UOKiK wyjaśnił, skąd się biorą wysokie ceny i niedobór węgla w składach

Utrata źródeł dostaw i wysokie koszty zakupu stanowią główną przyczynę wysokich cen i niedoborów węgla w składach. To wstępne wnioski z pierwszej części badania rynku, które prowadzi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Nie potwierdzają się zatem kolportowane przez polityków opinie na temat złych spekulantów, żerujących na ludzkim strachu przed brakiem opału na zimę.

M. Wroński
Kolejka po węgiel
- Na rynku węgla nie brakuje spekulantów, chcących zarabiać na biednych ludziach. Widzę tutaj dużą przestrzeń do działań dla UOKiK i innych służb – tak w czerwcu na antenie Polsatu mówił Michał Wójcik, minister w Kancelarii Premiera i zarazem wiceprezes Solidarnej Polski.

Nie on jeden takim argumentem tłumaczył wysokie ceny węgla. Również w czerwcu, na forum sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych poseł Krzysztof Tchórzewski (w przeszłości minister energii) mówił, że „spekulanci odbudowują swoje kapitały”, a tak naprawdę to „nie ma deficytu węgla”. O spekulacji niejednokrotnie wspominała też Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska.

Handlarze mówili o sytuacji na rynku, a politycy o spekulantach

W efekcie takiej narracji handlarzom węgla obrywało się od swoich klientów, z których część, idąc za rządową narracją, zaczęło dostrzegać w nich pazernych krwiopijców. Fakt, że sprzedawcy węgla nie kwapili się do udziału w rządowym programie sprzedaży tego paliwa ustalającym maksymalną cenę na poziomie 996,60 zł brutto za tonę (jak tłumaczyli, mimo rządowej dopłaty dla nich oznaczałoby to konieczność dopłacania do interesu) tylko dostarczył „paliwa” do takich zarzutów. Sami handlarze tłumaczyli, że skoro relatywnie tańszego węgla krajowego jest mało, a dostać go coraz trudniej, to sprzedają ten pozyskiwany od importerów. A ten jest dużo droższy, co finalnie odczuwają na swoim portfelu kupujący.

Zmowy nie było. Były za to wyższe koszty zakupu od dostawców lub importerów

Taką wersję zdają się potwierdzać wstępne wnioski z pierwszej części badania rynku prowadzonego od lipca przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W etapie tym, przy wsparciu Inspekcji Handlowej, sprawdzonych zostało 201 przedsiębiorców prowadzących łącznie 255 składów węgla na terenie każdego województwa. Jak wskazuje Urząd badani przedsiębiorcy w 2021 r. dostarczyli do odbiorców końcowych ok. 1,5 mln ton paliw stałych, co stanowiło ok. 17 proc. zapotrzebowania gospodarstw domowych.

- Pozyskane przez nas dotychczas informacje nie wskazują, że pomiędzy przedsiębiorcami prowadzącymi składy węgla mogło dojść do porozumień ograniczających konkurencję. Wyższe ceny węgla oraz ograniczenia w jego dostępności wynikały z przyczyn zewnętrznych, które były przede wszystkim skutkiem rosyjskiej agresji na Ukrainę – mówi prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Jak w swoim komunikacie stwierdza Urząd przyczyną wzrostu cen w składach węgla były głównie rosnące koszty zakupu ponoszone przez przedsiębiorców po ataku Rosji na Ukrainę. Zwrócono uwagę, że ceny sprzedaży wszystkich sortymentów rosły proporcjonalnie do wzrostu cen ich zakupu przez składy od dostawców lub importerów.

Składy straciły stałych dostawców, więc nie miały czym handlować

Co istotne, nie zaobserwowano istotnego wzrostu marży handlowej, tj. różnicy między średnią ceną zakupu węgla przez składy a średnią ceną jego sprzedaży (od lutego do lipca wzrosła ona dla węgla ogółem z poziomu ok. 20 proc. do ok. 25 proc.). Zaobserwowano natomiast, że wzrostowi cen towarzyszył niedobór węgla w składach. Jak stwierdza UOKiK po 24 lutego znacznemu zmniejszeniu uległa ilość i wartość dokonywanych przez nie zakupów, czego główną przyczyną była utrata stałych źródeł dostaw.

- 77 proc. badanych przedsiębiorców potwierdziło, że krajowi dostawcy lub importerzy odmówili im dostarczenia towaru. Jako główne powody odmowy podano brak węgla lub jego ograniczoną ilość oraz embargo na produkty z Rosji i Białorusi. Dodatkowo, ponad 15 proc. przedsiębiorców wskazało, że doszło do zmian lub wypowiedzenia umów na dostawy paliw stałych po 24 lutego – podaje Urząd.

Kontrolerzy sprawdzili również, czy składy magazynują węgiel, by później go sprzedać z większym zyskiem. Z oświadczenia UOKiK-u wynika, że nie stwierdzono przypadków, w których „istotna ilość węgla znajdującego się w składzie byłaby niedostępna do sprzedaży bez uzasadnionego powodu”.

- W większości był to węgiel przeznaczony do dalszego posortowania (tzw. niesort), który nie mógł być w danym momencie zaoferowany potencjalnym nabywcom. W pozostałych przypadkach był to m.in. towar już sprzedany lub zarezerwowany – podaje Urząd.

Kolejka po wegiel przy KWK Ruda

Może Cię zainteresować:

Handlarze węgla całymi dniami wyczekują przed kopalnią, by kupić kilka ton

Autor: Michał Wroński

21/07/2022

Skład węgla

Może Cię zainteresować:

Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla zmieniła nazwę, bo nie sprzedaje już węgla z Polski

Autor: Michał Wroński

30/09/2022

Krupinski

Może Cię zainteresować:

Były prezes JSW: Zamknięcie kopalni Krupiński to był gospodarczy sabotaż. Zmarnowano 700 mln ton węgla

Autor: Michał Wroński

21/10/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon