oraz Pięknej 3 za kwotę 200 tys. złotych. Według raportu pokontrolnego, przeprowadzonego przez Najwyższą Izbę Kontroli w 2000 roku, cena za 1 m2 wyniosła 19,60 zł, natomiast kwoty wykupu, które zaproponowano lokatorom w tamtym czasie wahały się od 450 do 600 złotych za m2.

Zatem Leszek Klin nabył w 1999 roku od Spółki „Silma” 279 mieszkań w uśrednionej cenie 716 zł za jeden lokal. Analiza aktów notarialnych w okresie 1998-1999 wskazuje, że średnia cena lokali w tamtej okolicy wynosiła wówczas 950 zł/m2.

Po kilku latach Leszek Klin postanowił pozbyć się kłopotliwych nieruchomości i sprzedał je swojemu synowi Piotrowi Klinowi. Dalszą część tej historii znamy z początku artykułu.

Dlaczego proces wykupu mieszkań sprawia problemy?

Sama procedura wykupu mieszkań zakładowych nie jest skomplikowana. Za to ustalenie faktycznego stanu prawnego w przypadku byłych mieszkań zakładowych po "Silmie" - już tak. Winę za to ponosi kompletny bezwład państwa w czasie dzikiej transformacji. Swoje dołożył również samorząd, który przez dekady nie kwapił się do zdetonowania tej "tykającej bomby", jak nazywają tę sprawę pracujący wokół niej prawnicy.

Wydaje się, że kwestie finansowe nie odgrywają tutaj większej roli. W praktyce miasto Sosnowiec musiałoby z własnej kieszeni wyłożyć 5 proc. wartości mieszkań. Przy wykupie wszystkich 100 mieszkań po zakładzie "Silma" (ul. Dmowskiego 26, Jagiełły 8 i Pięknej 3), będzie to koszt ok. 1-2 mln złotych.

Dlatego główny problem stanowią kwestie formalno-prawne. W związku z tym Urząd Miasta postanowił wystosować prośbę do Ministerstwa Rozwoju i Technologii, który nadzoruje Bank Gospodarstwa Krajowego, aby rozpocząć wspólne rozmowy nad skomplikowaną sytuacją mieszkańców.

- Urząd Miasta postanowił zgromadzić wszystkie wnioski w jeden pakiet. Spraw jest tyle, że wysłano do Ministerstwa kilka segregatorów z pytaniem, jak podejść do ich oceny i jakie stanowisko w tej sprawie przyjmują urzędnicy z Warszawy - mówi nam radna Karina Wojtusiak z Polski 2050.

Z kolei mieszkańcy wciąż żyją w niepewności, obawiając się utraty mieszkań. Trudno się im dziwić. W rękach urzędników spoczywa ich życiowy lub pokoleniowy dorobek, a w konsekwencji - spokojna przyszłość. Jednak dziwić może sposób komunikacji, którą Urząd Miasta ocenił jako odpowiednią. Jedną z odpowiedzi na pytanie mieszkańców zakończyło zdanie: "kolejne pisma kierowane do tutejszego Urzędu pozostaną bez odpowiedzi, ze względu na wielokrotne, szczegółowe wyjaśnianie trybu postępowania".

Dmowskiego spotkanie 3

Może Cię zainteresować:

Lokatorzy w Sosnowcu Zagórzu kolejny raz sprzedani razem z blokiem. Ich walka o mieszkania trwa 25 lat

Autor: Mateusz Schuler

08/09/2024

Alicja Dorabialska

Może Cię zainteresować:

Alicja Dorabialska: pierwsza kobieta z tytułem profesora polskiej uczelni technicznej. Wychowana w Zagłębiu. I w Zagłębiu... zapomniana?

Autor: Maciej Baranowski

24/01/2025

Sosnowiecki stragan w 1933 roku

Może Cię zainteresować:

Kolorowy Sosnowiec z lat 30. XX wieku. Miasto, które z zazdrością i dumą spoglądało na sąsiedni Śląsk [GALERIA]

Autor: Redakcja

18/01/2025

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon