Nowemu blokowi Elektrowni Jaworzno grozi katastrofa? Tauron odpowiada, że to szantaż biznesowy

Fatalnej jakości węgiel, w którym znajdują się stalowe odpady, może doprowadzić do awarii nowego bloku Elektrowni Jaworzno. Tak w tekście opublikowanym przez Onet twierdzi Radosław Domagalski-Łabędzki z Rafako S.A. - firmy, która zbudowała i pomaga w eksploatacji bloku. Tauron w oświadczeniu odpowiedział na zarzuty. W ocenie spółki to forma szantażu biznesowego.

Tauron S.A.
Elektrownia Jaworzno

W piątek, 5 sierpnia, portal Onet opublikował tekst Kamila Dziubki dotyczący sytuacji nowego bloku Elektrowni Jaworzno. Dziennikarz opisał w nim, że jakość węgla, który trafia do spalania, jest fatalna. - Pośród brył węgla widać zwykłe kamienie, mnóstwo stalowych prętów, śrub, gwoździ, żwiru, a nawet części gumowych opon. To grozi katastrofą - czytamy. Z tego powodu codziennie ma dochodzić nawet do 200 awaryjnych zatrzymań taśmy podajnikowej.

- Grozi nam to, że za chwilę inwestycja warta 6,5 miliarda złotych rozsypie się i to dosłownie - ostrzega w tekście Radosław Domagalski-Łabędzki z Rafako S.A.

Rafako to firma, która zbudowała i pomaga w eksploatacji nowego bloku.

Na załączonych zdjęciach widać stalowe odpady, a także puste składowisko, na którym powinien znajdować się węgiel do zasilania bloku.

- Na blok podawany był węgiel koksujący, zachlorowany, źle wymieszany. To grozi trwałym uszkodzeniem instalacji - mówi Radosław Domagalski-Łabędzki w rozmowie z Onetem.

Tauron odpowiada na zarzuty. "Szantaż biznesowy"

Tauron S.A. po kilku godzinach od publikacji tekstu Kamila Dziubki wydał w tej sprawie oświadczenie.

- Blok 910 MW został wyposażony w kompletny system detekcji i wychwytu zanieczyszczeń metalicznych, celem zabezpieczania instalacji przed ewentualnymi uszkodzeniami i zakłóceniami w pracy jednostki. Węgiel w kopalniach poddawany jest procesowi oczyszczania, pomimo to, ze względu na bardzo duże ilości strumienia węgla, nie da się całkowicie wykluczyć przedostawania się niewielkiej ilości zanieczyszczeń w węglu dostarczanym do elektrowni - czytamy.

Jak wyjaśnia spółka, taśma jest zatrzymywana tylko wtedy, kiedy "elektromagnes - dostarczony przez Rafako - nie wychwyci zanieczyszczeń".

Zaprzeczono także temu, że składowisko na terenie Elektrowni Jaworzno jest puste. - Aktualnie stan zapasów na składowisku węgla jest dwa razy większy, niż wynika to z obowiązku zapisanego w rozporządzeniu w sprawie zapasów paliw w przedsiębiorstwach energetycznych. Należy również zwrócić uwagę, że Tauron zakupił węgiel z Indonezji z przeznaczeniem dla tego bloku, wstępne badania laboratoryjne potwierdzają, że paliwo spełnia wymogi kontraktowe - podkreśla spółka.

Zdaniem Tauronu Rafako stosuje szantaż biznesowy i stara się w ten sposób wymusić przyspieszenie ewentualnych mediacji przed Prokuratorią Generalną. Miałyby one dotyczyć m.in. zniesienia gwarancji bankowych w wysokości 600 milionów złotych oraz zmiany w harmonogramie prac.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon