Tomasz Borówka: Wandalizm i głupota w Parku Śląskim. Jerzy Ziętek pogoniłby autora kryką

Modernizacja Parku Śląskiego nie powinna wywoływać kontrowersji – za to wandalizm na jego terenie już tak. A czym, jak nie wandalizmem, jest wypisywanie na parkowych tablicach informacyjnych głupot w stylu „Stop dla niszczenia Parku Śląskiego polskie świnie”? Jerzy Ziętek, Ślązak ale też gorliwy polski patriota, na widok takiego sprejowego bełkotu w swoim ukochanym Parku Kultury nie byłby zachwycony. Oj, zafurczałaby w jego ręce legendarna kryka!

Modernizacja Parku Śląskiego to projekt, który trudno racjonalnie kontestować. Można spierać się co do priorytetów, kształtu czy kosztów tej czy innej inwestycji, jednak gospodarka wodna, renowacja architektury i infrastruktury, poprawa warunków rekreacji – wszystko to działania praktyczne, niekontrowersyjne i potrzebne. A mimo to, na tablicach informacyjnych ktoś wylał swój frustracyjny ferment sprejem, który obraża nie inwestora, lecz inteligencję.

„Polskie świnie”? Jeśli to protest, to jeden z najbardziej głupich w historii Parku Śląskiego. Nie zrozumie tego ani śląski senior, ani spacerująca młodzież, ani goście spoza regionu – bo nie wiadomo, komu ani czemu protest miałby służyć. Jedno pewne: Ziętek przewraca się w grobie. Człowiek, który zawsze podkreślał, że Śląsk jest polski, a Ślązacy są Polakami – choć ze swoją dumą, etosem, tożsamością i tradycją – nie uznałby za śląskie czegoś tak prymitywnego jak wulgarny bazgroł na tablicy w miejscu publicznym. Jak i nigdy nie byłaby dla niego śląska z ducha akcja, która po prostu podważa zdrowy rozsądek.

Hasła typu „Niszczą park imienia gen. Ziętka polskie świnie” pokazują smutne pęknięcie w naszej debacie publicznej – pęknięcie między pamięcią a ignorancją. Jerzy Ziętek nie tylko budował Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku, ale też z całej duszy i z pełnym przekonaniem opowiadał się za tym, że Śląsk i Polska to nie przeciwieństwa, a wspólna sprawa. Był Ślązakiem z krwi i kości, który nie musiał nikomu dowodzić swojej śląskości, a jednak jego wizja regionu miała wyraźny wektor: Polska. Można z tymi poglądami Jorga dyskutować, można je kontestować (wszak śląskość niejedno ma oblicze), ale nie sposób zaprzeczać, że takie przecież poglądy miał. Pomińmy już, że polonofob i admirator mniemany „gen. Ziętka” nie ma chyba pojęcia, że Jorg generalskie dystynkcje zawdzięczał gorolowi Gierkowi. I że ten awans podpisywał kolejny Polok, nazwiskiem Jaruzelski. Ale to tak na marginesie, bo przede wszystkim, to absolutnie nie wolno dewastować przestrzeni publicznej w imię pokrętnie (o ile w ogóle) rozumianego buntu czy ideologii! Może kiedyś tablice informacyjne będą odporne na farbę, dziś niestety nie ma zabezpieczenia przed takim brakiem sensu.

Jerzy Ziętek, Ślązak w stu procentach, a jednocześnie z przekonania Polak, budował WPKiW jako symbol wspólnoty, nie rozłamu. Przeżył powstania śląskie i II wojnę światową, a PRL potraktował jak rusztowanie dla podźwignięcia regionu wzwyż, podobnie jak to zrobił z Radzionkowem rządząc nim za sanacji. Przetrwał więcej niż niejeden „graficiarz polityczny” i gdyby zobaczył, co wypisano na tablicach informujących o inwestycjach – zapewne nie tylko by się zasmucił, ale i oburzył. A nawet chyciłby swojo kryka i powyszczyloł gupieloka po rzici.

Park Śląski zasługuje na inwestycje, a nie na inwektywy. Na debatę o przyszłości, nawet jeżeli mielibyśmy się przy tym spierać, bo nawet z tych sporów nieraz coś pozytywnego nieraz wynika. Ale nie na anonimowy sprejowy bełkot o obcym twórcy WPKiW politycznym wydźwięku. Te niezborne wypowiedzi bez sensu i stylu, rzucone tchórzliwie i anonimowo, pokazują jedno: wandalizm nie protestuje, on tylko krzyczy, że ktoś się pogubił.

Bo przypomnę: projekt gospodarki wodnej dla Parku Śląskiego to przecież przykład modelowej inwestycji infrastrukturalnej. Chodzi w nim o poprawę retencji i drenażu (koniec z podtopieniami), odzysk i magazynowanie wody deszczowej (realne oszczędności), estetyczne odnowienie kanałów, akwenów i przepustów (z korzyścią dla zwiedzających i przyrody), zwiększenie odporności parkowego ekosystemu na suszę i anomalie pogodowe. A tu ktoś wyskakuje z… no właśnie – czym? Przypadkowym wulgaryzmem, niedopowiedzeniem, metaforą z lamusa? Wandal krzyczał, nie wiedząc o co, więc wykrzyczał jedynie swą głupotę.

I żeby nie było: za krytykę inwestycji nikt nikomu linijką po rękach nie wali. Ale za bezsensowną obrazę, za wandalizm – sorry, tu już wypadasz z grona rozmówców, a lądujesz w kategorii „hejterzy, trolle, zbanowani”. Park Śląski i my, jego miłośnicy nie potrzebujemy twojego sprejowego bełkotu.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon
Reklama