Aniela Wolnik w Panteonie Górnośląskim bez wiedzy rodziny. "To bardziej pandemonium"

Aniela Wolnik znalazła się na liście osób, które zostały upamiętnione w Panteonie Górnośląskim. - Nikt nie poinformował naszej rodziny - mówi Grzegorz Wolnik, bratanek bohaterki i radny Sejmiku Województwa Śląskiego. Jak dodaje o samej inicjatywie: "Bliżej nieokreślona grupa ludzi uzurpuje sobie prawo do wskazywania, kto zasłużył na bycie w Panteonie Górnośląskim, a kto nie zasłużył. W obecnym kształcie przypomina to bardziej pandemonium niż panteon"

Panteon Górnośląski

Aniela Wolnik przez lata była zaangażowana w działalność polskiego środowiska patriotycznego w Rybniku. Założyła pierwszą na tym terenie żeńską drużynę harcerską. Podczas powstań śląskich działała m.in. jako sanitariuszka. Po pierwszym z nich została aresztowana i osadzona w więzieniu. Udało się jej jednak uniknąć kary śmierci. Znalazła się m.in. na wystawie Instytutu Myśli Polskiej im. Wojciecha Korfantego "60 na 100. Sąsiadki. Głosem kobiet o powstaniach śląskich i plebiscycie". Teraz pojawi się także w Panteonie Górnośląskim.

"To bardziej pandemonium niż panteon"

Obecność, a raczej sposób włączenia Anieli Wolnik do Panteonu Górnośląskiego oburza jej bratanka Grzegorza Wolnika - radnego Sejmiku Województwa Śląskiego z Platformy Obywatelskiej. O tym, że jego bliska krewna zostanie upamiętniona, dowiedział się dopiero z portalu ŚLĄZAG.pl, kiedy udostępniliśmy pełną listę "wyróżnionych".

- Nikt nie poinformował naszej rodziny - mówi Grzegorz Wolnik. - Zadzwoniłem do siedziby szanownego Panteonu, aby wyjaśnić tę sytuację i dowiedziałem się tyle, że moja ciocia jest poniekąd osobą publiczną, a wcześniej pojawiała się już na wystawach. Oczywiście, ale wówczas za każdym razem nas o tym informowano. Na rozmowach i dostarczaniu materiałów do wystawy przygotowywanej przez Małgorzatę Tkacz-Janik ("60 na 100. Sąsiadki…") spędziłem kilka godzin.

Jak wyjaśnia, nie jest osobą, która zamierza decydować o tym, gdzie pojawi się wizerunek Anieli Wolnik, a gdzie nie. Jego zdaniem dobrą praktyką jest jednak, aby poinformować o tym przedstawicieli rodziny, nie mówiąc nawet o zaproszeniu na otwarcie ekspozycji.

- Zaproponowano, że w ramach rekompensaty razem z rodziną zostaniemy oprowadzeni zaraz po otwarciu. Problem w tym, że nie dostaliśmy nawet zaproszenia. To jako radny otrzymałem dwa dni później (15 czerwca) z adnotacją, że należy tego samego dnia potwierdzić swoją obecność - opowiada.

Obecności ostatecznie nie potwierdził i na otwarcie Panteonu Górnośląskiego się nie wybiera. Dlaczego? Ponieważ nie jest jego entuzjastą.

- Głosowałem przeciwko. Powinno być to zrobione przy szerokich konsultacjach społecznych. Tutaj bliżej nieokreślona grupa ludzi uzurpuje sobie prawo do wskazywania, kto zasłużył na bycie w Panteonie Górnośląskim, a kto nie zasłużył. W obecnym kształcie przypomina to bardziej pandemonium niż panteon - uważa Grzegorz Wolnik.

- Kiedyś w dość tajemniczych okolicznościach do Rybnika przyjechał Mateusz Morawiecki. Złożył kwiaty na grobie Alfonsa Zgrzebnioka i mojej cioci. Wówczas również nikt nie zadzwonił, nie zaprosił rodziny na spotkanie. Mateusz Morawiecki jest jaki jest, ale to jednak premier. Przyjeżdża, chce złożyć kwiaty i nie widzę w tym żadnego problemu, ale to ważna część historii mojej rodziny i nie daję nikomu upoważnienia, aby zawłaszczał ją w taki sposób - dodaje.

Otwarcie Panteonu Górnośląskiego zaplanowano na niedzielę, 19 czerwca.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon