Były wiceminister rozwoju pracy i technologii o rosnących cenach. Jego zdaniem inflacja może dojść do 20 proc.

Gościem programu Rozmowa Dnia w Radiu Piekary był profesor Robert Tomanek. Były wiceminister rozwoju pracy i technologii podkreślił, że przyszło nam żyć w ciekawych czasach. Na myśli miał rosnącą cały czas inflację, uzależnioną od gospodarki światowej. "To dwa duże uderzenia - tzw. czarne łabędzie, najpierw pandemia, a teraz wojna w Ukrainie".

FB
Robert Tomanek o rosnącej inflacji w Polsce 2022

Prof. Robert Tomanek wypowiedział się na temat rosnącej od dłuższego czasu inflacji. Jego zdaniem zjawisko uzależnione jest od wpływu gospodarki światowej na polski rynek.

- To dwa duże uderzenia - tzw. czarne łabędzie, najpierw pandemia, a teraz wojna w Ukrainie. To są zdarzenia totalnie nieprzewidywalne, powodujące, że prognozy ekonomistów są nietrafione - tłumaczy były rektor Uniwersytetu Ekonomicznego.

Profesor dodaje, że sam na początku 2020 roku na antenie jednej ze stacji radiowych prognozował, iż ówczesny rok będzie najlepszym pod względem ekonomicznym od dekad. W marcu rozpoczęła się pandemia.

Wojna i pandemia bezpośrednimi przyczynami inflacji?

Zdaniem prof. Tomanka "dwa czarne łabędzie" tworzą tło działań i były przyczynami inwestowania pieniędzy państwowych np. tarczy antycovidowych, a tym samym tworzenia się większego długu publicznego. - Na to nakładają się również działania krajowe i błędy, które są popełniane. Z resztą dzisiaj czytałem wywiad, w którym minister Michał Dworczyk wprost przyznaje się do popełnionych błędów - podkreśla.

Były rektor UE przewiduje, że możliwa jest inflacja na poziomie 20 proc. oraz spirala zadłużenia. Choć jak mówi, duże nadzieje pokłada w sytuacji rynków międzynarodowych.

- Polska gospodarka jest mocno powiązana z gospodarką światową, a zwłaszcza z niemiecką, a tam obecnie następuje hamowanie inflacji - uzasadnia.

Inflacja a ceny surowców energetycznych

Polska wysoko plasuje się zestawieniu państw z inflacją. Jak wynika z danych strony bankier.pl w marcu br. poziom inflacji w Polsce wynosił 10,2 proc. W zestawieniu państw Unii Europejskiej wyższy poziom osiągnęły: Bułgaria, Łotwa, Holandia, Czechy Estonia oraz Litwa. Zdaniem profesora w skład inflacji wchodzą nie tylko czynniki podażowe związane z cenami surowców energetycznych, które zdaniem rządzących są bezpośrednią przyczyną.

- Są to też elementy popytowe, związane z napływaniem do gospodarki dużej ilości pieniądza, kreowanego - drukowanego na programy socjalne. Takie podłoże ma właśnie inflacja, że pojawia się wtedy, gdy zjawia się dużo pieniądza o małej wartości - kwituje.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon