Reportaż „Uwaga” TVN o śmierci profesora Mariana Zembali. „Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu, instytucja, w której poważni naukowcy-lekarze zachowują się jak dzieci w piaskownicy?” – pisze Teresa Semik

O co chodzi z Marianem Zembalą i jego synem Michałem? Reportaż redakcji „Uwaga” TVN, nawiązujący do samobójczej śmierci znanego kardiochirurga, na to pytanie nie odpowiedział. Pokazał za to Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu, gdzie obydwaj panowie pracowali, jako niepoważną instytucję, w której poważni naukowcy-lekarze zachowują się jak dzieci w piaskownicy. Kłócą się, obrażają, intrygują. I taki przekaz poszedł w Polskę.

fot. uwaga.tvn.pl
Marian Zembala

To krzywdzący obraz, bo prawda jest zapewne inna, ale tego się z reportażu nie dowiedzieliśmy.

Autorzy „Uwagi” w programie „Dlaczego profesor Marian Zembala odebrał sobie życie?” właściwie wprost zasugerowali, że za tą śmiercią w marcu 2022 roku stoją jego dawni koledzy z pracy. Taką tezę wysunęli na podstawie relacji wdowy po profesorze oraz ich syna Michała, także kardiochirurga Śląskie Centrum Chorób Serca.

Profesor Marian Zembala był krótko ministrem zdrowia, ale przede wszystkim znakomitym kardiochirurgiem, społecznikiem. Pracował w zespole prof. Zbigniewa Religi, który dokonał pierwszej udanej w Polsce transplantacji serca. Od początku lat 90. pełnił funkcję naczelnego dyrektora Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Bardzo dbał o jego rozwój i wizerunek, właściwie życia sobie bez tego miejsca nie wyobrażał.

Syn Michał Zembala w tym samym miejscu był szefem Oddziału Kardiochirurgii, Transplantacji Serca i Płuc oraz Mechanicznego Wspomagania Krążenia. Trudny układ zależności.

„Stworzył zespół, który przeprowadził rekordowe liczby przeszczepów” – słyszymy w reportażu „Uwagi” o sukcesach zawodowych Michała Zembali. „W 2020 roku i 2021 wykonaliśmy największą liczbę transplantacji serca w Europie i znaleźliśmy się w pierwszej dziesiątce na świecie” – dodaje ktoś inny.

Okazuje się jednak, że to właśnie Michał Zembala jest osią sporu w tym ośrodku. Wiele osób nie chce z nim współpracować – wynika z tego programu. Choć nie wiadomo w ogóle, co jest przyczyną tego konfliktu i dlaczego z jego powodu ludzie składają wypowiedzenia. A ostatecznie, dlaczego domagają się od naczelnego dyrektora, żeby zwolnił syna z pracy.

„Postawiono mi, jako dyrektorowi, ultimatum, albo Michał, albo my” – zapisał dwa dni przed śmiercią Marian Zembala.

Wdowa dodaje: „Psychicznie tego nie wytrzymał, nie wytrzymał tego ciężaru i tej nagonki. Mąż mówił, że stawiają go pod ścianą (…), że stracił syna i wszystko”.

W 2018 roku profesor Marian Zembala przeszedł ciężki udar. Kto go spotkał po tym czasie, gdy już zaczął pojawiać się w publicznej przestrzeni, widział, że choroba zmieniła bardzo tego silnego, elokwentnego człowieka. A jednak wrócił do pracy na stanowisko naczelnego dyrektora tak wielkiej i ważnej instytucji. Sam nie chciał się z nią rozstawać. Kierował nią aż do śmierci w wieku 72 lat. Nikt też nie miał odwagi, a przede wszystkim minister zdrowia, żeby już podziękować tej ikonie zabrzańskiego ośrodka.

„Wyniki pracy Michała Zembali nie były głównym problem konfliktu” – mówią w reportażu osoby, które były z nim w sporze od lat. Chodziło więc o jakieś sprawy charakterologiczne? O to, kto rządzi w tym ośrodku – ojciec czy syn? „Michał Zembala wypowiedział nam wojnę. Powiedzieliśmy, że w takim konflikcie nie chcemy pracować” – dodali. Pytali kilkakrotnie czy na pewno profesor chce zwolnić syna i czy wie, jakie będą konsekwencje. Profesor Marian Zembala miał powiedzieć, że „przemyślał to i wybiera dobro szpitala”.

Choć w tym reportażu jest wiele niedomówień, to prof. Piotr Przybyłowski, który pełni obowiązki dyrektora naczelnego zabrzańskiego ośrodka, mówi wyraźnie: – Dla dobra tej instytucji pan profesor, przy naszym udziale, dyrekcji podjął taką decyzję i ja jestem przekonany, że to była dobra decyzja.

Dzień po wyrażeniu zgodny na zwolnienie syna z pracy Marian Zembala popełnił samobójstwo. Prokuratura nie dopatrzyła się udziału osób trzecich w tym zdarzeniu, umorzyła śledztwo.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon