Dr Dariusz Musioł z Politechniki Śląskiej po tragedii w kopalni Pniówek: „Kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej są szczególnie zagrożone metanem”

Często przy wybuchach metanu dochodzi także do wybuchu pyłu węglowego, co jest jeszcze niebezpieczniejsze. Mam nadzieję, że do takiej sytuacji nie doszło w kopalni Pniówek – mówi portalowi ŚLĄZAG dr Dariusz Musioł z Politechniki Śląskiej, ekspert do spraw zagrożenia metanowego.

JSW SA
Kopalnia Pniówek

W kopalni Pniówek doszło do tragedii. Wybuchł metan…
Z tego co słyszałem, pierwszy wybuch był typowym wybuchem metanu. Ten drugi wybuch był już silniejszy, odcięci zostali ratownicy i nie ma z nimi kontaktu. A jeśli ci ludzie zostali odcięci od możliwości wyjścia, to może być duży problem… Wiadomo, że zagrożenie metanowe jest bardzo silne i nie zawsze mamy na nie wpływ. Kopalnie oczywiście stosują odpowiednie środki, żeby temu zagrożeniu przeciwdziałać, natomiast pamiętajmy, że jest to natura, a jej działania nie jesteśmy do końca w stanie przewidzieć. Często w takich sytuacjach dochodzi do niekontrolowanych wypływów metanu, a kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej są szczególnie zagrożone metanem, między innymi dotyczy to właśnie kopalni Pniówek. W takiej sytuacji musimy uzbroić się w cierpliwość. Zespoły ratownicze muszą tam wejść, spenetrować cały rejon i zobaczyć, co się stało.

Stopień zagrożenia metanowego uzależniony jest od rodzaju złóż w kopalni?
Tak. Przede wszystkim od złóż. Pokłady węgla mają metan w sobie. Gdy jest to metan wolny, wydziela się on do przepływającego przez wyrobiska powietrza i stąd bierze się niebezpieczeństwo. Kopalnie od wielu lat stosują odpowiednie środki profilaktyczne, zwiększające ilość powietrza, żeby ten metan rozrzedzić. Stosowane są systemy metanometryczne, które – poprzez odpowiednie usytuowanie czujników w rejonach ścian – na bieżąco sprawdzają zagrożenie metanowe. Czujniki ustawiane są na odpowiednie „progi” i jeśli dojdzie do stężenia metanu powyżej dopuszczalnej normy, to czujniki wyłączają wszystkie urządzenia elektryczne. W przypadku, gdy dojdzie do koncentracji metanu w wyrobiskach i do przekroczenia tego progu, a do tego, jeśli metan wymiesza się z tlenem – tworzy się mieszanka wybuchowa. Metan wybucha w granicy od 5 do 15 procent. W przypadku obecności jakiejś ilości tlenu wystarczy inicjał zapalający: iskra mechaniczna lub elektryczna, żeby doprowadzić do zapalenia, a potem do wybuchu.

Mimo systemów ostrzegawczych w kopalniach dochodzi do dramatów. Nie sposób tego uniknąć?
Nie sposób. Wystarczy, że w czasie urabiania kombajnem w ścianie dojdzie do jakiegoś wypływu metanu w większej ilości do przepływającego tym wyrobiskiem powietrza. Taka, powiedzmy w cudzysłowie, „chmura metanowa” przechodzi przez te wyrobiska i jeśli nie jest odpowiednio rozrzedzona do warunków bezpiecznych, to inicjał zapalający może doprowadzić do wybuchu.

W jaki sposób w kopalniach radzą sobie z nagromadzeniem metanu?
Przed wszystkim, o czym mówią przepisy, po przekroczeniu dopuszczalnej zawartości metanu wyłącza się wszystkie urządzenia elektryczne i mechaniczne. I jeśli stężenie jest większe niż 3 proc. stężenia metanu objętościowego, to wyprowadza się załogę z zagrożonego rejonu. Pierwszym sposobem radzenia sobie z metanem jest przewietrzenie taką ilością powietrza, żeby metan, który wydziela się do wyrobisk, rozrzedzić poniżej tej wartości niebezpiecznej.

Akcja ratunkowa w kopalni Pniówek trwa...
...i trudno przewidzieć, kiedy się zakończy. Nie zawsze jesteśmy w stanie z naturą walczyć. Co gorsza, często przy wybuchach metanu dochodzi także do wybuchu pyłu węglowego, co jest jeszcze niebezpieczniejsze. Mam nadzieję, że przy tym drugim wybuchu nie doszło do takiej sytuacji i tych ludzi będzie można uratować.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon