Donald tusk pieniadze unijne

Michał Wroński: Tusk obiecał, że po wyborach poleci do Brukseli i odblokuje pieniądze unijne. Tak to jednak nie działa

Michał Wroński: Tusk obiecał, że po wyborach poleci do Brukseli i odblokuje pieniądze unijne. Tak to jednak nie działa

autor artykułu

Michał Wroński

Donald Tusk właśnie obiecał samorządowcom odblokowanie unijnych funduszy. Dla wójtów, burmistrzów, czy prezydentów miasta to dzisiaj sprawa absolutnie kluczowa. Pieniądze z Brukseli to często jedyny sposób, by pchnąć do przodu samorządowe inwestycje. Deklarujący ich szybkie odmrożenie politycy opozycji dyplomatycznie zapominają jednak, że jesienią wybieramy tylko posłów i senatorów. Gospodarz Pałacu Prezydenckiego się nie zmieni.

Mamy rekordowy budżet, ogłoszone nabory, lecz z inwestycji mogą być nici

Ponad 5 miliardów euro z unijnego budżetu miało w najbliższych latach otrzymać województwo śląskie w ramach programu regionalnego. To rekordowa kwota w skali wszystkich województw naszego kraju. Ponad 2 miliardy euro z tej puli mają stanowić pieniądze na transformację regionu w stronę nowej, pogórniczej rzeczywistości.

Komisja Europejska pod koniec zeszłego roku zatwierdziła nasz program, a w lutym zarząd województwa przyjął harmonogram naborów wniosków o dofinansowanie. Ba, pierwsze z tych naborów już zostały ogłoszone. Np. zmierzające obecnie do finału postępowanie na zakup przez samorząd województwa co najmniej 22 nowych pociągów dla Kolei Śląskich „wisi” na tych pieniądzach.

- Zamawiający przewiduje możliwość unieważnienia przedmiotowego Postępowania, jeżeli środki publiczne, które Zamawiający zamierzał przeznaczyć na sfinansowanie całości lub części zamówienia, nie zostały mu przyznane – zastrzeżono jednak w ogłoszeniu o zamówieniu.

Unijny Trybunał orzekł, polski nie potrafi się zebrać, a pieniędzy brak

W tym krótkim zdaniu zawiera się cały problem i cały strach, który dziś ogarnia samorządowców. Nie tylko tych z naszego regionu, ale też z całej Polski. Bo unijne finansowanie opiera się o system refundacji. Najpierw wykładasz pieniądze z własnego budżetu, a później otrzymujesz zwrot określonej części tej kwoty z Brukseli.

Tyle, że wypłata unijnych pieniędzy pozostaje wstrzymana ze względu na niewypełnienie przez Polskę w całości wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczącego funkcjonowania sądownictwa w naszym kraju. TSUE uznał, że przeforsowane przez polski rząd w 2019 r. przepisy naruszają unijne prawo. Nie gwarantują bowiem systemowi odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów niezależności od polityków, a samych sędziów narażają na postępowanie dyscyplinarne w razie wystąpienia do TSUE z wnioskiem o interpretację prawa UE. Bez wycofania się z zakwestionowanych przez Trybunał przepisów Polska nie jest w stanie spełnić tzw. kryteriów horyzontalnych. To z kolei blokuje zarówno wypłatę pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, jak też tych przyznanych Polsce w ramach mechanizmu spójności

Tymczasem na przełom w tej sprawie się nie zanosi. Z uwagi na wewnętrzny spór paraliżujący Trybunał Konstytucyjny (jego sędziowie są podzieleni w sprawie legalności dalszego przewodniczenia temu gremium przez Julię Przyłębską) wniosek prezydenta Andrzeja Dudy o zbadanie konstytucyjności nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym (to ona miała doprowadzić do kompromisu z EU) czeka od kilku miesięcy na rozpatrzenie.

Samorządowcy mają dwie możliwości. Żadna z nich nie jest dobra

Upływający czas gra na niekorzyść wszystkich, którzy czekają na unijne pieniądze: samorządów, przedsiębiorców, uczelni wyższych, instytutów badawczych, spółek skarbu państwa, czy zwykłych obywateli. Bo kto zaryzykuje ogłoszenie przetargu jeśli nie ma pewności, że później dostanie zwrot wyłożonych na dane przedsięwzięcie pieniędzy?

W przypadku zadań infrastrukturalnych zaklasyfikowanych do KPO państwo próbuje tworzyć „bajpasy” z wykorzystaniem Polskiego Funduszu Rozwoju. To on miałby prefinansować kolejowe i drogowe inwestycje z polskiego KPO (dlatego np. PKP PLK chwali się w naszym regionie rozpoczęciem zadań w ramach KPO) korzystając ze zwrotów subwencji z tarczy finansowej dla przedsiębiorców.

Dla samorządów taki mechanizm nie powstał. Wójtowie, burmistrzowie, czy prezydenci miasta mają jasną, choć niewesołą alternatywę: ryzykować i ogłaszać konkursy nie mając pewności, że otrzymają refundację poniesionych wydatków, albo czekać, ryzykując, że kiedy taką pewność już będą mieli, to będzie za późno, by zrealizować zaplanowane inwestycje.

Opozycja obiecuje przełom, ale czy na pewno jest go w stanie dokonać?

I w takim właśnie kontekście należy odczytywać zgłaszany przez samorządowców politykom opozycji postulat pilnego odblokowania unijnych funduszy. W czerwcu przedstawiciele opozycyjnych partii zapowiedzieli to przy okazji spotkania z samorządowcami w Gliwicach. Ci przytaknęli głowami, ustawili się do wspólnego zdjęcia i tyle w temacie. W weekend jeszcze dobitniej ujął to Donald Tusk: wygramy wybory, polecę do Brukseli, odblokuję pieniądze.

Przede wszystkim, nie wiadomo, jak to się ma do tzw. kamieni milowych, które Polska musi wypełnić i może nawet 100 dni po wyborach na to nie starczy. Nawet zakładając scenariusz przejęcia jesienią władzy przez obecną opozycję, szybkie odblokowanie unijnych funduszy dla Polski wcale nie jest taką prostą sprawą. Po pierwsze dlatego, że wciąż, do sierpnia 2025 r. aktywnym graczem w polityce będzie pozostawać prezydent Andrzej Duda. A przyjęcie jakiejkolwiek ustawy w Sejmie nie oznacza jeszcze, że uda się ją obronić przed prezydenckim vetem. Zwłaszcza, że po lex Tusk na jakikolwiek reset w relacjach opozycji z prezydentem się nie zanosi. Zresztą, prezydent może zarówno ustawę zawetować, jak i odesłać do Trybunału Konstytucyjnego. W świetle ostatnich doświadczeń z tym gremium zaiste trudno rozstrzygnąć, który z tych ruchów skuteczniej może blokować wychodzące z parlamentu inicjatywy.

Pytani o pomysł na wyjście z tego potencjalnego impasu politycy nie kwapią się do podawania konkretów. „Wiele rzeczy czeka nas do posprzątania. To, co było robione niezgodnie z prawem, będzie naprawiane” – enigmatycznie mówił niedawno na antenie Radia Piekary poseł (a wcześniej marszałek województwa śląskiego) Wojciech Saługa. Prezydenckie veto wobec ustaw przygotowanych przez ewentualną nową większość parlamentarną? „To przekracza nawet moją wyobraźnię. Trzeba będzie wypełnić to, do czego rząd Morawieckiego się zobowiązał, a jeżeli prezydent będzie to blokował, to przejdzie do historii w takiej niesławie, że chyba nie ma drugiego takiego przypadku” – stwierdził w ten samej rozgłośni Zygmunt Frankiewicz, senator, prezes Związku Miast Polskich i wieloletni prezydent Gliwic.

Konia z rzędem temu, kto w wypowiedziach tych jest w stanie znaleźć jakiś plan na wypadek opisanego akapit wcześniej scenariusza. I trudno uwierzyć w to, by sami samorządowcy takich obaw i wątpliwości też nie mieli. Skoro jednak dziś w kontekście unijnych funduszu mają do wyboru dwa mocno ryzykowne wyjścia, to nie dziwi, że gotowi są poprzeć zmianę. Nawet jeśli też wiąże się ona z ryzykiem.

Bruksela Komisja Europejska

Może Cię zainteresować:

Śląskie dostanie więcej pieniędzy na swój program regionalny. Łączny budżet przekroczy 5 mld euro

Autor: Michał Wroński

13/06/2022

TAK Dla Polski Konferencja Gliwice

Może Cię zainteresować:

Ile powinni zarabiać nauczyciele? Politycy opozycji przyjechali na Śląsk i poparli postulaty „TAK! Dla Polski”

Autor: Michał Wroński

30/05/2023

Andrzej Dziuba

Może Cię zainteresować:

Dziuba: „Tylko na podatkowych zmianach straciliśmy 90 mln zł. To jest systemowe niszczenie samorządów”

Autor: Michał Wroński

16/01/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon