Fotopolska.eu
Huta Krolewska Sp z oo 1882 Fotopolska Eu 1

Co zawdzięczamy Prusom? Czy to państwo było dobre dla Śląska? Na te pytania odpowiada Roman Balczarek

W Żywocie Briana Monty Pythona jest scena, w której przywódca Ludowego Frontu Judei grzmi podczas narady: „Co my, Żydzi, zawdzięczamy Rzymianom?”. I wtedy zaczyna się wyliczanka: edukacja, kanalizacja, medycyna, wino, porządek publiczny, drogi, irygacja, świeża woda… ALE co poza świeżą wodą, irygacją, drogami, porządkiem, winem, medycyną, kanalizacją i edukacją dali Rzymianie? Ano nic! Ten dialog wraca mi do głowy za każdym razem, gdy na Śląsku rozpoczyna się dyskusja o tym, co właściwie zawdzięczamy Prusom.

Skąd na Śląsku Prusy

Najprościej mówiąc: z wojny 1740 roku. Ale, jak to w historii bywa, bycie dokładnym oznacza rozlazłość.

W 1740 umiera cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego, Karol VI Habsburg.. Umiera nie zostawiwszy męskiego potomka, ale zabezpiecza sukcesję tak zwaną sankcją pragmatyczną – dokumentem pozwalającym jego córce, Marii Teresie, objąć tron. Podobny manewr, choć w innej skali, przeprowadził 300 lat wcześniej Ludwik Węgierski, przekupując polską szlachtę przywilejami, by Jadwiga mogła zostać królową.

Na śmierć Karola VI czekało wielu. I to z różnych powodów. Dla Marii Teresy miała to być naturalnie szansa, by objąć tron cesarski, ale Prusy i Saksonia czekały, żeby zakwestionować ważność sankcji pragmatycznej. Na Śląsku z kolei elity otwarcie sprzeciwiały się rządom Habsburgów. Tradycyjnie wysokie stanowiska publiczne zajmowali książęta śląscy, jednak Wiedeń coraz częściej obsadzał je lojalnymi wobec siebie urzędnikami. W całej Koronie Czeskiej (której częścią był Śląsk) wyczekiwano śmierci cesarza (a właściwie to króla czeskiego) także z innego powodu: Czesi dysponowali stuletnim dokumentem, tzw. akordem drezdeńskim, który mógł im otworzyć drogę do niezależności.

Od 1526 do 1621 roku stany czeskie wybierały Habsburgów na władców Czech. W 1620 wybuchło jednak antyhabsburskie powstanie, związane m.in. z prześladowaniami religijnymi. Czesi (i Ślązacy) przegrali z hukiem, lecz cesarz – będący równocześnie królem Czech – okazał się umiarkowanie łaskawy. Karą było narzucenie Habsburgów na tronie czeskim aż do wygaśnięcia męskiej linii dynastii. I na ten moment Czesi czekali ponad 100 lat.

Gdy Karol VI zmarł, czeskie stany wybrały na króla Karola III Bawarskiego – mimo że Maria Teresa została wcześniej ogłoszona królową Czech. W tym samym czasie król Prus Fryderyk II, zwany przez niektórych Wielkim, zawarł sojusz z Saksonią i najechał Śląsk, po czym stwierdził, że Prusy uznają Marię Teresę jako cesarzową, ale jak dostaną Śląsk (który już zbrojnie zajęli i jak wojsko ma zwyczaju: paląc, mordując, rabując oraz gwałcąc).

I jakby tego było mało, sukces Prus zachęcił inne państwa do uszczknięcia ziem Habsburgów, a Maria Teresa stała się chłopcem do bicia. Wojna o sukcesję austriacką trwała od 1740 do 1748 roku i ostatecznie cesarzowa obroniła tron. Jednak w jej trakcie, w dwóch kampaniach zwanych wojnami śląskimi, Fryderyk II przejął Śląsk należący dotąd do Korony Czeskiej. Kilka lat później, w 1757 roku, wybuchła trzecia wojna śląska, stanowiąca jednocześnie część większego konfliktu – wojny siedmioletniej, którą niektórzy historycy określają mianem pierwszej wojny światowej.

Ślązacy bierni wobec agresji

Wojska Fryderyka weszły na Śląsk bez większych trudów. Wraz z agresją Prusy zadbały o zaplecze propagandowe: głosiły, że nie chcą wyrządzać krzywdy Ślązakom, a walczą jedynie z „uzurpatorką” Marią Teresą. Fryderyk zaprzysiągł nawet, że utrzyma wszystkie dawne przywileje Śląska i praworządność. Kłamał.

Śląskie miasta były zajmowane jedno za drugim, lokalny opór miał miejsce tylko w kilku twierdzach, a największe miasto na Śląsku, Wrocław, poddał się bez walk, zawierając porozumienie o pozostaniu neutralnym. Do większych bitw wprawdzie dochodziło, ale głównie między wojskami pruskimi a austriackimi oddziałami wiernymi Marii Teresie. Większość Ślązaków patrzyła z boku, jak dwa mocarstwa próbują go sobie wydrzeć.

Ostatecznie Prusy wydarły klejnot Korony Czeskiej (znaczy się Śląsk, żeby nie było), pozostawiając Marii Teresie jedynie skrawek Górnego Śląska, znany później jako Śląsk Austriacki, a jeszcze później jako Śląsk Cieszyński i Zaolzie. Fryderyk zagarnął też czeskie hrabstwo kłodzkie, które nigdy nie było Śląskiem.

Do wejścia Prus Śląsk łączyły z Czechami i Morawami jedynie osoba władcy, każdy z krajów miał własne prawodawstwo. Habsburgowie ograniczali faktyczną niezależność, ale sytuacja przypominała stan autonomii śląskiej po zamachu majowym – administracyjna samodzielność przy narzuconym kursie politycznym.

W Prusach było inaczej. Fryderyk dążył do absolutyzmu. Władzę na Śląsku przekazał Generalnemu Komisariatowi Wojskowemu, zniósł wszelkie kompetencje ustawodawcze i prawodawcze sejmu śląskiego, a stany mogły jedynie zarządzać i zbierać podatki. Rządy Prus w wielu miejscach zaczęły przypominać okupację, a Ślązacy pozostali bierni albo – jak powiedziałby Kutz – dupowaci wobec majestatu państwa pruskiego.

Dawno i nieprawda

Z czasem sytuacja się unormowała. Na początku XIX wieku Prusy się zreformowały – wtedy też doszło do oficjalnej inkorporacji Śląska, a całe państwo zyskało jednolity system prawny. W połowie XIX wieku wprowadzono parlamentaryzm, a pod wodzą Bismarcka Prusy stały się imperium. Berlin zastąpił Wiedeń jako lider państw niemieckich, a Śląsk przeżywał rozkwit gospodarczy.

Tyle że punkt widzenia zależy od puntu siedzenia.

Industrializacja Górnego Śląska niosła ze sobą dewastację przyrody i opierała się na wyzysku ludzi. Infrastruktura powstawała tylko tam, gdzie mogła służyć przemysłowi lub armii. Gdy na Górnym Śląsku pracowały maszyny parowe, tkacze bielawscy pracowali metodami rodem ze średniowiecza, a głód zmuszał ich do rozkopywania zwierzęcych grobów i jedzenia psów. W końcu Góry Sowie omijano inwestycyjnie, bo modernizacja nie zwiększałaby zysków.

Tylko że robiąc taki bilans, bardziej rozmawiamy o skutkach rewolucji przemysłowej, a nie pojawienia się Prus. Tylko czy to da się rozdzielić?

Prusy były państwem silnie zmilitaryzowanym, ceniącym hierarchię i źle znoszącym krytykę. Swobody językowe raz luzowano, raz ograniczano. Na tle innych państw europejskich nie były ostoją wolności, choć nie było tu też tak źle jak w carskiej Rosji. Jednak mimo to, politycy pruscy mieli swoje odpały i co jakiś czas dokręcali śrubę. Co ciekawe, słynnym Kulturkampfem storpedowali pierwsze próby nauczania śląskiego w szkołach (opartego na ortografii morawskiej), choć nie wiemy dziś, jak dokładnie wyglądał ten system.

Co zawdzięczamy Prusom

Czy tego chcemy, czy nie, razem z Prusami wkroczyliśmy w nowoczesność. Zaczynaliśmy jako nowożytny związek feudalnych stanów, a skończyliśmy jako region o niemal znikomej skali analfabetyzmu, z gospodarką wspieraną przez nowoczesną infrastrukturę – znacznie bardziej rozwiniętą niż na większości ówczesnych ziemi polskich. Nie myli się ten, kto powie, że między Górnym Śląskiem a Polesiem była trzystuletnia różnica cywilizacyjna. Do I wojny światowej Śląsk był też stosunkowo spokojny, co się ceni.

Prusy nie były dobrym państwem. Rozwinęły Górny Śląsk, ale to nie czyni ich dobrymi. Nasz rozwój wynikał w dużej mierze z uwarunkowań geograficznych i lokalnej inicjatywy. Prusy były obsesyjnie scentralizowane i miały generalny plan na wszystko. Zbilansowany rozwój regionów był dla nich równie ważny, jak dla dzisiejszych spółek skarbu państwa walka z nepotyzmem

Górny Śląsk w planach pruskich miał być ośrodkiem przemysłu ciężkiego. Żadnego uniwersytetu, nowoczesnych centrów rolniczych czy muzeów. Ino gruba a huta. Wielkopolska miała być za to zapleczem nowoczesnego rolnictwa, a Ruhra skrajnie uprzemysłowiona, podczas, gdy reszta Nadrenii miała ich karmić. Prusom Wschodnim zafundowano za to gospodarcze średniowiecze. Miały one pełnić funkcję rezerwatu echt niemieckości. Utrzymywano gospodarkę zbieraczo-leśną, a rolnictwo na poziomie XVIII wieku. Koniec końców wieś pruską musiała zelektryfikować dopiero Polska Ludowa.

Górny Śląsk miał jednak szczęście: nie dało się go postawić wyłącznie na przemyśle. Rolnictwo rozwijało się, a inżynierowie oraz urzędnicy dbali o życie kulturalne i edukację miast. Zakładano parki, prowadzono szkoły, budowano teatry i opery. Drogi bito, ciągnięto wodociągi, a zabudowa murowana wypierała drewnianą.

Tylko znowu pytanie. Czy to wszystko mogłoby się wydarzyć bez Prus? Chyba nie w tej formie. Śląski przemysł najpierw potrzebował nieopłacalnego rozruchu, a potem wiele inwestycji czy rozwój powszechnej edukacji trudno byłoby zrealizować w innym państwie.

Prusy dla Śląska są jak stary, który od dzieciaka na nas wrzeszczał, kupował drogie prezenty i dzień w dzień kazał zapier... na treningi w nogę. No i ostatecznie dobrze gramy w bala, ale trauma została. Może czas zapisać się na terapię.

Fryderyk Wielki nakazuje uprawiać ziemniaki

Może Cię zainteresować:

Ślązak – dziedzic pruski. Jak Prusy ukształtowały śląski charakter i co nam z niego zostało

Autor: Tomasz Borówka

10/04/2025

Landkarte von Schlesien

Może Cię zainteresować:

Roman Balczarek: Czyj był Śląsk? Polski, niemiecki, czeski? A może swój? Hałda mitów i błędów narosła wokół przynależności Śląska

Autor: Roman Balczarek

09/12/2023

Ruda Slaska Rynek

Może Cię zainteresować:

Dlaczego najbardziej śląskie miasto Śląska to Ruda Śląska? "Tu śląskość zawsze była zupełnie oczywista"

Autor: Michał Wroński

16/08/2025