Pan Bogdan większość swojego życia mieszkał na Śląsku, choć tak naprawdę jego drugim domem było jego miejsce pracy. Mężczyzna od lat jest kierowcą ciężarówki. Zawsze za kierownicą, w ciągłej trasie, zawsze na czas, zawsze chętny i gotowy do pomocy. Ze swoim ukochanym psem Figo na pokładzie. Ci, którzy poznali go prywatnie wiedzą, że to równy gość. Bogdan prywatnie jest też ojcem naszej redakcyjnej koleżanki, która stworzyła w internecie zbiórkę, żeby zebrać pieniądze na rehabilitację dla mężczyzny.
21 października 2021 świat pana Bogdana i jego rodziny zawalił się w dosłownie jednej chwili. Udar przyszedł jak zawsze nieproszony i nie w porę. Najprawdopodobniej podczas snu, w trakcie pauzy, dewastując wszystko co napotkał na swojej drodze, zajmując praktycznie połowę mózgu.
- 8 października 2021 roku zapamiętamy na zawsze. Godzina 9:00 – pierwszy telefon „kontrolny”, nie odbiera, kolejny koło 11:00 – nadal nie odbiera. Pewnie jest na rozładunku, albo się ładuje, zabezpiecza towar i jak wróci do kabiny to oddzwoni. Nie oddzwonił. Za to zadzwonił nasz telefon z informacją, że Bogdan nie przyjechał na załadunek i nie można nawiązać z nim kontaktu. Wtedy już wiedzieliśmy, że mogło wydarzyć się najgorsze. Rozpoczęła się akcja poszukiwawcza i wspólnymi siłami z kierowcami i spedytorami udało nam się ustalić miejsce postoju. Karetka, wyciąganie z kabiny, szpital, diagnoza. Olbrzymi udar niedokrwienny, paraliż prawej części ciała, globalna afazja. Na szczęście nas poznaje, ale nic nie może powiedzieć. Dwa pierwsze tygodnie to tykająca bomba, stan krytyczny, nie wiadomo, czy przeżyje. Lekarze nie dają większych szans na jakąkolwiek sprawność, będzie osobą leżącą. A jednak. Bogdan mikro krokami odzyskuje sprawność. Najpierw usiadł na łóżku, potem na wózku, stanął przy drabinkach, a teraz walczymy o kolejny krok, jego własny i samodzielny - relacjonują bliscy pana Bogdana.
Rehabilitacja jest kosztowna. Ruszyła zbiórka pieniędzy. Każdy może pomóc
Pan Bogdan wymaga intensywnej rehabilitacji, terapii logopedycznej i doraźnej opieki psychologicznej. Rodzina wykorzystała już przysługujący mu z NFZ 16-tygodniowy turnus rehabilitacyjny w Reptach. Na kolejny trzeba czekać bliżej nieokreślony czas, a tego czasu nie można zmarnować.
- Zbiórka, którą złożyliśmy pokryje roczną rehabilitację i pobyt w prywatnym ośrodku. Walczymy minimum o częściową samodzielność, o pierwsze świadomie złożone zdanie, o wspólny spacer z psem. Dziękujemy Wszystkim, którzy dołożą swoją cegiełkę do tego przedsięwzięcia. Wierzymy, że z pomocą życzliwych mu osób będzie jeszcze w stanie, tym razem na fotelu pasażera, odwiedzić swoje ulubione bazy transportowe - informuje rodzina pana Bogdana.
Pieniądze na rehabilitację mężczyzny można wpłacać na stronie zrzutki - TUTAJ
Może Cię zainteresować: