Niemiecka Republika Demokratyczna

Dariusz Zalega: Ślązacy w NRD budowali „nowe" Niemcy. To mało znana historia

Dariusz Zalega: Ślązacy w NRD budowali „nowe" Niemcy. To mało znana historia

autor artykułu

Dariusz Zalega

W szeregach elit Niemieckiej Republiki Demokratycznej znajdziemy także działaczy pochodzących z Górnego Śląska. Aż żal, że nikt tego dokładniej nie zbadał.

NRD jest jak Nibylandia. Ni to państwo niemieckie, ni nie wiadomo jakie. Większość uchodźców ze Śląska, która tam zamieszkała, właściwie nie miała większego wyboru. W budowę „nowych” Niemiec włączyło się jednak wiele osób, którym nie odpowiadała normalizacja dokonywana na zachodzie kraju przy wykorzystywaniu dawnych hitlerowskich kadr (choć i w NRD mieliśmy z tym do czynienia). Przyjrzyjmy się losom właśnie tych, którzy z przekonania, a także zmęczenia wojną wybrali wschód.

Czerwony komandos z Zabrza

Życie Vinzenta Porombki wystarczyłoby na scenariusz niezłego serialu. Urodził się w Zabrzu w 1910 roku w rodzinie górniczej. Od 1926 do 1930 roku pracował na kopalni, a potem na przemian gdzieś dorabiał, lub wiązał koniec z końcem jako bezrobotny. Ledwo wstąpił do Komunistycznej Partii Niemiec (KPD) w 1933 roku, a już trafił – po dojściu Hitlera do władzy – na kilka miesięcy do obozu koncentracyjnego. Po zwolnieniu działał jako lider nielegalnej konspiracji komunistycznej w okręgu bytomskim. Zagrożony dekonspiracją musiał uciekać do Czechosłowacji, skąd zajmował się przerzutem antyhitlerowskiej bibuły na niemiecki Śląsk („przekraczaliśmy granicę uzbrojeni w pistolety, zdawaliśmy sobie sprawę, że gdybyśmy zostali ujęci przez straż niemiecką, nasz los byłby przesądzony”, jak wspominał). Wyjechał walczyć w szeregach Brygad międzynarodowych w Hiszpanii. Podczas ewakuacji z Katalonii w 1939 r., zgubił torbę z dokumentami, którą frankiści uznali za własność jego poległego towarzysza. Niezwłocznie przekazano dokumenty do Berlina, gdzie Gestapo mogło odfajkować, że „Rot Porombka” z Rokitnicy już nie żyje.

Rannego Porombkę ewakuowano w 1939 roku z Francji do Związku Radzieckiego, gdzie szczęśliwie udało mu się uniknąć stalinowskich czystek. Wówczas jednak skierowano go na kurs spadochronowy. W kwietniu 1943 roku – jako radiooperator, został zrzucony w Prusach Wschodnich. Udało mu się wrócić na Śląsk, gdzie dowiedział się, że jego dwaj bracia zginęli w szeregach Wehrmachtu, a rodzice trafili do obozu Gross Rosen. Organizował swych dawnych towarzyszy, a przede wszystkim udało mu się dość długo utrzymać czynną radiostację.

Po wojnie zamieszkał w radzieckiej strefie okupacyjnej Niemiec, gdzie pracował jako tłumacz. Już w NRD został działaczem partyjnym rządzącej Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (SED), a nawet pracownikiem jej Komitetu Centralnego. Jego imię nosiła m.in. jedna z berlińskich szkół.

Powstania śląskie

Może Cię zainteresować:

Dariusz Zalega: O co właściwie 100 lat temu walczyli powstańcy śląscy?

Autor: Dariusz Zalega

20/05/2022

Przez obozy, Hiszpanię i Francję

NRD szukało swojej legitymizacji w antyfaszystowskiej przeszłości swych kadr, z których znaczna część przeszła przez obozy koncentracyjne, walczyła w Hiszpanii, czy we francuskim ruchu oporu. Przykładowo taka była droga Wilhelma Ferdy z Królewskiej Huty, który jeszcze w 1944 roku we Francji działał w Komitecie Wolne Niemcy na Zachodzie (CALPO). Pracował potem w partyjnej szkole SED w Liebenwalde, a następnie w tworzącej się policji i w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

W ogóle wielu z tych Ślązaków, którzy mieli za sobą epizod Brygad Międzynarodowych (tzw. Spanienkampfer), znalazło się w szeregach nowej władzy. Bytomianin Leo Kneler, bojownik z Hiszpanii i bohater francuskiego ruchu oporu, jako działacz SED zasiadał w lokalnych władzach Brandenburgii. Intebrygadzista Franz Plura z Baborowa od 1948 roku był oficerem policji, dochodząc do wysokich szczebli. Gliwiczanin Hermann Streit został sekretarzem stanu w Ministerstwie Handlu i jednym z organizatorów Kampfer und Freunde der Spanischen Republik 1936-1939, stowarzyszenia weteranów wojny w Hiszpanii. Gdy wszystkie kraje Bloku Wschodniego ogarnęła spreparowana przez Kreml paranoja na temat międzynarodowych siatek szpiegowskich (tzw. afera Fielda), wszyscy którzy mieli za sobą epizod emigracji na zachodzie stali się jednak nagle podejrzani – do czasu śmierci Stalina.

Muzyk, pisarz, poeta

Członkami elit kultury Niemiec wschodnich byli Eberhard Schmidt i Hans Marchwitza. Muzyk Eberhard Schmidt ze Sławięcic, który przeszedł wszystkie hiszpańskie fronty, został utytułowanym kompozytorem, był też dyrektorem konserwatorium muzycznego w Schwerin. W 1951 roku zakładał Związek Kompozytorów NRD. Zmarł w Berlinie w 1996 roku. W jego dorobku muzycznym znalazła się także pieśń „Interbrigade”, poświęcona właśnie niemieckim antyfaszystom za Pirenejami. Inny kombatant z Hiszpanii, pisarz Hans Marchwitza z Szarleja, po powrocie ze Stanów Zjednoczonych, zamieszkał w Poczdamie. Był wielokrotnie nagradzany przez władze wschodnich Niemiec, został wiceprzewodniczącym związku literatów NRD. A to on jest autorem jednej z najlepszych książek o Górnym Śląsku z początku XX wieku - „Moja młodość” (niestety, wydanej w Polsce tylko raz).

Z kolei Wilhelm Tkaczyk z Zabrza już jako młody robotnik zaczął pisać wiersze, a w swoim rodzinnym mieście założył nawet w 1929 roku górnośląski oddział Związku Proletariackich i Rewolucyjnych Pisarzy Niemiec. Hitlerowcy próbowali go przekupić, lecz ten odpisał: „istotniejszą jest mi instytucja wolności poglądów”. Od 1946 do 1972 roku był bibliotekarzem Deutschen Kulturbundes w Berlinie. Zasłynął jednak przede wszystkim ze swoich wierszy i tłumaczeń.

Dwóch braci

Symboliczne są losy dwóch braci Mrocheń z Nowej Wsi Królewskiej, dzisiejszej części Opola. Obaj byli komunistami i działaczami związkowymi w czasach republiki weimarskiej, a więźniami za III Rzeszy. Potem ich drogi się rozeszły. Jan Mrocheń w latach 50. został przewodniczącym Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Opolu i posłem na Sejm PRL. Z kolei Tomasz Mrocheń (już Thomas Mrochen) kierował SED w Meklemburgii i Turyngii. Potem aż do przejścia na rentę w 1964 roku pełnił ważne funkcje w aparacie partyjnym i wojskowym także na szczeblu centralnym.

Najwyżej chyba zaszedł jednak Roman Chwalek, pochodzący z Raciborza. Jako robotnik opolskich zakładów wagonowych został w 1930 roku wybrany na posła do Reichstagu z ramienia KPD. Czasy hitlerowskie spędził w obozach koncentracyjnych. Po wojnie działał w związkach zawodowych, był członkiem rady miejskiej Wielkiego Berlina, posłem do Izby Ludowej NRD, ministrem pracy w rządzie Niemiec Wschodnich, a potem twórcą i pierwszym ministrem kolei w 1953 roku. W końcu był z „wagonówki”.

Anton Jadasch, były lider jeszcze Komunistycznej Partii Górnego Śląska, zajmował się organizacją pomocy dla przesiedleńców jeszcze we francuskiej strefie okupacyjnej Berlina, a potem pracował w centrali związków zawodowych.

Emanuel Gomolla, pochodzący z katowickiego Janowa, tak wspominał dzieciństwo: „Ojciec w domu rodziców posługiwał się językiem polskim, uważał się jednak za Niemca i nas dzieci wychowywał w duchu niemieckim. Na szczęście nie był jednak nacjonalistą. Utrzymywaliśmy dobre stosunki z polskimi sąsiadami; problem narodowościowy nie odgrywał w naszym kręgu rodzinnym ważniejszej roli”. W 1933 roku przeniósł się do Strzelec Wielkich (Opolskich), by terminować jako czeladnik rzeźniczy, a równocześnie stał się liderem tamtejszej komunistycznej konspiracji, nim został aresztowany w 1938 roku i resztę wojny spędził w obozach koncentracyjnych. Po wojnie wstąpił w SED, pisał książki, np. „Oberschlesier erzählen”, poświęconą Śląskowi, ale także był współautorem reportażu o wspólnej walce polskich i NRD-owskich służb z „pogrobowcami Hitlera z RFN”. A najciekawsze, że pracował przy tym jako rzeźnik w Neustrelitz w Meklemburgii.

Polskie oddziały wkraczające do Katowic

Może Cię zainteresować:

Dariusz Zalega: Znamy dwie wersje historii Śląska. Spróbujmy wskazać tę prawdziwą

Autor: Dariusz Zalega

03/06/2022

Artur Wyschka z Biskupic, były uczestnik słynnego buntu marynarzy w Kilonii, w 1922 roku został przewodniczącym rady zakładowej w potężnym koncernie Borsiga (dwie kopalnie i huta). Z ramienia KPD był radnym w Zabrzu (ówczesnym Hindenburgu) i deputowanym do górnośląskiego sejmiku prowincjonalnego. Gdy, doszedł Hitler do władzy, zaczęła się jego odyseja po obozach koncentracyjnych – Buchenwald, Sachsenhausen. Po wojnie pracował się w służbie dyplomatycznej NRD (m.in. w konsulacie w Warszawie).

Różne były więc koleje losu tych, którzy wybrali aktywność w NRD. Zapewne motywowały ich przekonania, ale też chęć odbudowania swojego normalnego życia, gdy od 1933 do 1945 roku żyli w ciągłym napięciu, związanym ze strachem przed represjami, zaangażowaniem w antyhitlerowską walkę, trudnym losem emigranta. To nie jest czarno-biała historia. I warto, aby ktoś ją napisał.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon