Lukas podolski gornik zabrze2

Zbigniew Rokita: Górnik to moja drużyna, ale nie miałem nic przeciwko temu, by... spadł. "Poldi" wędką, nie rybą

Zbigniew Rokita: Górnik to moja drużyna, ale nie miałem nic przeciwko temu, by... spadł. "Poldi" wędką, nie rybą

autor artykułu

Zbigniew Rokita

Moja Aglomeracja w tym sezonie piłkarsko poradziła sobie nieźle, a moje województwo – jeszcze lepiej. Połowa najlepszej szóstki pochodzi z województwa śląskiego – w tym mistrz (bo jednak nie majster) Raków Częstochowa. A czym niżej w ligach, tym ciekawiej.

Kiedyś takie rezultaty byłyby rozczarowaniem, ale kiedyś było kiedyś, a teraz jest teraz. Jasne, znam kombatanckie opowieści z dawnych szpilplaców i powtarzającą się jak refren frazę gołąbkowatych, a coraz częściej już i szpakowatych Ślązaków: „Synek, tyś nie widzioł tamtych szpili, co ty wiesz…”. Wiem, że śląskie zespoły były na szczycie tabeli wszechczasów polskiej ligi (pod względem liczby zrobionych majstrów) od 1938 do 2021 roku, kiedy to palmę pierwszeństwa przejęła Legia. Wiem, że były takie sezony jak 1963/1964, gdy pierwsze miejsca wyglądały tak:

  • Górnik Zabrze,
  • Zagłębie Sosnowiec,
  • Odra Opole,
  • Legia Warszawa,
  • Polonia Bytom,
  • Szombierki Bytom,
  • Ruch Chorzów.

Albo sezon 1968/1969, gdy połowa z 14 ligowych klubów była z Górnego Śląska. Umiem wymienić tych wszystkich wielkich, znam legendy i wyniki najważniejszych meczów.

Ale ja przede wszystkim znam inny śląski fusbal, ja jestem z innych, lichszych czasów. Jasne, i sam w dzieciństwie liznąłem pięknych momentów, byłem na stadionie, gdy Ruch w 2000 roku w Pucharze UEFA podejmował Inter Mediolan. Ale to już były inne mecze niż dawniej, Ruch był skazany na pożarcie, Ruch został pożarty, a zaraz po pierwszym gwizdku któryś z kibiców krzyknął: „Sędzia, kończ mecz, dobry wynik!”. Poza tym nie przyznałem się wtedy siedzącemu obok Staruszkowi, ale kibicowałem po cichu za Interem, w którym grał mój ulubiony piłkarz, Christian Vieri – wtedy nie mogłem wiedzieć jeszcze jak bardzo podobny jest do Raya Liotty.

Poldi to wędka, nie ryba

Tak, po 1989 roku rozpoczęły się najgorsze dekady w historii śląskiego fusbalu. Po tym roku najbardziej utytułowanym klubem został Piast Gliwice, który w latach 90. na jakiś czas został rozwiązany i nic nie wskazywało na to, że wkrótce zostanie jedną z najlepszych polskich drużyn, a na przestrzeni ostatnich sezonów też drużyną najstabilniejszą – jedyną, która nieprzerwanie plasuje się w czołowej szóstce. Piękna jest historia Piasta, piękna jest ta droga od B klasy do majstra: 5 awansów w 6 lat, potem parę sezonów zadyszki, ekstraklasa i mistrz Polski. A, na marginesie, całą tę drogę Piast przebył z jednym stadionowym spikerem: Andrzejem Sługockim, moim pierwszym nauczycielem dziennikarstwa. Żałuję, że zbyt późno zacząłem być Piastowi wierny, że nie przeszedłem z nim całej tej ścieżki.

Jest więc w ekstraklasie Piast, jest i Górnik. To dwa moje kluby, ale Górnik był pierwszy. To przy Roosevelta uczyłem się kibicować i odróżniać drużyny dobre od złych. Ale w tym sezonie nie miałbym nic przeciwko, gdyby mój Górnik spadł. Fakt, nikt nie zanotował większej katastrofy wizerunkowej i obyczajowej niż Piast, który potraktował Waldemara Fornalika jak chłopca chcącego wyłudzić kasę. Ale Górnik też mnie rozczarował. Nigdy wcześniej żaden śląski zespół nie wygrał takiego losu na loterii jak Górnik dostając Poldiego. Czasem drażni mnie on swoimi wypowiedziami i zagrywkami takimi jak na turnieju charytatywnym w styczniu, gdy dostał czerwoną kartkę. Ale często też zachwyca mnie charakterem jak wtedy, gdy jedzie cugiem z kibicami na mecz czy zagraniami jak w meczu z Pogonią czy Wisłą Płock. Ale jest przede wszystkim szansą dla zespołu, aby wymyślić siebie na nowo. Górnik zasłużył lub nie, ale miesiąc temu otrzymał kolejną szansę: tak dzięki dojrzale zachowującemu się Janowi Urbanowi, jak i dzięki Poldiemu, który pozostał i to od razu na dwa lata. Podolski jest nie rybą, a wędką, szansą na zbudowanie fundamentu pod dobrze funkcjonujący klub: m.in. z porządną akademią młodzieżową. I tego właśnie im życzę.

Czułość nad Brynicą

A z I ligi awansował Ruch Chorzów (i ŁKS Łódź, co mi, kibicowi socjalizującemu się w polskiej piłce na przełomie tysiącleci, wydaje się powolnym powrotem do znanej normalności). Piękny to był awans: Ruch tak spektakularnie zleciał, jak i się wspiął, najpierw trzy lata pod rząd spadał, potem trzy lata awansował. Byłem na meczu z Polonią Bytom, gdy zaczął ten pochód, wzruszałem się. Nie, nie jestem kibicem Ruchu Chorzów, ale mam zasadę, że kibicuję wszystkim śląskim i zagłębiowskim klubom aż do ekstraklasy – później dopiero przypominam sobie, które wolę, a których nie wolę. Najbardziej rozczuliła mnie chyba jednak tegoroczna przedostatnia kolejka I ligi, gdy Ruch stracił punkty i ostatecznie nie awansowałby bezpośrednio, gdyby nie Zagłębie Sosnowiec, które nieoczekiwanie pokonało Wisłę Kraków. Wówczas od razu zanurkowałem na profile w mediach społecznościowych należące do wyjątkowo asertywnych Ślązaków i wyjątkowo asertywnych kibiców Ruchu, a tam – bądź wypieranie tego, kto Wisłę pokonał, bądź rzadkie słowa czułości wobec sąsiada zza rzeki. Ładne.

A czy podobał mi się wpis Ruchu Autonomii Śląska o treści: „Klub, którego kibice najbardziej utożsamiają się z Górnym Śląskiem ma powody do radości”? Z jednej strony nie, ale też mnie nie rozczarował, bo ani w polityce, ani w kibicowaniu nie szukam ukojenia. A z drugiej strony – to naprawdę cool, że partia polityczna ma swój ulubiony klub i się do tego przyznaje. Piękny byłby to świat, w którym Platforma otwarcie byłaby za Polonią Warszawa, PSL za Koroną Kielce, Razem za AKS Zły, PiS za Radunią Stężyca, Konfederacja za Śląskiem Wrocław, Hołownia za polską reprezentacją w curlingu, a mniejszość niemiecka za Ruchem Zdzieszowice. Komu by taki świat przeszkadzał? Przynajmniej łatwiej byłoby podejmować decyzje przy urnie wyborczej.

Cała przyroda za Szombierkami

I cieszę się też z wielu innych rzeczy. Cieszę się, że awansowała Polonia Bytom, choć sam jeżdżę na Szombierki, bo nigdzie indziej tak się nie kibicuje na Śląsku jak tam – na stadionie, na którym patrząc na większość trybun pochłoniętą przez zieloną trawę oraz górujące jak zieloną murawą zielone drzewa, można odnieść wrażenie, że cała przyroda idzie za Szombrami. Jeżdżę tam też dlatego, że najbardziej lubię śląską piłkę w IV lidze – jest tam już jakiś poziom, już jakieś legendarne kluby, jest lokalność, a jeszcze nie ma „wielkiej” piłki. I dlatego trochę żal mi, że spadł z niej Śląsk Świętochłowice. Szkoda mi trochę też, że do V ligi nie awansował Grunwald Ruda Śląska, choć i tak pojadę w sobotę na ich ostatni mecz domowy na Halembę. Wolę Grunwald niż Uranię Ruda Śląska, ale cieszę się, że jakikolwiek rudzki klub jednak do V ligi awansował, gdyż spośród wszystkich polskich 26 miast przeszło 100-tysięcznych, najsłabiej piłka stoi właśnie w Rudzie Śląskiej. A kibicować Grunwaldowi zacząłem, gdy na gali Hanysów słyszałem z jaką pasją przemawia i z jaką radością mówi o fusbalu pan Teodor Wawoczny – prezes Grunwaldu z 40-letnim stażem.

Morze jest tu wątków, radości i smutków. Będę obserwował w następnym sezonie również i Concordię Knurów, i Gwarka Tarnowskie Góry, i kilka innych „moich” zespołów – w tym i Sarmację Będzin, na którym ostatnio byłem, na el classico powiatu będzińskiego, który rozgrywała z Niwą Brudzowice. I tam też przepadłem. Pojadę w końcu na GKS Jastrzębie, bo chcę zobaczyć stadion otoczony blokami. Pojadę na Carbo Gliwice, bo sto lat nie byłem. Pojadę na Banik Ostrawa, bo spadli i teraz będą tam pewnie ciekawsze mecze i sezon pełen nadziei na sukces. I tam się będę smykał, bo nigdzie tak pięknie się śląskość nie niesie jak na szpilplacach.

Dom pamieci zydow gornoslaskich gliwice

Może Cię zainteresować:

Zbigniew Rokita: Górnośląskich Żydów spotkało coś znacznie gorszego od kłamstwa – milczenie

Autor: Zbigniew Rokita

14/05/2023

Cholonek

Może Cię zainteresować:

Zbigniew Rokita: Postawmy w Katowicach pomnik Cholonka. Symbol śląskiego humoru i zagubienia

Autor: Zbigniew Rokita

03/02/2023

Słoń a sprawa slaska

Może Cię zainteresować:

Zbigniew Rokita: Słoń a sprawa śląska. Większość książek, które napisano, jest przecież o Śląsku

Autor: Zbigniew Rokita

06/01/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon