Orzesze: Nudził się w szpitalu, więc… zaalarmował służby

Pobyt w szpitalu do przyjemnych nie należy. Czasem doskwiera także nuda, a wtedy do głowy przychodzą głupie pomysły. Tak było w środę, 3 sierpnia 2022 r., w Orzeszu. Jeden z pacjentów tamtejszego szpitala zrobił sobie „dowcip” i zaalarmował służby. Teraz będzie się tłumaczył przed sądem.

fot. KPP w Mikołowie
Mikołów Dyżurny policji

Jak relacjonują policjanci po godz. 22.00 z dyżurnym komendy powiatowej w Mikołowie skontaktował się dyżurny straży pożarnej i poprosił o pomoc w ustaleniu abonenta pewnego numeru telefonu. Dzwonił z niego mężczyzna, który prosił o pomoc w uwolnieniu go z widny.

Zgłaszający podał adres w centrum Orzesza, przy ul. Rybnickiej. Strażacy przez pół godziny szukali budynku, w którym mogłoby się to stać, a policjanci w tym czasie ustalali dane osoby, na które zarejestrowany jest telefon i miejsce jej zamieszkania.

„Dowcipniś” z Orzesza odpowie przed sądem

- Pod wskazanym w systemie adresem w Łaziskach Górnych policjanci zastali jednak byłą żonę mężczyzny. Okazało się, że "potrzebujący" pomocy człowiek znajduje się w orzeskim szpitalu i według personelu placówki medycznej nie zagraża mu żadne niebezpieczeństwo. Cała sytuacja była więc najprawdopodobniej wynikiem nudy, a interwencja policjantów i strażaków zupełnie niepotrzebna – czytamy w komunikacie policji.

To jednak nie koniec sprawy. Mundurowi skierują do sądu wniosek o ukaranie „dowcipnisia” za wywołanie fałszywego alarmu. Grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1,5 tys. złotych.

- Zaangażowanie policjantów bądź ratowników do zupełnie niepotrzebnych zgłoszeń, uniemożliwia lub wydłuża czas udzielenia pomocy tym, którzy potrzebują jej naprawdę. Apelujemy więc, by nie traktować numeru 112, jako jednego ze sposobów na świetną zabawę. Tego rodzaju „rozrywka” może odbyć się kosztem czyjegoś życia! - przypominają policjanci.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon