Tak świętowano 1 Maja w Świętochłowicach

1 maja 1989 roku PZPR po raz pierwszy w swej historii odwołała pochody z okazji Święta Pracy, bojąc się, że legalna już „Solidarność” może je całkowicie zdominować. Do tego czasu udział w pochodach był obowiązkowy. Oczywiście propaganda głosiła wszem i wobec, że manifestacje te mają charakter radosny, że jest to niemal wymarzony moment w życiu każdego obywatela PRL. Warto wiedzieć, iż w II Rzeczpospolitej obchody 1 Maja, organizowane przez Polską Partię Socjalistyczną, stanowiły wyraz protestu przeciwko systemowi. Po wojnie – przeobraziły się w propagandowy rytuał, mający legitymizować system.

Manifestacja ta organizowana była dla uczczenia międzynarodowego święta klasy robotniczej, więc miała charakter oficjalny i wzniosły. Środki masowego przekazu zawsze przypominały, że międzynarodowe Święto Pracy zostało ustanowione przez Drugą Międzynarodówkę w 1891 roku dla upamiętnienia wcześniejszego o pięć lat protestu robotników w Chicago, który krwawo stłumiła policja.

1 Maja świętem państwowym od 1950 r.

„Formalnie 1 Maja stał się ustawowym świętem państwowym dopiero w roku 1950, jednak od roku 1945 dla wszystkich było oczywiste, że dla rządzących rocznica ta ważniejsza jest niż wszystkie inne. Uroczystości obowiązkowo odbywały się w całym kraju: poczynając od Warszawy, gdzie na trybunie ustawiało się całe kierownictwo partyjno-rządowe, aż po wsie i małe miasteczka – pisał dr Piotr Osęka. Przebieg uroczystości był wszędzie starannie reżyserowany: na podstawie co roku aktualizowanych wytycznych Biura Politycznego komitety partyjne w całym kraju przygotowywały scenariusze pochodów. Ustalano treść haseł na transparentach i zatwierdzano projekty dekoracji.

Wyjątkową uwagę przywiązywano do podobizn przywódców niesionych przez manifestantów, sporządzając szczegółowe instrukcje czyje wizerunki, w jakich formatach i proporcjach powinny być eksponowane w czasie pochodu. W latach 50. charakterystycznym elementem uroczystości były gigantycznych rozmiarów portrety Stalina (większe) i Bieruta (wyraźnie mniejsze) z mozołem niesione przez manifestantów na specjalnych rusztowaniach. Od 1945 aż do 1988 roku masowy udział w święcie władze wymuszały represjami. Przed manifestacją, często wiele tygodni wcześniej, w szkołach i fabrykach organizowano „próby generalne” podczas których manifestanci uczyli się skandowania haseł, ćwiczyli noszenie dekoracji i maszerowanie w równych odstępach.”

Pierwszomajowe obchody w Świętochłowicach

Przypomnijmy więc, jak wyglądały pierwszomajowe pochody w Świętochłowicach. Dyspozycje płynęły z ówczesnej siedziby KM PZPR, który początkowo mieścił się (bodaj do roku 1965) w niewielkim lokalu przy obecnej ulicy Dworcowej, przy kuchni restauracji „Śląska”, czyli w przedwojennym lokalu Pilawy, gdzie jeszcze przed wojną gromadzili się komuniści. Od roku 1965 KM PZPR ulokował się w neorenesansowym budynku willi Martina (znanej jako willa Wallisa). Gmach ten pochodzi z początku XX wieku, a wzniósł go miejscowy przemysłowiec Martin, właściciel wytwórni kół zębatych. W kilka lat po przejęciu budynku przeprowadzono w nim generalny remont , ale na szczęście sporo elementów dawnej architektury udało się ocalić. Partyjni notable rezydowali w tej willi po rok 1989, czyli do czasu upadku PZPR.

Krótko po wyborze Jerzego Klera na pierwszego sekretarza świętochłowickiego KM PZPR nastąpiła w Czarnobylu w ZSRR katastrofa w elektrowni atomowej (w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku). Społeczeństwo nieoficjalną drogą dowiedziało się o możliwości skażenia powietrza, więc ogromne oburzenie wywołał fakt, iż władze miejskie i partyjne nie odwołały pochodu z okazji 1 Maja. Mimo to sporo rodziców zatrzymało dzieci w domach, a pochód był nieliczny i chaotyczny, czym dowodził beznadziejnej już kondycji PZPR. Dodajmy, że w tymże roku w kilku miastach opozycji udało się znacząco zmniejszyć frekwencję na pochodach dzięki akcji dzwonienia do zakładów pracy, a rozmówcy podszywali się pod działaczy miejscowych komitetów i zawiadamiali, że z powodu katastrofy w Czarnobylu manifestacje zostały odwołane.

Za to pochody w latach poprzednich w Świętochłowicach były okazałe. Dzień lub dwa przed 1 maja dozorcy sprawdzali, czy zostały wywieszone flagi (dwie: narodowa i czerwona). Jeśli nie, szybko je doręczali. Z kolei 2 maja sprawdzano, czy flagi zostały ściągnięte, wszak w Polsce zakazano obchodów święta Konstytucji 3 Maja.

Festyny na Skałce

Przez wiele lat trybuna honorowa znajdowała się obok apteki (u styku ulic Pocztowej i Armii Czerwonej – obecnej Katowickiej) lub też przed samą apteką. Potem lokowano ją w kilku innych miejscach, jak np. na schodach przed pawilonami „Gustlik” i „Honoratka” albo kilkanaście metrów wcześniej przed dawnym sklepem „Hermes” lub też znacznie dalej, bo na ulicy Bytomskiej w okolicach wyburzonej, późniejszej dyskoteki Hollywood. Ta lokalizacja była bardzo akceptowana przez mieszkańców, gdyż pochód „rozwiązywał” się spontanicznie po minięciu trybuny, a stąd świętochłowiczanie mieli już niedaleko na Skałkę, gdzie organizowano przeróżne festyny i, co najważniejsze, sprzedawano atrakcyjne towary, które na co dzień były nieosiągalne w sklepach. Pobyt na trybunie honorowej (nawet w dalszym rzędzie) poczytywano sobie za ogromny zaszczyt, wręcz za miejską nobilitację.

Uczestnicy pochodu szli we wcześniej ustalonym porządku, ale najpierw grupowali się w różnych punktach zbiórki i na sygnał przekazany przez miejskiego komendanta pochodu szefom poszczególnych kolumn – ruszali, by w odpowiednim miejscu dołączyć do zasadniczej grupy. Przerwy w maszerujących kolumnach były niemile widziane. 1-majowy ceremoniał było to widowisko zaprojektowane z ogromnym rozmachem.

W Świętochłowicach kluczowe zakłady przemysłowe szły za ogromnym napisem z nazwą zakładu. Taką tablicę zazwyczaj nieśli aktywiści ubrani w stroje np. górników, czy hutników. Duże zakłady szczyciły się przygrywającą do marszu orkiestrą zakładową. Jeśli przedsiębiorstwo miało kluby sportowe – to młodzi sportowcy kroczyli w odpowiednim miejscu, często popisując się np. ćwiczeniami akrobatycznymi lub przerzucaniem piłki ręką albo też precyzyjnymi podaniami nogą. Żużlowcy świętochłowickiego „Śląska” powodowali na swych maszynach hałas, no i nieodzowne efekty zapachowe.

Najbardziej barwną grupę stanowiły dzieci i młodzież. Ci pierwsi w mundurach harcerskich lub obowiązkowo kolorowo poprzebierani z przeróżnymi elementami ozdobnymi w ręku. Raz były to wykonane z bibułki kwiaty, innym razem geometryczne figury. Tu wtrącę dygresję z pewnego pochodu, kiedy to dzieci ze szkoły podstawowej miały maszerować w białych bluzeczkach i ciemnych spodenkach/spódniczkach, zaś w rękach miały trzymać wycięte z brystolu i pomalowane na różne kolory okręgi, które miały wznieść nad głowy w chwili przemarszu przed trybuną honorową. Piękny plan przerodził się w parodię, gdyż spadł deszcz, farba „puściła”, zabarwiła dłonie i rękawy bluzek, ale dzieci posłusznie podniosły ręce ze sflaczałymi, zwisającymi z zaciśniętych piąstek brystolowymi kółkami.

(map)

Świętochłowice Orkiestra Floriana

Może Cię zainteresować:

W Hucie Florian grali. Historia zakładowej orkiestry

Autor: Redakcja NGS24

13/02/2023

Świętochłowice Hala Targowa

Może Cię zainteresować:

Łaźnie cieszyły się popularnością. Była taka także w Świętochłowicach

Autor: Redakcja NGS24

17/03/2023