„Uciekają z domów ze strachu przed rosyjskimi atakami. Po polskiej stronie czeka na nich pomoc”. Polacy pomagają Ukraińcom także za wschodnią granicą

Wojna w Ukrainie trwa. Za naszą wschodnią granicą działa coraz więcej polskich wolontariuszy. W Ukrainie przebywa także nasz dziennikarz Jacek Skorek, który na ochotnika zgłosił się do pracy w zespole medycznym.

FB/ Zespół medyczny - Centrum Urazowe Sosnowiec
Polscy medycy jeżdżą z zaopatrzeniem z Przemyśla do Lwowa

Jak wygląda sytuacja na granicy polsko-ukraińskiej? Przy przejściach granicznych tłok, całe rodziny uciekają z ogarniętego wojną kraju. – Kobiety z dziećmi, każdy walizka lub plecak – ile udało się na szybko spakować i można unieść – relacjonuje Jacek. – Uciekają z domów ze strachu przed rosyjskimi atakami. Wielu porzuca samochody lub po prostu nie ma czym dojechać. Idą pieszo. Niektórzy od Lwowa. 80 kilometrów... Służby medyczne wspierają potrzebujących. Po polskiej stronie czeka na nich pomoc. Nie potrafią uwierzyć, że jedzenie i napoje są za darmo. „Proszę, weź zupę, gorącą herbatę, batoniki dla dziecka, owoce”, „A po ile to?”, „Za darmo”. Zdziwienie, niedowierzanie. Biorą troszeczkę, jeden mus owocowy, jedną mandarynkę. Nie wierzą, że tu już są bezpieczni i wysyłana przez Polaków pomoc jest bezpłatna… Po polskiej stronie masa osób pomaga. Wojsko, ratownicy, lekarze – pozamieniali się dyżurami, zamknęli gabinety i przyjechali.

Mężczyźni wracają. Będą walczyć

Polscy medycy-wolontariusze przekroczyli granicę i pojechali w głąb Ukrainy. Chociaż z początku nie wszystko wyglądało dobrze. – Z polskiej strony granica pusta – pisze Jacek. – To dziwna sytuacja. Podjeżdżamy „na błyskach”, ale pogranicznik cofa nas do kolejki, każe wyłączyć sygnały i czekać. – Dość już mamy pseudowolontariuszy i pseudolekarzy – mówi. Krótka rozmowa. Sprawdza nas w systemie. – Przepraszam, korytarz 5 otwarty dla was, Jedźcie! Ukraińskie służby jak zwykle serdeczne. – Sława Ukraini! – Herojam sława! Dokąd? – Szpital wojskowy w Lwowie, sprzęt medyczny. – Dajcie paszporty, zaraz wam to załatwię - mówi członek „najwredniejszej” ze służb – Czarnej Brygady. Po chwili wraca. – Jedźcie, przyjaciele! Wracajcie bezpieczni!

Mijają dni, a na granicy sytuacja jest jeszcze trudniejsza. Wielu Ukraińców decyduje się na powrót do kraju. Chcą walczyć z rosyjskim najeźdźcą. – W stronę granicy z Polską niekończący się sznur samochodów i autobusów z uchodźcami – informuje Jacek. – Ponad 20 kilometrów. To tylko do Mościsk. Dalej tak samo. Dziesiątki tysięcy ludzi uciekających przed wojną. Kobiet i dzieci. Na wschód, jak my, jadą mężczyźni. Porzucają pracę w Polsce i innych krajach. Szacuje się, że bronić ojczyzny wróciło już ponad 70 tysięcy Ukraińców, którzy mogli spokojnie żyć i pracować za granicą. – Jeszcze Polska nie zginęła! – mówią. My doceniamy ich walkę. Oni nasze wsparcie też. – Dziękujemy – mówi cicho młoda dziewczyna w mundurze, odbierająca od nas „karteczku” na końcu strefy granicznej…

– A bez „karteczku” granicy nie przekroczysz – wyjaśnia Jacek. – Nawet paszport nie jest tak ważny, jak „karteczku”, którą jeden musi wypisać, trzech podbić, a czwarty zabrać. Wszystko na dystansie 100 metrów. Ale mimo takiej „sistiemy” – ogromne ukłony dla polskich i ukraińskich pograniczników, celników czy członków Czarnej Brygady, dla których staliśmy się już widokiem tak powszednim, że nasze karetki idą czerwonym pasem przepuszczane przed wszystkimi!

Do Przemyśla „na bombach”

Polska karetka kursuje między Przemyślem i Lwowem. Kurs za kursem. 3 marca: – Transport ciężarnej i onkologicznego dziecka – pędzimy do Przemyśla „na bombach” – relacjonował Jacek. – W Przemyślu ładujemy karetkę po dach. Zaopatrzenie dla szpitala wojskowego w Lwowie i żołnierzy walczących na froncie dostarczyła grupa lekarzy i pielęgniarek z oddziału kardiochirurgii Śląskiego Centrum Chorób Serca pod kierownictwem prof. Michała Zembali oraz cała społeczność Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 2 z Rudy Śląskiej. Dziękujemy kolegom medykom ze Śląska i rudzianom! Jutro już znajdzie zastosowanie… Dostaliśmy między innymi zestawy do chirurgicznego zaopatrywania ran, farmakologicznego tamowania krwotoków, antybiotyki, niezbędny sprzęt chirurgiczny i zaopatrzenie materiałowe zabiegów, zestawy do żywienia pozajelitowego, apteczki polowe dla żołnierzy.

Medycy korzystają też z innych środków transportu, na przykład śmigłowca. – Są sytuacje, gdy na miejscu trzeba być szybko. Część zespołu wraca po rotacji na wschodnią stronę. Lądowanie w Przemyślu, załadunek i lecimy. Za nami, na kołach, jadą transporty z Centrum Urazowego w Sosnowcu. Zbiórka pieniędzy na wyposażenie odbyła się w firmach As Vending i Water Solution oraz w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 2 w Rudzie Śląskiej. Dodatkowo otrzymaliśmy apteczki i powerbanki dla żołnierzy, które zebrali mieszkańcy Rudy Śląskiej i dostarczyli do MOSiR-u. Ogromne dzięki! – pisze Jacek.

„Zapchana” granica

Sobota, 5 marca: – Kolejny dzień exodusu ludności cywilnej Ukrainy – informuje Jacek. – W piątek i sobotę granica z Polską znów zapchana uciekającymi przed wojną. Przerażeni ludzie porzucają dobytek i uciekają z tym, co potrafią unieść. Rosyjski terror odnosi skutek. Będziecie stawiać opór – zrównamy miasto z ziemią… Służby graniczne donoszą, że w jeden dzień granicę z Polską przekroczyło ponad 100 tysięcy ukraińskich obywateli. W znakomitej większości kobiet i dzieci...

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon