Wybierzmy się wspólnie na spacer po miejscach, których w mieście nie ma. Bytom, podobnie jak inne miejsca na mapie Górnego Śląska, przez lata ulegał sporym przekształceniom. Co prawda uniknął losu Chorzowa, gdzie nad Rynkiem poprowadzono drogową estakadę, ale jego centrum i tak okala dwupasmowa droga krajowa. Liczne świadectwa wielowiekowej tradycji miasta zniknęły w wojennej zawierusze, inne zniknęły za sprawą przemysłu - największego skarbu, a jednocześnie największego przekleństwa Bytomia. Mimo to nadal możemy tutaj dostrzec, a jeśli nie dostrzec, to chociaż wyobrazić sobie, ślady historii miasta, które jest starsze od Krakowa. Bytom bowiem ulokowano w 1254 roku. Dawną stolicę Polski - w roku 1257.
Gród na Wzgórzu św. Małgorzaty, zwanym Małgorzatką
Sama lokacja była jedynie formalnym początkiem miasta. Bytomski gród założono bowiem dwa wieki wcześniej w miejscu, które dziś znamy jako Wzgórze św. Małgorzaty. To dobry początek wycieczki po Bytomiu, ponieważ popularna Małgorzatka znajduje się dosłownie kilkaset metrów od dworca autobusowego i kolejowego. Nazwę zawdzięcza kościołowi pod wezwaniem św. Małgorzaty, który ufundował w XII wieku książę Bolesław Kędzierzawy.
Artykuł o Bytomiu na oficjalnym portalu turystycznym województwa śląskiego: slaskie.travel/bytom
Dlaczego w tym miejscu powstał gród? Miał on spore znaczenie strategiczne dla drogi handlowej pomiędzy Wrocławiem i Krakowem, a także militarne podczas toczących się sporów o panowanie nad Górnym Śląskiem. Wzgórze, otoczone przez podmokłe tereny oraz rzekę, było naturalnie dobrym punktem obronnym. Dziś jest ono świadectwem i pozostałością po pierwszych Piastach.
Średniowieczna klątwa nad miastem?
Obecny kościół na Małgorzatce to tak naprawdę czwarta świątynia w tym miejscu. Archeolodzy z Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu kilka lat temu przeprowadzili wykopaliska, podczas których niestety nie udało im się natknąć na fundamenty poprzednich świątyń (jednej murowanej i dwóch drewnianych). Znaleźli natomiast inne ciekawe artefakty, m.in. medalik z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej czy amulet naśladujący relikwiarz Drzewa Krzyża Świętego.
Ze Wzgórzem św. Małgorzaty wiąże się jedna z najczarniejszych kart w historii Bytomia. To utopienie w pobliskim stawie proboszcza kościoła mariackiego Piotra z Koźla oraz księdza Mikołaja z Pyskowic w 1369 roku. Ta tragedia, do której doprowadził konflikt kapłanów z mieszkańcami, poskutkowała interdyktem, czyli zakazem odprawiania obrzędów na terenie miasta. Choć po dwóch latach kara została spłacona i zdjęta, to nawet na początku XXI wieku znalazły się osoby, które nawoływały do odprawienia mszy przebłagalnej na rynku, aby zdjąć z Bytomia klątwę, która ich zdaniem doprowadziła do wszystkich nieszczęść, jakie dotknęły miasto.
Mury, na które nie było miejsca
Podczas dalszej wycieczki średniowieczne ślady Bytomia możemy dostrzec także na Rynku. Znajduje się tam pozostałość jednej z wielu studni w tym rejonie. Podczas budowy Centrum Handlowego Agora odkryto ich aż osiem! Sześć wewnątrz dawnych murów miejskich, a dwie poza nimi. Niestety nie zostały one w żaden sposób zachowane.
Na centralnym placu miasta znajdziemy także tabliczkę informującą o tym, że pod ziemią spoczywają zakopane piwnice dawnej zachodniej pierzei. Warto sięgnąć po dawne pocztówki i zdjęcia, na których widać m.in. stojący w tym miejscu ratusz, wysadzony w 1945 roku przez Armię Czerwoną. Podziemia odkryto w latach 90. podczas przebudowy rynku, a czas ich budowy określono na XIII-XIV wiek. Wówczas zabrakło jednak pieniędzy na ich wyeksponowanie, ale być może zmieni się to przy planowanych zmianach na placu.
Wspomniane już mury miejskie, a w zasadzie ich układ, najlepiej zobaczyć z góry przy pomocy Google Maps. Wystarczy tylko ciut wyobraźni, aby dostrzec ich obrys w układzie dzisiejszych ulic ścisłego centrum Bytomia, które tworzą zaokrąglony układ na wzniesieniu, które ułatwiało ufortyfikowanie miasta (ulice: Rycerska, Antoniego Józefczaka, Józefa Kwietniewskiego oraz Plac Klasztorny). Mury o grubości około dwóch i pół metra oraz wysokości od sześciu i pół do dziewięciu i pół metra wzniesiono pod koniec XIII wieku. W ich ciągu rozlokowano kilkanaście baszt, a także dwie bramy: pyskowicką (późniejszą tarnogórską) oraz sławkowską (późniejszą krakowską). Z czasem dobudowano bramę gliwicką. Gdyby przetrwały do dziś, znajdowałyby się kolejno na ulicach: Józefa Jainty, Gliwickiej (obie na wysokości Centrum Handlowego Agora) oraz Krakowskiej (przed kościołem pod wezwaniem Ducha Świętego).
Bytom pozostawał ważnym ośrodkiem na wrocławsko-krakowskim szlaku handlowym, więc bramy były niezbędne dla przepływu towarów. Miasta bronił także dodatkowy wał ziemny oraz sucha fosa. Przez lata mówiono, że resztki murów można dostrzec to tu, to tam… Wydaje się, że najbliżej prawdy byli poszukiwacze, którzy wskazywali ich pozostałości wokół boiska przy placu Klasztornym. Dlaczego jednak mury zniknęły? Ponieważ wraz z rozwojem przemysłu rozwijało się również miasto, w którym zabrakło na nie miejsca.
Zamek bytomskich książąt
Wyobraźnię pobudza także plac Grunwaldzki. To najprawdopodobniej tutaj mury miejskie łączyły się z zamkiem wzniesionym - tak jak one same - przez księcia Kazimierza. Przez przeszło pół wieku był on siedzibą bytomskich książąt, jednak ich linia szybko wygasła. Forteca straciła swoje znaczenie i z czasem była systematycznie rozbierana. Badaniem pozostałości, w tym odkrytych kilka lat temu pod powierzchnią ziemi murów, zajmują się archeolodzy z Muzeum Górnośląskiego.
Może Cię zainteresować: