Z niemal dwumiesięcznym opóźnieniem otwarto oferty złożone w ogłoszonym przez przez Śląski Urząd Marszałkowski przetargu na dostawę nowych pociągów dla Kolei Śląskich (jeszcze w maju zapowiadano, że nastąpi to w połowie czerwca, finalnie stało się to w środę, 6 września). Po prawdzie należałoby napisać o otwarciu oferty, a nie ofert, gdyż w postępowaniu zgłosił się tylko jeden chętny – nowosądecki Newag.
Z tą samą firmą pod koniec sierpnia Koleje Śląskie podpisały umowę na dostawę 3 nowych pociągów (z opcją zwiększenia zamówienia o kolejne dwa pojazdy).
Teraz
skala zamówienia jest zdecydowanie większa. Wariant podstawowy
mówi
o
22
pociągów,
przy czym istnieje opcja
rozszerzenia zakupów
o
następne 8 składów. Pierwszy
z
nowych pociągów ma
zostać dostarczony nie później niż do 30 czerwca 2026 r., a
kolejne w cyklu po dwa składy na miesiąc. Samą
dostawę pociągów producent wycenił na ponad 1,11 miliarda złotych. Za usługi serwisowe dla nich oczekuje 457,5 mln zł. To
więcej niż województwo planowało na ten cel przeznaczyć, choć i
tak budżet zamówienia przekraczał miliard złotych.
Pozyskanie
nowych pociągów ma pozwolić
spółce
na
wzmocnienia
swojej oferty w czasie
przewozowych szczytów,
start
w przetargu na obsługę połączenia do lotniska w Pyrzowicach, a
zarazem pozbycie się ze swojej floty najstarszych składów – „legendarnych” (choć unowocześnionych) pojazdów EN57, czyli słynnych
„kibli”.
W sfinansowaniu zakupu nowych pociągów pomóc mają unijne pieniądze z programu Fundusze Europejskie dla Śląskiego. Przy czym...
– Zamawiający przewiduje możliwość unieważnienia przedmiotowego Postępowania, jeżeli środki publiczne, które Zamawiający zamierzał przeznaczyć na sfinansowanie całości lub części zamówienia, nie zostały mu przyznane – zastrzeżono w ogłoszeniu o zamówieniu.