Krasnoludy Erebor

Jak fedrują krasnoludy. Gandalf to Skarbnik, a Śląsk - Moria czy Mordor? Górnictwo jest fantastyczne

Wspaniały fantastyczny świat wykreowany przez J. R. R. Tolkiena byłby o wiele uboższy, gdyby nie górnictwo. Czy wyobrażacie sobie Śródziemie bez krasnoludów, goblinów , Morii, Ereboru, czy wręcz Krainy Mordor? Fantasy to nie tylko czarodzieje i magowie, wojowniczy bohaterowie i uwodzicielsko piękne ksieżniczki. Fantasy to również górnicy. I to nie w roli statystów stojących w kącie z kilofem czy jakiejś tam wisienki na torcie. Bez górnictwa fantasy nie byłaby sobą. Wie o tym także sam Andrzej Sapkowski.

A ściślej, wie o tym bohater Sapkowskiego, imć Zoltan Chivay, krasnolud z Mahakamu. - Nie rozśmieszajcie mnie, mili moi - powiada w powieści "Chrzest ognia". - Nijakiego zagrożenia nie ma i nie było, bo żaden z królów nie ośmieliłby się ruszyć Mahakamu nawet palcem. Czemuż to? Bo Mahakam to stal. I nie byle jaka - wyjaśnia Zoltan. - Tam jest węgiel, tam są magnetytowe rudy, nieprzebrany pokład. Wszędzie indziej aby sama darniówka. (…) A jeśli nas kto palcem tknie, zniszczymy warsztaty i zalejemy kopalnie. A wówczas bijcie się ludzie, ale na dębowe pały, krzemienie i ośle szczęki”. Proste?

Jeżeli komuś wydaje się, że krasnoludy to tylko brodate karły ze styliskami toporów w żylastych rękach, skore do zaczepki, dumne do obłędu i uparte jak... krasnoludy - to jest w błędzie. Krasnoludy to rasa górników, hutników, kowali, inżynierów i architektów, biegłych w zaawansowanych technologiach rzemiosła i przemysłu. Rzecz jasna też zaprawionych w używaniu oskarda i kilofa. Oraz topora, skoro już o tym mowa. Tolkienowskie Belegost, Nogrod, Erebor, Szare Góry i Żelazne Wzgórza to prężne, sławne w świecie ośrodki górnictwa i metalurgii.

Największa kopalnia świata

Krasnoludy budują swoje miasta pod ziemią. Durin, tolkienowski praojciec krasnoludów przybył do Azanulbizar i w pieczarach nad Kheled-zâram , na wschodnich zboczach Gór Mglistych, założył swą siedzibę - pisze Tolkien - później powstały w tym miejscu kopalnie Morii, rozsławione w pieśniach”. Moria, w języku krasnoludów zwana Khazad-dûm, stała się ich wielkim, podziemnym miastem i główną metropolią. A jednocześnie kopalnią. Nie byle jaką, bo największą w świecie! Krasnoludy sprawujące nad nią kontrolę, monopolizowały zarazem dostęp do najcenniejszego kruszcu Śródziemia. Czyli mithrilu. - Bogactwo Morii to nie złoto ani klejnoty - te zabawki krasnoludów; nie żelazo - ich sługa - tłumaczy we "Władcy Pierścieni" czarodziej Gandalf. – Prawda, mieli również te skarby, zwłaszcza żelazo, lecz nie potrzebowali ich kopać spod skał. Wszystko, czego zapragnęli, mogli dostać w drodze wymiany. Bo na całym świecie tylko w Morii znajduje się szczególne, najszlachetniejsze srebro, zwane w języku elfów mithril. Krasnoludy mają dla niego własną nazwę, której nikomu nie zdradzają. Ów kruszec był dawniej dziesięćkroć cenniejszy od złota, a dziś jest bezcenny. Według dobrze zwykle poinformowanego Gandalfa, krasnoludy pracują także w kopalniach węgla. Z kolei fabuła powieści Terry'ego Pratchetta "Piąty elefant" kręci się wokół wydobycia kopalin płynnych. Oczywiście przez krasnoludy. W krasnoludzkim języku świata Pratchetta król to dezka-knik, co dosłownie tłumaczy się jako nadzorca kopalni.

U Pratchetta nie trzeba się urodzić krasnoludem, by zostać dobrym górnikiem. To kwestia wychowania i nabytej dzięki niemu kultury. Przykładem tego jest Marchewa, cżłowiek adoptowany przez krasnoludy, który spędził wśród nich dzieciństwo. Dorosły już Marchewa szanuje swoich przybranych rodziców, z którymi łączy go silna więź. - Tato przysyła mi wiele dobrych rad - opowiada przyjaciółce - Zwykle na temat górnictwa. Przesuwania skał. No wiesz… podpory i stemple. W kopalni nie wolno się mylić. Trzeba wszystko robić dobrze. Marchewa, choć wybrał profesję policjanta, żyje również zawodowymi problemami rodziny. - Mam nadzieję, ze jesteście zdrowi i że Szyb Piąty jest już czynny - pisze krewnym w liście.

Etos pracy jest też wpajany od dzieciństwa krasnoludom Sapkowskiego. - Moja babka znała się na leczeniu jak nikt opowiada jeden z nich, Yarpen Zigrin. - Niestety, uważała że źródłem większości chorób jest nieróbstwo, zaś nieróbstwo najlepiej leczy się kijem. Względem mnie i mojego rodzeństwa stosowała taki lek głównie zapobiegawczo. Lała nas przy byle okazji albo i bez okazji. Wyjątkowa to była jędza. (…) wygrzmociła mnie raz trzonkiem od kilofa.

Gandalf był ze Ślonska

Wróćmy jednak do Tolkiena. Gandalf pochodził ze Śląska i to je fakt. Nie wiecie? Serio! Postać najsłynniejszego Czarodzieja Tolkien wymyślił, zainspirowany grafiką na pocztówce, którą kupił w Szwajcarii podczas wycieczki w Alpy. Przedstawiała starca w lesie - brodatego, okutanego w płaszcz i w kapeluszu z szerokim rondem (wygląda znajomo, prawda?). Zatytułowana była "Der Berggeist" - "Duch Gór". Była to reprodukcja obrazu Josefa Medlenera, a duchem, którego wyobraził artysta, był - uwaga! - śląski Liczyrzepa, po niemiecki Rubenzahl, władca Karkonoszy i ich podziemnych bogactw. Naszych śląskich, znaczy się. Liczyrzepa to przecież co najmniej kuzyn Skarbnika, ducha i strażnika kopalnianych podziemi. O ile nie sam Skarbnik we własnej osobie.

Nie tylko krasnoludy ogarniają górnictwo. Jak pisze Tolkien, niezgorzej fedrują też gobliny, czyli orkowie: Umieją, jeśli im się chce, budować tunele i szyby kopalni nie gorzej niż krasnoludy, chociaż z natury są niedbałe i brudne. Przemysł wydobywczy to ekonomiczna podstawa potęgi Mordoru, ponurego królestwa Czarnego Władcy Saurona. W jego Krainie Ciemności działają kopalnie i kuźnie. - Nie, ssskarbie, małe, dobre hobbity nie powinny tam iść. ostrzega przerażony Gollum – Popioły, popioły, prochy, susza, kopalnie, szyby, orkowie, tysiące orków. Dobre hobbity niech tam nie idą, nie, to nie jest miejsce dla nich.

Ano właśnie. Hobbickie Shire jest przeciwieństwem industrialnego Mordoru oraz wzorującego się na nim Isengardu zdradzieckiego Sarumana, czarodzieja będącego mocno na bakier z ekologią. Nieodparcie nasuwa się tu skojarzenie z Czarnym Śląskiem GOP-u i otaczającym go, nie przeobrażonym, pierwotnym Śląskiem Zielonym. Tolkien przestrzega, że rewolucja przemysłowa może wystawić słony rachunek za swoje - i to być może jedynie pozorne - dobrodziejstwa.

Przemiana Shire, jakiej wizję widzi Sam Gamgee w Zwierciadle Galadrieli i której ostatecznie zapobiegają Frodo i jego przyjaciele pod koniec książki, za sprawą niepohamowanej industrializacji dokonała się bądź dokonuje w niejednym zakątku świata. Także u nas, choć na Śląsku na szczęście nie zaszła do końca i nieodwracalnie. Potomkowie krasnoludów i goblinów będą mogli spokojnie (i w zgodzie) żyć na Nikiszu. Hobbici na Giszowcu.

A Gandalf dorobić do pyndzyi jako przewodnik w Guido.

Gladiator bierun rzymianie

Może Cię zainteresować:

Bieruń i Leucaristus. Bieruńscy radni uznali, że było tam starożytne miasto. Czy wiedzieli, co uchwalają?

Autor: Tomasz Borówka

26/08/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon