Miasto Zabrze ogłosiło przetarg na zakup prawa użytkowania wieczystego gruntów z Elektrociepłownią Zabrze, monumentalnym zabytkowym obiektem z 1897 roku. Zabrze przejęło go w 2022 r. od Fortum.
Grupa Arche kupi Elektrociepłownię Zabrze. Zwyciężyła w przetargu
Dzisiaj Ewa Weber, zarządzająca miastem do czasu wyboru nowego prezydenta, ogłosiła, że w przetargu zwyciężyła spółka Arche S.A., która zaoferowała najwyższą cenę: 7 401 000,00 zł. Czyli o złotówkę przewyższającą cenę wywoławczą.
- To oznacza początek nowego życia dla jednego z najważniejszych zabytków przemysłowych Górnego Śląska! - pisze Ewa Weber.
Jak dodaje Weber, dzięki Arche S.A. Elektrociepłownia Zabrze stanie się wielofunkcyjną przestrzenią edukacyjną, kulturalną i społeczną, wpisującą się w Szlak Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Bazując na już funkcjonujących atrakcjach, takich jak Kopalnia Guido i Sztolnia Królowa Luiza w Zabrzu, elektrociepłownia ma pełnić rolę nie tylko uzupełniającą, lecz także dzięki swojej lokalizacji, stanowić punkt wyjścia dla osób odwiedzających te miejsca.
Co powstanie w zrewitalizowanej Elektrociepłowni?
- Muzeum i centrum edukacyjne poświęcone historii przemysłu oraz przyszłości energii i transformacji środowiskowej.
- Strefa kulturalna z przestrzeniami wystawienniczymi i artystycznymi.
- Zaplecze gastronomiczne i konferencyjne.
- Obiekty sportowe oraz baza hotelowa.
- Grupa Arche od lat przywraca życie zapomnianym miejscom – od zamków po stare fabryki. Tak będzie i w Zabrzu. To nowy początek historii Elektrociepłowni Zabrze. Osobiście jestem z tym miejscem emocjonalnie związana, ponieważ przez wiele lat pracowała w niej moja Mama, wielu znajomych i przyjaciół - dodaje Ewa Weber.
Elektrociepłownia Zabrze potrzebuje kapitalnego remontu, którego koszty oceniano kilka lat temu na pół miliarda złotych. Koszty utrzymania obiektu sięgają niemal 1,5 mln zł rocznie. Poza tym z tego obiektu nie wpływa też do budżetu miasta podatek od nieruchomości w kwocie ok. 1 mln zł.
Arche specjalizuje się w przywracaniu do życia zabytków, w tym postindustrialnych
Grupa Arche to polski koncern z branży nieruchomości i hotelarskiej. W zeszłym roku otworzył dwa hotele: Arche Hotel Nałęczów w dawnym niedokończonym modernistycznym milicyjnym sanatorium i Arche Klasztor Wrocław w dawnym klasztorze.
W 2023 roku Grupa miała prawie 100 mln zł zysku operacyjnego z działalności hoteli. W 2023 r. firma kupiła Elektrociepłownię Szombierki w Bytomiu. W 2024 roku - pałac Donnersmarcków w Siemianowicach Śląskich. EC Zabrze jej jej trzecim górnośląskim nabytkiem.
Mocarna historia Elektrociepłowni Zabrze
Początki elektrociepłowni sięgają 1883 roku - pisze w artykule o EC Zabrze na łamach Ślązaga Joanna Stebel, czyli Sassy Silesian. Właśnie wtedy berliński przedsiębiorca nazwiskiem Emil Rathenau, miłośnik elektrotechniki, założył Towarzystwo dla Używania Elektryczności, które cztery lata później uległo przekształceniu w Allgemeine Elektrizität Gesellschaft – spółkę AEG. W 1896 roku spółka podjęła się budowy elektrowni przy ulicy Kronprinzenstrasse 416 (Następcy Tronu, dzisiaj: Wolności 416). Zaledwie rok później nowoczesny zakład, wyposażony w trzy maszyny o mocy 280 kW każda, rozpoczął produkcję energii elektrycznej. Tak narodziło się O.E.W. Kraftwerk Zaborze („Oberschlesische Elektrizitäts Werke”), czyli Górnośląskie Zakłady Energetyczne, Elektrownia Zaborze.
Był to zakład o niebanalnym znaczeniu, któremu aż do wybuchu Wielkiej Wojny dorównywały tylko dwa takie zakłady na terenie całych Niemiec: w Berlinie oraz w Nadrenii-Westfalii. Majestatu giganta dopełniało pięć monumentalnych kominów, z których jeden mierzył aż 100 metrów wysokości i 6 metrów przekroju. Dbano o stały rozwój elektrowni. W latach 1897-1904 dokonano zakupu siedmiu maszyn parowych produkcji „Görlitzer Maschinenbauanstalt”, czyli Zgorzeleckiej Wytwórni Maszyn. W 1906 zabudowano pierwsze turbiny parowe, tym samym podnosząc moc elektrowni do 1300 kW.
Uruchomienie elektrowni w Zaborzu miało także diametralnie odmienić życie okolicznych mieszkańców. Przed uruchomieniem zakładu spółka AEG zawarła z gminą Klein-Zabrze, wcieloną do Zabrza dopiero w 1905 roku, umowę. Zgodnie z jej ustaleniami, przez kolejnych 50 lat spółka miała dokonywać elektryfikacji posesji prywatnych i publicznych. W 1896 roku wymieniono kursujący od dwóch lat tramwaj konny na elektryczny, a w celu zapewnienia trakcji prądu stałego o napięciu 600 V, w elektrowni zamontowano specjalny generator.
Ciągle wzrastające zapotrzebowanie na energię elektryczną spowodowało rozwój zakładu, ale i konieczność dokonania zmian administracyjnych. W roku 1900 elektrownia zmieniła właściciela na Schlesische Elektrizitäts und Gas Aktien Gesellschaft, którego spółka AEG była akcjonariuszem. Nowy zarząd powołano w Gliwicach (Gleiwitz) pod nazwą „Oberschlesischen Elektrizitätswerke” („Górnośląskie Zakłady Elektryczne”). W rozrastającą się elektrownię inwestowano gigantyczne kwoty – w samym 1909 roku było to aż dwa i pół miliona marek – a ta służyła kolejnym mieszkańcom, od 1913 wysyłając prąd także do powiatu toszeckiego.
Rekordowa moc elektrowni została osiągnięta w okrutnych czasach drugiej wojny światowej, w 1942 roku, wynosząc 176 MW. Nie trzeba zbytnio tłumaczyć, że w tamtym okresie Niemcy do granic eksploatowali lokalne kopalnie, pragnąc pozyskać jak najwięcej węgla nie tylko do celów stricte energetycznych, ale przede wszystkim do hut oraz do produkcji paliwa syntetycznego. A zakłady przemysłowe wymagały zasilania. Po niemieckiej stronie granicy w aglomeracji górnośląskiej pracowały trzy elektrownie: w Szombierkach (Kraftwerk Oberschlesien, Schomberg), w Zaborzu oraz najmłodsza, w Miechowitz – dzisiejszych Miechowicach. Dwie pierwsze dostarczały prąd do zakładów przemysłowych, ale także domostw i trakcji tramwajowej. Plan Niemców zakładał utworzenie dodatkowej elektrowni jako rezerwy energetycznej dla odległego o 200 km Breslau – Wrocławia – na wypadek ataku aliantów.
Pod koniec II wojny światowej wielu pracowników ewakuowano, dobrowolnie bądź nie, w głąb Trzeciej Rzeszy. Pozostała na miejscu ekipa miała za zadanie utrzymanie elektrowni w ruchu. Tymczasem górnośląski Gauleiter, lokalny dowódca, zapewniał cywili, że są bezpieczni, że nic im nie grozi. Wiedział doskonale, że zbliża się 1. Front Ukraiński. Wiedział, że jednym z głównych zadań żołnierzy będzie przejęcie zakładów przemysłowych. Godziny przed wkroczeniem sowieckich wojsk nadał komunikat radiowy zapewniający mieszkańców, żeby rano normalnie wyruszyli do pracy. Tej samej nocy uciekł. Styczeń 1945 zapisał się na kartach historii zakładu jako czas dewastacji i grabieży dokonanej przez czerwonoarmistów. Gdy zakład ostatecznie trafił w ręce polskich władz, rozpoczęli oni mozolne zadanie odbudowania elektrowni.
W chwili wygaszania zabrzańska elektrownia była najstarszą na Górnym Śląsku, ale i na całym obszarze powojennej Polski.

Może Cię zainteresować:
Nie tylko Elektrociepłownia. Arche ma ambitniejsze plany wobec Szombierek. Będzie rozbudowa

Może Cię zainteresować: