Była premier do Woli przyjechała w niedzielę, 10 lipca 2022 r. W tamtejszym Centrum Kultury zorganizowano spotkanie z mieszkańcami, a w jego trakcie doszło do spięcia Beaty Szydło z Martą Gniłką-Jastrzębską ze Stowarzyszenia Nowa Polska Ponad Podziałami (jak zauważa Gazeta Wyborcza w mediach społecznościowych tej organizacji regularnie pojawiają się m.in. treści antyszczepionkowe).
"To jest kpina, co pani opowiada, to są kłamstwa"
- Czy to nie jest tak, że partia rządząca tak jakby zaostrza ten konflikt z Rosją - Gniłka-Jastrzębska krzyczała z publiczności. Jak relacjonuje Gazeta Wyborcza jej wypowiedź została przerwana, a mikrofon przekazany do obecnego na miejscu posła. - To rozumiem, że trudne pytania nie będą zadawane, bo byłam pierwsza? - krzyczała dalej.
Kobieta nie ustępowała. - To jest kpina, co pani opowiada, to są kłamstwa, - Polska upada, a my się zadłużamy – komentowała z publiczności, ale w końcu opuściła salę. Jak pisze Gazeta Wyborcza po wyjściu stwierdziła, że „to nie było spotkanie dla ludzi, to nigdy nie miało być spotkanie do zadawania trudnych pytań”.
Zakłócone spotkanie Beaty Szydło. Winny… Donald Tusk
Do incydentu odniosła się Beata Szydło, która w poniedziałek, 11 lipca, napisała w mediach społecznościowych, że „niektóre media robią bohaterów z prorosyjskich prowokatorów próbujących zakłócać moje spotkania”. Radziła się też zastanowić redaktorom czy „niechęć do PiS nie sprowadza ich na pasek Moskwy".
Dziś (12 lipca) na antenie Polskiego Radia 24 była premier znów poruszyła sprawę zakłóconego spotkania. - Tusk uruchomił ruskie boty, które przyjeżdżają na spotkania Polaków i te spotkania rozbijają. To się wpisuje w politykę rosyjską siania zamętu i budowania chaosu w Polsce – mówiła Beata Szydło, cytowana przez Polską Agencję Prasową.
