Powrót „Jorga” Krzysztofa Lewandowskiego. Kultowa powieść o wojewodzie Jerzym Ziętku i kulisy pisarskiej kuchni autora

Wznowienie powieści biograficznej „Wojewoda śląski Jorg. W Kotle Czarownic” Krzysztofa Lewandowskiego to nie tylko okazja do przypomnienia postaci Jerzego Ziętka. To także powrót do książki, która od początku była literackim manifestem – sprzeciwem wobec prób dekomunizacji i wymazywania ze śląskiej pamięci postaci ważnych dla regionu. Autor świadomie zdecydował, by w całym tekście nie pojawiło się nazwisko bohatera. – „Jorg zamiast Jerzego Ziętka był więc takim rodzajem protestu przeciwko temu, co się działo” – mówił mi Lewandowski podczas naszej rozmowy o jego książce i jej bohaterze w 2024 roku. Już wtedy była trudno osiągalna, a w kręgach sympatyków „Jorga” cieszyła się opinią bez mała kultowej.

Ziętek bez nazwiska!

Wznowienie powieści biograficznej „Wojewoda śląski Jorg. W kotle czarownic” Krzysztofa Lewandowskiego to okazja by przypomnieć, że książka ta od początku była czymś więcej niż tylko opowieścią o Jerzym Ziętku. Autor świadomie zdecydował, by w całym tekście – nawet w posłowiu – nie pojawiło się nazwisko bohatera.

Jak tłumaczy Lewandowski, decyzja ta była odpowiedzią na atmosferę silnej dekomunizacji, która towarzyszyła powstawaniu książki. W tamtym czasie trwała gorąca dyskusja, czy Ziętka usuwać z przestrzeni publicznej. – „Jorg zamiast Jerzego Ziętka był więc takim rodzajem protestu przeciwko temu, co się działo” – zdradza autor.

Pisanie bez użycia nazwiska nie było łatwe. – „Trzeba się było pilnować, a to cały czas gdzieś umykało” – wspomina pisarz. Ostatecznie jednak udało się stworzyć narrację, w której Ziętek istnieje jako „Jorg” – symbol, a nie nazwisko. Lewandowski przekonuje, że w ten sposób jego książka stała się manifestem sprzeciwu wobec prób wymazywania postaci ważnych dla Śląska.

„Ponieważ jest on dekomunizowany, to ja sobie go już zdekomunizuję. Niech to będzie taki rodzaj manifestu” – podkreślał autor „Jorga” w rozmowie.

Co więcej, ten sam zabieg zastosował także wobec innych bohaterów książki. Przyjaciel Jorga występuje jako Wilim, a nie Wilhelm Szewczyk. – „To również był znak protestu przeciw takiej dekomunizacji, jaką prowadzono bez poszanowania opinii Ślązaków” – wyjaśnia Lewandowski.

Narrator i Samuel – literackie figury w „Jorgu”

W powieści Krzysztofa Lewandowskiego pojawia się także tajemniczy, anonimowy narrator. Jego obecność jest nieciągła – raz towarzyszy bohaterowi, by później zniknąć na lata i powrócić w kolejnych rozdziałach. – „Doszedłem do wniosku, że Ziętek w pewnych sferach życia jest dość nudnawy, w związku z czym trzeba go okrasić” – tłumaczy autor. Narrator pełni więc rolę literackiego uzupełnienia, dodając pikanterii tam, gdzie biografia wojewody śląskiego mogłaby wydawać się zbyt monotonna. – „Oczywiście do końca się nie dowiadujemy, kim on tak naprawdę jest i co on robi. To zabieg literacki, żeby książka była ciekawsza dla czytelnika” – mówi Lewandowski.

Drugą ważną postacią jest Żyd Samuel – bohater fikcyjny, ale osadzony w realiach wielokulturowego Śląska. – „Samuel nie jest postacią historyczną. Ale przecież trudno górnośląskiej opowieści, zwłaszcza przedwojennej, nie okrasić wątkami żydowskimi” – podkreśla pisarz. W jego opinii obecność tej postaci przypomina o roli Żydów w historii regionu, szczególnie w miastach takich jak Zabrze, gdzie przed wojną należały do nich ogromne majątki i nieruchomości.

Samuel odgrywa też kluczową rolę w powojennej części narracji. Lewandowski sugeruje, że to właśnie wpływowi żydowscy przyjaciele mogli uratować Ziętka w okresie bierutowskim, gdy groziło mu poważne postępowanie i polityczna eliminacja. – „Mój Jorg zostaje uratowany przez przyjaciół Żydów. Czy tak było naprawdę, tego raczej się nie dowiemy i pozostanie to pewnie tajemnicą na zawsze” – przyznaje autor.

Jednocześnie pisarz zaznacza, że istnieją inne hipotezy. – „Niektórzy są zdania, że chodziło o jakąś agenturę NKWD-owską, z którą mógł Ziętek mieć związek w okresie II wojny światowej. Jednak inni mówią, że być może byli to jacyś jego przyjaciele Żydzi – wyjaśnia Lewandowski. W jego interpretacji to właśnie ta druga wersja wydaje się najbardziej przekonująca, zwłaszcza że w latach stalinizmu wielu Żydów zajmowało wysokie stanowiska w aparacie władzy.

Tajemnice kariery Jorga: gułag, Berling i… wódka?

Nie tylko lata pięćdziesiąte kryją w biografii Jerzego Ziętka wiele znaków zapytania. Równie zagadkowe pozostaje jego wojenne zesłanie do gułagu i późniejsze konsekwencje. Lewandowski zauważa, że sam fakt pobytu w łagrze nie był czymś wyjątkowym – wielu ludzi przechodziło podobne losy. – „Łagier w ZSSR to stosunkowo częsta historia. Samo w sobie to jeszcze nic nadzwyczajnego” – konstatuje autor.

Znacznie bardziej intrygujące jest to, jak Ziętek potrafił się później wybić z armii Berlinga i rozpocząć błyskotliwą karierę w PRL. – „Być może doceniono jego sprawczość, być może był potrzebny na Górnym Śląsku” – rozważa Lewandowski. I wskazuje, że wojewoda idealnie pasował do lokalnej rzeczywistości, w której komuniści usilnie starali się przeciągnąć Górnoślązaków na swoją stronę.

Autor przypuszcza, że za sukcesem Jorga stały relacje, o których dziś niewiele wiemy, albo nadzwyczajne umiejętności. Jedną z nich mogła być – jak ironicznie podkreśla – zdolność picia wódki w dużych ilościach. – „Trudno było w Rosji Radzieckiej zrobić karierę, nie umiejąc pić wódki. Zaś w tym akurat Ziętek był świetny” – śmieje się Lewandowski.

Co istotne, Ziętek nie tracił przy tym głowy. – „Umiał dużo wypić i cały czas się kontrolować. Stanowiło to ważną umiejętność, wzbudzającą szacunek wśród towarzyszy radzieckich” – wyjaśnia pisarz. W ten sposób mógł pozyskać wpływowych przyjaciół, co tłumaczy jego ustosunkowanie nawet w Moskwie. Lewandowski zauważa, że kultura picia wódki była istotnym elementem życia politycznego i towarzyskiego w ZSRR oraz w Polsce Ludowej. – „Ta kultura była ważna do późnych lat PRL, w zasadzie aż do upadku komuny” – mówi autor „Jorga”.

Jorg na stadionie – kibic, mecenas, mediator

W książce Krzysztofa Lewandowskiego sport, a zwłaszcza piłka nożna, zajmuje ważne miejsce. Autor eksponuje zaangażowanie Ziętka jako kibica i mecenasa futbolu, szczególnie Górnika Zabrze, ale także innych inicjatyw. – „Na ile Ziętek był kibicem i na ile interesował się piłką, tego oczywiście w stu procentach nie wiem. Jednak to jego wielką inicjatywą była budowa Stadionu Śląskiego” – zaznacza pisarz.

Lewandowski podkreśla, że jego książki historyczne są zarazem współczesne. – „Opisując historię, bardzo często piszę o współczesności. Zmieniają się czasy, zmieniają się ludzie, ale pewne mechanizmy pozostają cały czas te same” – tłumaczy. W jego opinii dyskusje o stadionach – czy to przedwojenny spór o obiekt w Zabrzu, czy budowa Stadionu Śląskiego – pokazują, że sportowe inwestycje zawsze budziły emocje i miały znaczenie społeczne.

Wplatając piłkę nożną w narrację, autor chciał nie tylko urozmaicić biografię Jorga, ale też ocalić od zapomnienia autentyczne historie zasłyszane w opowieściach. – „Historii, które być może umkną, jeżeli nikt ich nie przeleje na papier” – mówi. Jedną z najbardziej tajemniczych pozostaje odejście trenera Gezy Kalocsaya z Górnika Zabrze. – „Wszyscy nabrali wody w usta. Wciąż dokładnie nie wiadomo, co tam się wydarzyło” – konstatuje Lewandowski.

Choć rola Ziętka w tej sprawie nie jest znana, pisarz przypomina inne epizody, w których wojewoda odegrał istotną rolę. Najbardziej znany to powrót piłkarza Jana Banasia do Polski. „To, co widzimy w filmie ‘Gwiazdy’, jest autentyczne” – zapewnia autor. Ziętek miał wówczas powiedzieć zawodnikowi: „Wiesz, no każdy jakieś głupoty w życiu robi, ja na przykład się ożeniłem”. W ten sposób zamienił w żart poważną sytuację, gdy Banaś po ucieczce na Zachód zdecydował się wrócić. – „Jak wiemy, w tamtych czasach takie zachowania władza nie zawsze wybaczała” – zauważa Lewandowski.

Mąż stanu z wizją – polityka i ekologia Jorga

W książce Krzysztofa Lewandowskiego Ziętek wielokrotnie jawi się jako polityk myślący na poziomie męża stanu. Autor przypomina choćby epizody, w których bohater doradza Korfantemu, by wykorzystał wpływy Kościoła w czasie plebiscytu, czy Gomułce – by szukał porozumienia z Niemcami. – „Nie ulega dla mnie wątpliwości, że Ziętek mężem stanu był. Że był człowiekiem o wielkiej wizji i wielkich koncepcjach politycznych” – przekonuje Lewandowski.

Jednocześnie pisarz nie pomija ciemniejszych stron wojewody. – „Był kunktatorski, szedł na układy. A politycy o czystym charakterze na takie układy by nie szli” – zauważa autor. W jego opinii Ziętek kierował się przede wszystkim skutecznością, stawiając na osiąganie celów i poprawę warunków życia społeczeństwa, zamiast na romantyczne gesty czy barykady. – „Moim zdaniem, on jednak zawsze zastanawiał się nad skutecznością swoich działań. I tu był z pewnością inny od dużej części polskiej klasy politycznej” – dodaje Lewandowski.

Pisarz nie ukrywa, że taki pragmatyzm bywał niemoralny i budził krytykę, ale jednocześnie pozwalał Ziętkowi realizować wizje wybiegające daleko w przyszłość. Jedną z nich była świadomość ekologiczna. – „A czymże innym było utworzenie Parku Śląskiego jak nie rewitalizacją terenów poprzemysłowych?” – pyta retorycznie autor.

Lewandowski podkreśla, że Ziętek myślał o ekologii w czasach, gdy nikt nie zaprzątał sobie głowy podobnymi sprawami. – „Miał wizję i świadomość, że jeżeli nie będziemy tego robić, to na Czarnym Śląsku dojdzie do tragedii ekologicznej” – akcentuje. Co ciekawe, idea budowy parków pojawia się u Ziętka już przed wojną w Radzionkowie. – „Najprawdopodobniej nie mógł się tego od nikogo nauczyć czy dowiedzieć, musiał to chyba sam wymyślić” – konstatuje Lewandowski.

Ziętek i Uszok? Odważne porównanie

Czy można wskazać śląskiego polityka III Rzeczpospolitej, a nawet schyłkowego PRL-u, który dorównywałby Jerzemu Ziętkowi pod względem znaczenia dla regionu, prestiżu i pozostawionej spuścizny? Krzysztof Lewandowski nie ma wątpliwości, że to pytanie powraca często. – „Ziętek działał przez pół wieku na ważnych stanowiskach państwowych i samorządowych. To jest szmat czasu, dzisiaj coś takiego się nie zdarza – zauważa autor.

I tu Krzysztof Lewandowski występuje z odważną tezą. – „Otóż powiedziałbym, że taką osobą jest Piotr Uszok – stwierdza pisarz. I co państwo na to?

Lewandowski przypomina, że Uszok – podobnie jak Ziętek – działał bardzo długo, najpierw jako zastępca, a później jako prezydent Katowic. Jak uważa, wizja Uszoka, kontynuowana przez Marcina Krupę, doprowadziła do przeobrażenia miasta przemysłowego i górniczego w silny ośrodek kulturalny, biurowy i biznesowy. – „To, co się wydarzyło w Katowicach, stanowi przełom na niewyobrażalną skalę. Powiedziałbym, że wręcz w historii świata” – uważa Lewandowski.

Autor zauważa, że na początku lat 90. ścierały się dwie koncepcje rozwoju: gliwicka, stawiająca na przemysł i strefy ekonomiczne, oraz katowicka, odrzucająca przemysł na rzecz biurowców, kultury i handlu. – „To wtedy wydawało się szokujące. Jednak z perspektywy czasu okazało się, że jest kierunkiem słusznym” – tłumaczy Lewandowski.

W jego opinii wizja Uszoka, realizowana krok po kroku, była co najmniej na miarę Jerzego Ziętka.„Podobnie, jak po Ziętku został Spodek, WPKiW czy piramidy, tak w Katowicach powstały NOSPR, MCK czy KTW. Absolutnie wizjonerskie i niezwykłe w swej architekturze obiekty” – przekonuje autor „Jorga”.

Jorg by się zadumał

Książka Lewandowskiego łączy biografię z beletrystyką i historię z publicystyką, przez co nasza przeszłość żywo koresponduje ze współczesnością. Lewandowski nie tylko opowiada o Ziętku, ale też prowokuje do dyskusji o pamięci, polityce i wizji Śląska. Wznowienie powieści przypomina, że literatura może być manifestem – głosem sprzeciwu, ale też zaproszeniem do refleksji nad tym, jak kształtujemy naszą regionalną tożsamość. Lektura „Jorga” skłania czytelnika, by zadumał się (autor lubi chyba to wyrażenie, gdyż powtarza się ono w książce wielokrotnie) nad współczesnością.

Jerzy Ziętek

Może Cię zainteresować:

Poligon Jorga. Zanim Jerzy Ziętek zaczął budować Śląsk po wojnie, miał poligon doświadczalny. Był nim Radzionków

Autor: Tomasz Borówka

02/12/2022

Jerzy Ziętek nad makietą Osiedla Tysiąclecia

Może Cię zainteresować:

Jorg i makieta Tauzena. Słynne zdjęcie i spotkanie, które zdecydowało o budowie Osiedla Tysiąclecia

Autor: Tomasz Borówka

09/03/2025

Jerzy Ziętek

Może Cię zainteresować:

Jerzy Ziętek. Debaty brak, są emocje i polityczne wyroki

Autor: Tomasz Borówka

20/11/2025

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon
Reklama