arc
Skrzyczne to najwyższa położona w Polsce góra Beskidu Śląskiego

Najwyżej gdzie? Trzecia retro wycieczka w Beskidy. Cel: Skrzyczne, najwyższa góra Beskidu Śląskiego

Wycieczka w Beskidy retro. Czyli w inne góry niż znamy. Bez tłumów na szlakach. Bez kolejek, wygodnie wywożących nas na szczyty. Z nielicznymi, rzadko rozsianymi schroniskami. Nieraz bez szlaków. A także bez sklepów w dolinach, gdzie możemy liczyć na colę, czy snikersa. Bo nie ma jeszcze coli i snikersów. To znaczy coli w Beskidach, a snikersów na świecie. Zapraszamy na kilka klasycznych dziś tras wycieczek górskich. Ale takich, jakie odbywali nasi pradziadkowie i praprababcie, około 100 lat temu. Dziś Skrzyczne - najwyższa góra Beskidu Śląskiego.

Skrzyczne, góra zacna. Bo ze swoimi 1257 m n.p.m. najwyższa w Beskidzie Śląskim (choć niejednemu i niejednej błędnie się wydaje, że najwyższa jest Barania Góra), nie więc dziwnego, że przyciąga zewsząd turystów. Dziś oferując nie tylko wspaniałe widoki z panoramą Tatr włącznie, ale i narciarskie atrakcje. A dostanie się na szczyt o każdej porze roku ułatwia kolejka krzesełkowa. Największym problemem, jaki napotkać mogą obecnie wycieczkowicze udający się na Skrzyczne, są korki w drodze do Szczyrku.

Mimo iż nie od zawsze tak było, dzisiejsze miasto w dolinie Żylicy już przed 100 laty stanowiło główną bramę, dającą dostęp do Skrzycznego. Jednak dostanie się do samego Szczyrku było dość uciążliwe, choć z innych niż XXI-wieczne powodów. Przenieśmy się więc w te czasy i zakosztujmy ich atmosfery.

Zakosztowujemy jej na peronie przystanku kolejowego w Wilkowicach-Bystrej, skąd przy wtórze głośnego sapania lokomotywy i w kłębach pary rusza właśnie w kierunku Żywca pociąg, którym dotąd podróżowaliśmy. Koniec wygód, zakładać plecaki! Czeka nas spacer do Szczyrku. Chyba, że złapiemy podwodę. Samochód to jeszcze luksus nielicznych. Na popasach możemy poczytać, co tam o Szczyrku pisze w swoim przewodniku po Beskidach Kazimierz Sosnowski:

Szczyrk, nader malowniczo położona wieś górska w ciasnej dolinie między lesistemi zboczami Skrzycznego i Klimczaka. Dolina ta ciągnie się 11 km. W kier. płd.-zach. aż do śląskiej granicy, po dolinach Wisełek najładniejsza w tem paśmie; w głębi jej leży jeszcze mała wioska Salmopol. W Szczyrku stary kościół drewniany, tartak gminny, letnie mieszkania w wili W. Glösela i w góralskich domach, obfity potok Zylca. Bardzo dogodny punkt wycieczkowy na wszystkie szczyty i dłuższe wędrówki w paśmie Wiślańskiem; liczna frekwencya turystów, narciarzy i letników niemieckich. 1 km. Powyżej kościoła bardzo przyzwoity hotel i restauracya Wilhelma Glösela, cały rok otwarte; 10 pokoi noclegowych po 2 K za łóżko, dla członków T.T. O O. za ok. leg. Na r.b. łóżko 1.30 K za śniadanie, obiady i wieczerze 15% zniżki. Także każdego czasu do wynajęcia wózek do stacyi w Bystrej lub Łodygowicach za 3.60 K.

Nawiasem mówiąc, obrotny pan Glösel nie pozostanie monopolistą i już wkrótce, do przełomu lat 20. i 30. XX wieku, baza noclegowa Szczyrku (w każdym razie ta letnia) znacznie się rozwinie. Informuje o tym "Przewodnik po Beskidzie Śląskim" Jana Galicza (1931):

Szczyrk jest dużą wsią z przeszło 2.500 mieszkańców, położoną w odległości 7 km od Bystrej w malowniczej dolinie potoku Żylicy. W ostatnich czasach jest on z powodu malowniczego położenia i zdrowego górskiego klimatu coraz częściej odwiedzany przez turystów i letników. Liczba will i schludnych domków góralskich, przeznaczonych dla letników, rośnie też dlatego z roku na rok. Na początku wsi stoi w otoczeniu lip starożytny, drewniany kościół.

Sięgnąwszy już po przewodnik Jana Galicza, zerknijmy też, jak autor (zasłużony działacz cieszyńskiego Oddziału PTT “Beskid Śląski”, któremu prezesował w latach 1924-1934) widział samo Skrzyczne:

Na północ i wschód opada Skrzyczne skalistemi urwiskami i przedstawia obraz dzikości pierwotnej, nienapotykanej na innych g6rach o tej samej wysokości. Szczególnie imponująco wygląda ono, oglądane ze ws,chodu od strony kotliny Żywieckiej, nad którą bezpośrednio wyrasta na wysokość przeszło 800 m. Góra jest przeważnie zalesiona, sam szczyt porasta skarłowaciała smreczyna, ale poza tern dużo jest miejsc wolnych, pozostałych po wyrębach, skąd roztacza się rozległy widok, prawie ten sam, co z Baraniej, ale nierównie okazalszy jest stąd widok na kotlinę Żywiecką. Ślady lodowców widoczne są w wielu miejscach. Nazwa góry według tradycji ma pochodzić od licznych żab, skrzeczących w takiem polodowcowem jeziorku między M. a W. Skrzycznem, oddawna już zupełnie zarośniętem.

Przypuszczenia, że na Skrzycznem był lodowiec, nauka zweryfikowała negatywnie. To, co brano za efekty jego działalności, powstało w wyniku procesów torfowiskowych. Ale kiedyś tego nie wiedziano, zatem wędrując na Skrzyczne moglibyśmy nie tylko usłyszeć od przewodnika historię o lodowcach, ale i wskazałby on nam miejsca na szlaku, gdzie pozostawiły ślady, o których wspomina zacny doktor Galicz. Etymologia nazwy Skrzyczne również jest inna (i bardzo ciekawa, ale to już osobna historia). Tymczasem kontynuujemy nasz popas i lekturę Sosnowskiego, który z kolei widzi tak oto widzi cel naszej wycieczki:

Skrzyczne jest górą najwyższą w paśmie Wiślańskiem, a przez to, że jako taka nie stoi w grzbiecie głównym, lecz nocznym, przedstawia dość wyjątkowe zjawisko. Skrzyczne stoi prosto na zach od Żywca w oddaleniu kilkunastu km., a że nad poziom kotliny wystrzela bezpośrednio przeszło 800 m., przeto imponuje wysokością i potężnymi, w kształcie olbrzymiego dzwonu rozmiarami. Jest to góra lesista, posiada jednak wielkie przestrzenie wyrębów leśnych, nadto i całe ramię płd.-zach. Wraz z M. Skrzycznem jest wyrębem, przeto i widoków ma ona wiele - zapowiada autor klasycznego przewodnika.

Skrzyczne wyróżnia się więc wtedy swoją wysokością i kształtem, jednak nie tym, co obecnie jest dla tej góry bardzo charakterystyczne - wyniosłym, widocznym z odległości wielu kilometrów, 87-metrowym masztem nadajnika RTV na wierzchołku. Stanie on tam dopiero w latach 90. XX wieku.

Jakie trasy na Skrzyczne doradza nam na Sosnowski? Jest ich kilka.

Sto lat temu na szczyt Skrzycznego poprowadzi nas turystyczny szlak niebieski, ale nie ten dzisiejszy. Tamten startuje w górę od kościoła, prowadząc zboczem Skalitego na przęłęcz Siodło (wtedy nazywaną Jaworczyną). Obecnego szlaku czerwonego jeszcze tam nie spotkamy - na szczyt dojdziemy stamtąd przez las, wyręby i skaliste progi). Przejście całości zajmie nam dwie i pół godziny. Druga trasa też prowadzi ze Szczyrku, od gminnego tartaku, przez Jaworczynę, skąd można dojść wlw. do niebiesko zaznaczonego płaju, lub prosto na szczyt, jednak b. stromo. Trzecia zaś wiedzie od wspomnianej gospody Glösela przez halę Skrzyczenkę (czyli Skrzyczęńską) i Małe Skrzyczne.

Czwarta z proponowanych przez Sosnowskiego tras wiedzie aż z Żywca. Na początku czeka nas dziewięciokilometrowy marsz do Lipowej (to pawie tyle, co droga do Morskiego Oka), który Sosnowski szacuje na 1 3/4 godziny. Długa i monotonna wędrówka, jazda wózkiem pożądana - sugeruje. Z Lipowej na Skrzyczne prowadzą żółte znaki (w XXI wieku - niebieskie; żółty szlak to teraz ten Doliną Zimnika pod Malinowską Skałę), którymi osiągniemy szczyt Skrzycznego w ciągu dwóch godzin.

Niezależnie od tego, który wariant wybraliśmy, to jeżeli tylko pogoda nam dopisze, czeka nas sowita nagroda. Pora nasycić oczy i zmysły wspaniałymi widokami z wierzchołka, który przed stu laty wyglądał mniej więcej tak:

Szczyt częściowo okryty lasem, ma wszakże widok rozległy, ten sam prawie, co i Barania Góra, najdokładniej wszakże widnieje stąd kotlina Żywiecka,a od płn. pod alpejskimi terasami spadającem zboczem stoją osiedla wsi Szczyrku, małe stąd, jak dziecięce zabawki.

Miejmy nadzieję, że przewidująco zaopatrzyliście się na wycieczkę i macie w plecakach suchy prowiant oraz napoje. Przed stu laty na Skrzycznem nie staniemy na popas w schronisku, bo go tam jeszcze nie ma. Choć gdybyśmy wybrali się na naszą górską turę tylko dwa lata później, w roku 1924, zastalibyśmy w odległości raptem 5 minut od szczytu, domek myśliwski i schronisko Wintersportklubu z Bielska. Wprawdzie bez bufetu, generalnie przeznaczone dla narciarzy i otwierane kluczem, o który poprosić trzeba uprzednio właścicieli, bo inaczej nie wyda go nam gajowy. Może w nim przenocować 16 osób. Jeżeli z kolei nasza wycieczka odbywa się w pierwszej połowie lat latach 30., to na polanie szczytowej zastaniemy już schronisko z 30 miejscami noclegowymi. Strawi je pożar w roku 1935, po którym zostanie odbudowane jako dużo już większy obiekt.

Wspomnieliśmy o narciarzach na Skrzycznem. Tak, są tam już przed stu laty, chociaż nie czekają na nich jeszcze wyciągi ani przygotowane stoki.

Tereny narciarskie na Skrzycznem są w ogóle bardzo dobre, a warunki śniegowe najkorzystniejsze w tej okolicy - zapewnia Sosnowski, przestrzegając zarazem: jednak z powodu stromości wyprawa zimowa na te górę zalicza się do trudniejszych. (...) Szczyt przeważnie zlodowaciały, poniżej niego, za skalnemu terasami przestrzenie przez polany i wyręby, zwłaszcza koło Jaworczyny, wyśmienite. Najlepszy wszakże zjazd z Małego Skrzycznego przez Skrzyczynkę i Wielką Czyrną.

Ostrzega też narciarzy przed lawinami.

Na Skrzycznem, jak to w górach - pewne rzeczy się nie zmieniają (dalej jest tam najwyżej!), a inne owszem.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon