Mysłowicki projekt to trochę takie "il piccolo Vaticano" - "Mały Watykan w Katowicach". „Praca jest równie dobra, jak zła. To, co w niej jest najlepszego, nie jest jednakże własnością autorów i nawet najsumienniej opracowana, będzie zawsze tylko słabem echem swoich doskonałych zresztą pierwowzorów” - wyzłośliwiał się sąd konkursowy. Ciekawe, co dziś jurorzy napisaliby o tympanonie.