Straż Graniczna
Granica polsko-ukraińska

Goszczę Ukraińców (cz. 1): Uchodźcy to nie nędzarze. Żyli tak jak my

Goszczę Ukraińców (cz. 1): Uchodźcy to nie nędzarze. Żyli tak jak my

autor artykułu

Katarzyna Pachelska

W moim domu zamieszkały dwie rodziny z Ukrainy: dwie matki, każda z dwójką dzieci. Gdy napisałam na Twitterze, że w drugim dniu ich pobytu u mnie założyłam internet ze światłowodu i pożyczyłam dla nich dekoder do telewizji cyfrowej, jeden pan odpisał: "A bez internetu czy dekodera nie daliby rady przeżyć? Kawior kiedy?".

Uchodźcy z jedną reklamówką w ręce, albo rzeczami pozbieranymi naprędce w kartonie to obrazy, których nie da się zapomnieć. Jednak uchodźcy z Ukrainy nie są nędzarzami, i nie powinniśmy ich tak postrzegać. To ludzie, którzy przed wojną żyli tak jak my. Ubierali się jak my, mieli smartfony Samsunga, buty Nike i spodnie Adidasa. Jeździli podobnymi autami jak my. Mieli w domu internet i telewizję satelitarną. Może wakacji nie spędzali na Majorce, ale za to w swojej Odessie - już tak.

Dzieci w wieku szkolnym, tak jak nasze, też miały smartfony. Jak nasze oglądały w nich śmieszne filmiki na Youtubie, gadały na Messengerze albo Whatsappie ze znajomymi. Ich matki zamieszczały na Instagramie zdjęcia, jak wystrojone z przyjaciółkami są na imprezie, albo chwaliły się z pięknie udekorowanego tortu własnoręcznie upieczonego. Przynajmniej "moi" Ukraińcy tak robili.

Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, moje nowe domowniczki zdecydowały się uciekać z kraju do Polski razem z dziećmi. Dwa dni podróżowali busami, by w końcu dotrzeć do nas, zupełnie obcych osób. W Ukrainie zostali ich bliscy - matki, siostry, koledzy i koleżanki ze szkoły czy z drużyny piłkarskiej. Inni zaś uciekli za granicę, są teraz w różnych miejscach w Polsce i Europie.

Smartfon jest dla nich łącznikiem z życiem w Ukrainie. Dopiero teraz widać, jak genialny i potrzebny to wynalazek. Jasne, bez smartfona i bez internetu, bez telewizji da się żyć, to nie są najważniejsze potrzeby. Ale gdy te pierwotne są zaspokojone, dlaczego nie mogę sprawić, że mojej przyszywanej nowej rodzinie będzie choć trochę lżej, przyjemniej? Kawior też mogę zorganizować, to taka sama używka jak czekolada albo jajko-niespodzianka. Na granicy polsko-ukraińskiej jajka-niespodzianki robią furorę. Dzieci z uśmiechem biorą te, znienawidzone pewnie przez wszystkich rodziców, słodycze. Bo je znają, kojarzą im się z zabawą, beztroską. Komu przeszkadza, że oprócz bułki z serem dziecko dostanie taki gadżet? Tylko zawistnikom.

CZYTAJ TEŻ:

Punkt przyjmowania wniosków o PESEL w Bytomiu

Może Cię zainteresować:

PESEL dla Ukraińców nie oznacza obywatelstwa! I nie, nie będą mogli głosować w wyborach - wyjaśnia prawniczka

Autor: Katarzyna Pachelska

18/03/2022

Dworzec PKP, Katowice

Może Cię zainteresować:

6 bzdur o Ukraińcach w Polsce. Zabiorą nam pracę, lekarza, 500+ i... mężczyzn

Autor: Katarzyna Pachelska

14/03/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon