To miała być spokojna noc w schronisku nad Morskim Okiem. Zamiast tego – policyjna interwencja, kradzież piwa i agresja wobec turystów. W poniedziałek 27 października 2025 roku tatrzańscy policjanci zatrzymali parę, która wszczęła awanturę w jednym z najbardziej znanych miejsc w polskich górach. Wśród zatrzymanych znalazła się 48-letnia kobieta z województwa śląskiego.
Zgłoszenie wpłynęło tuż przed godziną 18:00. Według relacji świadków, para zachowywała się agresywnie wobec personelu schroniska oraz innych turystów. Doszło również do kradzieży dwóch puszek piwa. Gdy funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Bukowinie Tatrzańskiej dotarli na miejsce, okazało się, że awanturnicy przenieśli się do innego budynku.
Agresywna parę turystów zatrzymała policja
Próba wylegitymowania mężczyzny zakończyła się wybuchem agresji. Konieczne było jego obezwładnienie i założenie kajdanek – był pobudzony alkoholem i stwarzał zagrożenie zarówno dla otoczenia, jak i dla siebie. Podobnie zachowywała się kobieta. Ostatecznie 37-latek z województwa pomorskiego i 48-latka z województwa śląskiego zostali zatrzymani i przewiezieni do Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. Tam funkcjonariusze osadzili zatrzymaną parę do wytrzeźwienia.
Jak podkreślają zakopiańscy policjanci, „agresywna para zamieniła na własne życzenie pokój z widokiem na Tatry na pokój zdecydowanie mniej komfortowy i bez widoku”. Po wytrzeźwieniu odpowiedzą za popełnione wykroczenia.
Agresja i głupota w górach
Skandaliczne zdarzenie w Morskim Oku przywodzi na myśl inne głośne przypadki agresji czy głupoty w Tatrach. Przykładowo, w majówkę 2025 roku w sieci pojawiły się nagrania pokazujące tłumy i napiętą atmosferę wśród turystów w ogromnej kolejce do łańcuchów prowadzących na szczyt Giewontu. Internauci relacjonowali przepychanki i wyzwiska między turystami. Głośnym echem odbiły się też mające miejsce w Tatrach kuriozalne wezwania służb ratunkowych. Zdarzały się przypadki, gdy turyści wzywali pomoc… na drodze do Morskiego Oka, uzasadniając to zmęczeniem, niewygodnym obuwiem czy zapadnięciem ciemności. Choć nie wszystkie interwencje kończyły się akcją, TOPR musiał każdą zgłoszoną sytuację traktować poważnie. Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego wielokrotnie apelowali, by nie traktować ich jak „górskiego Ubera”. Świadkami nieodpowiedzialnych zachowań nieobytych z górami turystów bywały też Bieszczady czy Babia Góra.
Może Cię zainteresować:
Policja znów użyła broni. Interwencja w Jastrzębiu-Zdroju zakończona strzałami
Może Cię zainteresować:
Być jak Chuck Norris. Wyjątkowe szkolenia w Kolejach Śląskich. To odpowiedź na agresję pasażerów
Może Cię zainteresować: