Straż Graniczna
Uchodźcy z Ukrainy

Wyludniające się miasta Śląska i Zagłębia powinny stać się azylem dla Ukraińców

Wyludniające się miasta Śląska i Zagłębia powinny stać się azylem dla Ukraińców

autor artykułu

Michał Wroński

Niezależnie od tego, jak skończy się wojna za naszą wschodnią granicą, jak wielu z uciekających przed nią Ukraińców podąży dalej na zachód Europy lub wróci za jakiś czas w swe ojczyste strony, trzeba przyjąć, że dla części z nich nowym domem staną się miasta Górnego Śląska i Zagłębia. Miasta, które przez ostatnie kilkadziesiąt lat gwałtownie się wyludniały, stając wobec perspektywy demograficznej katastrofy.

Oczywiście można powiedzieć, że gdy rosyjskie bomby wciąż spadają na ukraińskie miasta, nie czas jest na chłodne kalkulacje dotyczące wpływu rosnącej rzeszy uchodźców na polską gospodarkę i demografię. Z drugiej strony jednak pojawiające się coraz częściej pytania o to, jak wielu z uciekających przed wojną Ukraińców możemy przyjąć, każe przejść do tej dyskusji z rzetelną diagnozą stanu obecnego.

W kontekście naszego regionu taką diagnozę stanowi opublikowany pod koniec ubiegłego roku raport Instytutu Rozwoju Miast i Regionów. Jego autorzy wskazali, że w ciągu ostatniej dekady z terenu Górnośląsko - Zagłębiowskiej Metropolii ubyło 107 tysięcy mieszkańców. Dotychczas na zmiany zaludnienia bardziej wpływały migracje między gminami aniżeli statystyki urodzin, choć te ostatnie nie są dobre i zwiastują nieuchronną zapaść. Żaden z subregionów GZM-u nie osiąga takiego wskaźnika dzietności, który by gwarantował zastępowalność pokoleń i utrzymanie stanu ludności (najlepiej sytuacja wygląda w subregionie tyskim, gdzie nieznacznie przekracza on „średnią krajową”, najgorzej w bytomskim i sosnowieckim). Prognozy na przyszłość nie przewidują zmiany tego niekorzystnego trendu. Do końca obecnej dekady Metropolia ma stracić kolejne 140 tysięcy mieszkańców, a w perspektywie roku 2050 wyłącznie powiat mikołowski ma być na niewielkim demograficznym plusie. Największy spadek nastąpić ma w Sosnowcu, który może stracić ok. 1/3 ludności. Niewiele lepiej pod tym względem ma być w Siemianowicach Śląskich, Świętochłowicach i Zabrzu, przy czym naukowcy ostrzegają, że te fatalistyczne prognozy najprawdopodobniej są niedoszacowane, a rzeczywistość okaże się jeszcze gorsza. Mieszkańców Metropolii nie tylko będzie coraz mniej, ale też ci, którzy pozostaną, będą coraz starsi. W 2030 r. co czwarty mieszkaniec GZM będzie liczył co najmniej 65 lat, a osoby czynne zawodowe będą stanowić mniej niż 60 proc. ogółu ludności.

I to jest właśnie kontekst, w którym trzeba rozpatrywać osiedlenie się takiej, czy innej liczby ukraińskich uchodźców w naszych miastach. Trzeba sobie uzmysłowić, że te miasta w chwilach swej świetności liczyły sobie w sumie kilkaset tysięcy ludzi więcej aniżeli liczą sobie obecnie. Dziś coraz bardziej się kurczą, a eksperci ostrzegają, że dalsze wyludnianie się centrów i starych osiedli mieszkaniowych skutkować będzie pojawianiem się rozległych powierzchni pustostanów, które – przy braku pieniędzy na utrzymanie i chętnych do zamieszkania – trzeba będzie za jakiś czas zacząć wyburzać. I nie jest to bynajmniej scenariusz z gatunku science fiction. Do takich sytuacji dochodziło w borykających się z podobnymi problemami miastami Europy zachodniej, czy na terenie landów dawnego NRD.

Trzymam kciuki za Ukrainę i Ukraińców. Mam nadzieję, że będą mieli do czego wrócić i że nastąpi to możliwie jak najszybciej. Dla niektórych jednak wydarzenia ostatnich tygodni były zbyt przerażające. Nie wszyscy będą chcieli wrócić. Dlatego jeśli jakaś część z uchodźców zostanie w Polsce, to warto zabiegać o to, by znaleźli dach nad głową także w naszych miastach. Tak, będzie to oznaczać konieczność zmierzenia się z niemałymi wyzwaniami. Bez tego jednak wyzwań wcale nie ubędzie. Będą tylko innego rodzaju.

zagubiony-4-latek-Pszczyna

Może Cię zainteresować:

Pszczyna. Ukrainka pomogła odnaleźć 4-letniego chłopca. Przyprowadziła go do najbliższej komendy

Autor: Martyna Urban

15/03/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon