Artystki slaskie woj

Anna Adamus-Matuszyńska: Artystki ze Śląskiego: Historie, które muszą zostać opowiedziane. Zofia Rydet, Urszula Broll, Natalia LL

Obie prawdy – męska i kobieca – są prawdami. Tako rzecze stara kobieta. Ale to mężczyzna zatriumfował nad historią. Słowa te napisała Maria Janion, analizując jedną z bestsellerowych powieści Guntera Grassa pt. „Turobot”. Nie wchodząc w wieloletnią dyskusję nad powieścią, jedno wydaje się pewne, Grass opisał w książce proces wykluczania kobiet z historii oraz ich podporządkowywania mężczyźnie. Świat kobiet, kobiet twórczych, kobiet, które swoją wrażliwość przelewały na papier, płótno, dźwięki czy statyczne i ruchome obrazy przez setki lat, był światem wymazywanym, zawłaszczanym, a czasem także niestety okradanym. A przecież one, tak samo jak mężczyźni, potrafiły i potrafią tworzyć, kreować, komponować, wyjaśniać świat poprzez artystyczne dzieła.

Artykuł powstał we współpracy kolektywu "Każda Jest Ważna" ze ŚLĄZAGIEM.

Kobiety artystki, kobiety twórczynie, kobiety autorki żyły zawsze, ale nigdy nie były tak widoczne i docenianie w świecie sztuki, jak mężczyźni.

Nieznane, niedoceniane, zapomniane

Gdyby każdy mieszkaniec/mieszkanka województwa śląskiego został/a zapytany, jakich artystów (nomen omen w języku potocznym nadal pytamy o artystów) z naszego regionu znasz, zapewne wymieniłby wiele nazwisk wspaniałych artystów, którzy tu się urodzili, wychowali czy tworzyli. Ale z racji choćby samego słowa „artystów” liczba wymienianych kobiet byłaby symboliczna.

Powodów, by nie znać nazwisk i dokonań kobiet jest dużo. Na przykład w znanej Galerii Artystycznej na placu Grunwaldzkim w Katowicach, upamiętniającej wybitne postaci świata kultury i sztuki, twórców/twórczynie związanych z miastem i regionem jest uwiecznionych 26 osób. Wśród nich tylko dwie kobiety. Rzecz nie w tym, że tych kobiet nie było, rzecz w tym, że kobiet reprezentujących świat sztuki nie widzimy, nie słyszymy o nich, a więc po prostu wiele osób zbudowało sobie przekonanie, że ich po prostu nie ma i nie było. Powstają pytania: Gdzie one są? Czy w ogóle są/były?

Kobiet w sztuce tworzonej w naszym regionie było, jest i będzie zawsze wiele. Tylko albo są zapomniane, albo wymazane, albo po prostu niedoceniane. W 2012 roku miała miejsce wystawa „Sztuka kobiet-kobiety w sztuce. Artystki na Śląsku 1880-2000”, podejmująca wcześniej niedostrzegany temat sztuki tworzonej przez kobiety. Ukazała się także monografia pod tym samym tytułem, którą nadal można dostać w Muzeum Śląskim w Katowicach.

Kim były artystki związane z województwem śląskim? Województwo może, choć czyni to z rzadka, szczycić się kobietami twórczyniami we wszystkich dziedzinach sztuki. Dlatego tak ważne jest, by je nie tylko wspominać, ale ujawniać ich wpływ na kulturę i sztukę tego regionu.

Sięgnijmy zaledwie do twórczości trzech kobiet, których wpływ na sztukę jest nadal ogromny, choć żadna dzisiaj już nie żyje, a my, mieszkańcy tego regionu, czasem nie zdajemy sobie sprawę jak wiele czerpiemy z ich artystycznych wizji.

Zofia Rydet. Fotografka zwykłych ludzi, ich emocji, rodzin i domów

Pierwszą wspominaną w tej wypowiedzi będzie kobieta, której artystyczne prace miały i nadal mają wpływ na rozumienie zjawisk antropologicznych i społecznych, do której twórczości sięgają nie tylko historycy sztuki, ale także badacze/badaczki, studenci/studentki studiów socjologicznych, kulturoznawstwa czy antropologii. To Zofia Rydet (1911-1997).

Jej cykl fotografii pt. „Zapis socjologiczny” jest prawdziwą skarbnicą ilustrującą życie prywatne, osobiste rodzin żyjących w latach 1978-1990 w wielu regionach Polski, w tym oczywiście w województwie śląskim, choć wówczas region ten był inaczej administracyjnie ustalony i inaczej się nazywał. Ten bogaty i wspaniały cykl uznany został jako dorobek świata i wpisany na listę programu UNESCO „Pamięć świata”. Jego wartość jest nieprzemijająca, nie tylko z powodu zapisu pewnego tu i teraz, ale nade wszystko z powodu uwiecznienia obrazem i językiem fotografii zwykłych ludzi, ich emocji i uczuć, ich rodzin i domostwa, a w sumie wartości ich życia. Dla Rydet fotografia była szansą na zatrzymanie czasu i pokonanie widma śmierci.

Innym cyklem mającym istotne znaczenie dla rozumienia roli sztuki w życiu społecznym był ten powstały wiele lat wcześniej w latach 60. pt. „Świat uczuć i wyobraźni”. Jest to zbiór surrealistycznych fotografii korespondujący z traumatycznymi przeżyciami lat wojny rodziny Rydet. Trudno dzisiaj wnioskować czy owe fotomontaże miały w sposób metodyczny nawiązywać do ruchu surrealistycznego, powstałego jako pewne doświadczenie okropieństw I wojny światowej. Jednak jest to zapis przeżyć i refleksji autorki dotyczący człowieka, który od momentu swych narodzin zmaga się z zagrożeniami, własną samotnością, lękiem przed tym, co mu nieznane. W tych niezwykłe emocjonalnych fotomontażach wyczuwa się jednak pokrzepienie czy nawet ratunek. A jest nim – jak mówiła sama Rydet – miłość.

Kończąc krótki zapis twórczości wybitnej fotografki trzeba wspomnieć o kolejnym cyklu pt.: „Suita śląska”, składającym się z kolaży i fotomontaży, w których Rydet odkrywa przed odbiorcą jej Śląsk, z fotografii wykonanych wcześniej, gdy przede wszystkim fotografowała w plenerze, buduje nieco surrealistyczny, ale jakże prawdziwy jej osobisty obraz regionu, w którym spędziła większość swego życia.

Jak Zofia Rydet zmienia kulturę naszego województwa? Jako „poetka fotografii”, która odsłania przed nami emocje, jakie ludzie tego regionu noszą w sobie, choć z mniejszą chęcią je przed innymi odkrywają. Zatrzymała dzięki swojej migawce piękno ludzi i ich domów. Zbudowała pewną technikę i kulturę fotografii. Dzięki niej ludzie tego regionu, ale także innych w Polsce, w sposób artystycznie mogą być poznani np. przez odwiedzających Centrum Pompidou czy Musem of Modern Art w Kioto.

Urszula Broll. Eksploratorka świata duchowego

Drugą artystką o znaczącym wpływie na kulturę naszego regionu, która pozostawiła po sobie nie tylko sztukę, ale także inne kulturowo spojrzenie na życie, była Urszula Broll (1930-2020). To kluczowa postać powojennej awangardowej sceny artystycznej na Górnym Śląsku. Była także jedną z inicjatorek buddyzmu w Polsce. Studiowała w katowickiej filii krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, była współzałożycielką grupy artystycznej ST-53 w Katowicach, która przeciwstawiała się socrealizmowi w kulturze i sztuce. Broll związana w swoich latach młodości z Katowicami i środowiskiem twórczym regionu w roku 1983 opuszcza miasto, by udać się i współtworzyć polską wspólnotę buddyjską.

Urszula Broll. Atman Means Breath 23/06/2020 – 27/09/2020
Urszula Broll. Atman Means Breath 23/06/2020 – 27/09/2020

Jej twórczość biegła różnymi drogami, zaczynając od postimpresjonizmu, a potem płynąc swoim własnym nurtem. Czerpała nieco z kubizmu, abstrakcji czy taszyzmu. Później jej prace były inspirowane zainteresowaniami duchowymi. Gdy w 1967 roku założyła Grupę Oneiron wraz ze swoim ówczesnym mężem Andrzejem Urbanowiczem oraz Henrykiem Wańkiem, Antonim Halorem i Zygmuntem Stuchlikiem, rozpoczęła nową, bardzo indywidualną ścieżkę artystyczną silnie związaną z filozofią, religią, trochę z magią czy okultyzmem, by w latach 70. zainteresować się w pełni buddyzmem. Słynna pracownia przy Piastowskiej 1 w Katowicach stała się centrum pierwszej grupy buddyjskiej w Polsce. W 1983 r. przeprowadziła się do Przesieki w Karkonoszach. W tym spokojnym otoczeniu tworzyła medytacyjne obrazy, kolorowe mandale i misterne rysunki tuszem, często inspirowane górskimi krajobrazami, które postrzegała jako odbicie swoich stanów emocjonalnych.

Jej twórczość, niezależnie od czasu i miejsca, zachęca do refleksji nad relacją między człowiekiem a naturą, między jednostką a metafizycznymi aspektami rzeczywistości. Gdy dzisiaj mówimy o Władysławie Strzemińskim, to warto pamiętać, że Urszula Broll odegrała znaczącą rolę w przybliżaniu jego prac. Gdy mówimy o buddyzmie, to nie sposób zapomnieć o niej, czasem nazywanej „matką polskiego buddyzmu”. Gdy snujemy refleksję nad poznaniem siebie, to Broll była tą osobą, która poprzez swoją sztukę uczyła się poznawania siebie samej. Świat, jaki stworzyła w swoich pracach, to świat eksperymentu filozoficznego. Tworzywo, struktura i treść jej sztuki to doświadczanie siebie. Jej artystyczna podróż odzwierciedla głęboką eksplorację zarówno świata materialnego, jak i duchowego.

W życiu nie było jej łatwo. Przez wiele lat w cieniu najpierw socrealizmu, potem pierwszego charyzmatycznego męża, nie potrafiła, jak wiele kobiet w tamtych czasach, pokazać swojego indywidualnego stylu oraz sposobu myślenia. Portret „Starej Ślązaczki” z 1953 roku, namalowany przygaszonymi barwami, ujawniający doświadczenia kobiety, zarówno jej smutek, jak i spokój, był przyczyną trudności Broll w Akademii Sztuk Pięknych. Wytykano jej zbyt nowoczesne podejście do koloru, malowanej kreski, no i samej ekspresji tego dzieła. Takich barier miała w swym życiu wiele, ale nie patrząc na nie szukała siebie i na pewno siebie odnalazła.

Dla wielu mieszkańców naszego województwa nigdy nie istniała, bo jako dojrzała kobieta wyjechała z Katowic, nie by uciec od swej tożsamości, ale by znaleźć ciszę, spokój i siebie samą. Patrząc dzisiaj na jej mandale można być pewną, że Broll siebie samą odnalazła. My powinniśmy odnaleźć dla niej i jej dzieł miejsce w naszym regionie.

Natalia LL. Cielesność i tożsamość

Ostatnią niepokorną, ale jakże twórczą artystką oczekującą na uznanie także na regionalnym panteonie jest Natalia LL, czyli Natalia Lach-Lachowicz (1935-2022). Urodzona w Żywcu, opuściła nasz region, gdy udała się na studia we Wrocławiu i tam już pozostała.

Była wszechstronna, zajmowała się szerokim spektrum mediów artystycznych. Tworzyła grafikę, malarstwo, rysunek, a od lat 70. XX wieku również performance, film eksperymentalny, wideo, instalacje, fotografię i rzeźbę. Była także autorką tekstów konceptualnych i rozważań na temat sztuki. Była współzałożycielką galerii i grupy Permafo we Wrocławiu (działającej do 1981 roku), razem z Andrzejem Lachowiczem i Zbigniewem Dłubakiem. Od lat 60. XX wieku w jej twórczości często pojawiała się fotografia erotyczna oraz tematyka cielesności i tożsamości.

Jednym z najbardziej znanych i rozpoznawalnych jej dzieł jest „Sztuka Konsumpcyjna” (1972), która sprawiła, że Natalia LL ma niezaprzeczalne miejsce w historii sztuki jako artystka z jednej strony ujawniająca kobiece ciało i pragnienia, ale z drugiej pokazującą kobietę jako osobę po prostu zwyczajnie konsumującą. Dzieło przez jednych uznane za bulwersujące, a przez innych za artyzm w pokazywaniu codziennych czynności, do dziś wzbudza tyleż emocji pozytywnych, ile negatywnych. Ale te zdjęcia to silny głos kobiety do kobiet – bawcie się życiem, podchodźcie do niego z humorem, bo… nigdy nie wiemy, kiedy się zakończy.

Natalia LL odkryła przed nami – odbiorcami sztuki - nagość. Ciało jest czymś najpiękniejszym, co człowiek posiada – mówiła. Pokazywała kopulację jako czynność zwyczajną, codzienną, która jest wspaniałym przejawem ludzkiej miłości. W artystycznym odzwierciedlaniu tych pięknych, acz codziennych czynności, odczarowywała piękno ciała każdego człowieka.

W jej twórczości widoczna jest także myśl egzystencjalna oparta na transcendencji, dostrzec można wpływy mistyczne czy biblijne. Poruszała tematy, których wielu bało się tknąć, na przykład śmierć, rozkład ciała, zło, ból, cierpienie. Natalia LL sama określała swoją sztukę jako poszukiwanie wolności, która jest celem samym w sobie. Podkreślała, że sztuka i wolność nie mogą zrealizować się w sytuacji zależności czy podległości.

Natalia LL należała do grona kobiet artystek, jej prace pokazywane są od lat 70. na wystawach poświęconych sztuce tworzonej przez kobiety. Jest uznawana za jedną z najwybitniejszych polskich współczesnych artystek. Brała udział w międzynarodowym ruchu sztuki feministycznej i ma trwałe miejsce w tym nurcie. Czyż nie warto pamiętać skąd pochodziła?

Sztuka kobiet jest tak samo ważna jak sztuka mężczyzn

Pierwsza artystka – Zofia Rydet, była w pewnym sensie uchodźczynią zamieszkałą w najpierw w Bytomiu, potem Gliwicach, ale utrwaliła w swoim dziele wiele z elementów śląskiej kultury. Druga – Urszula Broll, urodziła się w Katowicach, ale wpływ miała na polskie życie artystyczne i duchowe XX wieku. Trzecia artystka – Natalia LL, urodzona Żywcu, czyli tak zwanej małopolskiej części dzisiejszego województwa śląskiego, pozostawiła silny kobiecy ślad w sztuce międzynarodowej.

Sztuka ważna dla kultury województwa śląskiego zbyt często skupiona jest na twórczości mężczyzn, co powoduje, że wkład wybitnych artystek jest pomijany i niestety zapominany. Prace kobiet są tak samo ważne jak prace mężczyzn, mają znaczący wpływ na kulturę i społeczeństwo, a ich dziedzictwo zasługuje na większe uznanie i pamięć. To tylko trzy znaczące nazwiska, jest ich wiele, my nawet nie wiemy, że to czym kierujemy się w naszym życiu pochodzi z odwagi otwierania „zawrzitich bram” przez kobiety artystki.

Polecam:

https://www.zofiarydet.com/pl

https://culture.pl/pl/tworca/urszula-broll

https://nataliall.com/pl/

Slazag nie ma pani co robic

Może Cię zainteresować:

Anna Cieplak: „Nie ma pani co robić?!”. Czy można obrazić kobietę bardziej niż sugerując jej, że z powodu nudy, zawiści czy parcia na szkło zajmuje się własnymi prawami?

Autor: Anna Cieplak

08/03/2025

Zofia Baltarowicz-Dzielińska w swojej pracowni

Może Cię zainteresować:

Sylwia Góra: Dlaczego powinnyśmy i powinniśmy opowiadać sobie herstorie?

Autor: Sylwia Góra

16/05/2025

Pamietniki kobiet z rodzin gorniczych

Może Cię zainteresować:

Monika Glosowitz: Kto popilnuje dzieci, żebyśmy mogły się skupić na dyskusji o transformacji regionu?

Autor: Monika Glosowitz

13/04/2025