Grzegorz Pasiut o awansie polskich hokeistów do Elity: Czekaliśmy na to tyle lat. Jesteśmy już podekscytowani tym, co się wydarzy za rok

- Świętowaliśmy dopiero po ostatnim meczu, ale nie było to nic specjalnego – mówi Grzegorz Pasiut, kapitan hokejowej GieKSy i jeden z filarów reprezentacji Polski, która – po ponad 20 latach nieobecności wśród najlepszych drużyn świata – awansowała do Elity.

Fot. FB/ Polski Hokej
Grzegorz Pasiut (mecz Polska - Węgry przed turniejem w Nottingham.

Jeszcze przed turniejem Dywizji 1A w Nottingham mówiło się o tym, że polski zespół stanie na Wyspach przed szansą, jakiej nie miał od wielu lat. Tak, wyrzucenie z międzynarodowych rozgrywek Rosji i Białorusi zwolniło już wcześniej dwa miejsca w Elicie – a w konsekwencji także w kolejnych „dywizjach”, ale swoje aspiracje trzeba było i tak udowodnić na lodzie. Nasza reprezentacja, która awansowała przed rokiem do Dywizji 1A teraz wywalczyła sobie kolejny awans rozgrywając w Nottingham świetny turniej.

Polski zespół zajął drugie miejsce. Polacy najpierw pokonali Litwę 7:0, potem przegrali z Wielką Brytanią 4:5 po dogrywce, wygrali z Włochami 4:2, Koreą Południową 7:0 i z Rumunią 6:2. Byli skuteczni, w czołowej „dziesiątce” klasyfikacji kanadyjskiej turnieju znalazło się sześciu Polaków! Grzegorz Pasiut zajął trzecie miejsce z dwoma golami siedmioma asystami. Kapitan GieKSy spełnił jedno ze swoich hokejowych marzeń. – Stało się to, na co każdy w reprezentacji czekał tyle lat. Stworzyliśmy świetny zespół. W szatni nie było równych i równiejszych, każdy wiedział co ma robić, co do niego należy – mówi nam Grzegorz Pasiut.

Skorzystam z wyświechtanego powiedzenia, ale dziś polska reprezentacja to rzeczywiście mieszanka rutyny z młodością. I to mieszanka skuteczna.
Mamy w zespole bardzo utalentowanych, młodych zawodników, którzy albo grają już za granicą, albo mają silną pozycję w polskich zespołach. I byli świadomi tego, po co jedziemy do Nottingham, nie trzeba było im tego mówić. Co ważne, nikt się nie bał tego awansu, choć oczywiście mieliśmy respekt dla rywali.

Po łatwym zwycięstwie z Litwą przyszła porażka z gospodarzami, Wielką Brytanią. Wprawdzie doprowadziliście do dogrywki, ale ostatecznie lepsi okazali się gospodarze. To był jednak wasz dobry występ, zdobyliście bardzo ważny punkt – to zbudowało zespół?
W meczu z gospodarzami przegrywaliśmy po naszych błędach, było kilka niepotrzebnych strat i musieliśmy gonić wynik. Doprowadziliśmy do remisu i dogrywki, ale w sumie zabrakło nam szczęścia. Czy ten mecz nas zbudował? Raczej dał nam pewność siebie, poczucie, że jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Przecież po łatwym zwycięstwie z Litwą zagraliśmy kolejnego dnia z faworytem i byliśmy blisko wygranej. A zdobyty punkt z Brytyjczykami dał nam przewagę nad Włochami.

No właśnie, decydujący mecz z Włochami wygraliście 4:2, ale trudnych momentów nie brakowało…
Trudny był każdy mecz. Przypomnę tylko I tercję ostatniego spotkania z Rumunią, którą przegraliśmy 0:1. Tak, Włosi byli trudnym przeciwnikiem, a jeszcze przy stanie 3:2 ważyły się losy meczu. Dopiero czwarta bramka dała nam spokój.

Wygrana z Włochami praktycznie dawała wam awans do Elity. Pozwoliliście sobie na małe świętowanie po tym meczu?
Nie, nie było żadnego rozluźnienia podczas turnieju. Wszyscy pokazali profesjonalizm i do samego końca graliśmy swoje. Świętowaliśmy dopiero po ostatnim meczu, ale nie było to nic specjalnego. Zresztą kończyliśmy turniej jako pierwsi i choć po wygranej z Rumunią mieliśmy już awans w kieszeni, to i tak poczekaliśmy na wynik meczu Brytyjczyków z Włochami (w przypadku zwycięstwa Włochów Polacy mogli nawet wygrać turniej – przyp. red.). Ale tak naprawdę wszyscy byliśmy już podekscytowani tym, co nas czeka za rok…

Grzegorz Pasiut w ataku na włoską bramkę. Fot. FB/ Polski Hokej

Jedną z istotnych składowych sukcesu polskiej reprezentacji była gra w przewadze. Skuteczność na poziomie 64,71 proc.! To właśnie w przewagach strzelił pan dwa gole i zanotował cztery asysty.
Tak, to była nasza silna strona. Każdy z nas wiedział, jaka jest jego rola podczas gry w przewadze, dlatego tak to wyglądało. Zresztą: jak się gra dobrze, to jest i pewność siebie, i odpowiednia skuteczność.

W piątek, 12 maja, rozpoczęły się kolejne mistrzostwa świata Elity – w Finlandii i na Łotwie. Za rok turniej rozegrany zostanie w Czechach, w Pradze i Ostrawie, już z udziałem polskiej reprezentacji. Na kogo chciałby pan trafić w grupie?
Niemal każda z reprezentacji występujących w Elicie ma zazwyczaj jedną lub więcej gwiazd NHL w składzie. Co rok to się zmienia, a sporo zależy od tego, jak się układają rozgrywki play-off za oceanem. Jeśli jednak już jesteśmy w Elicie, to chciałbym zagrać z najlepszymi. I zrobimy wszystko, żeby się utrzymać.

Kolejne mistrzostwo Polski z GieKSą, awans z reprezentacją do Elity… Po tak udanym sezonie zaplanował pan już wakacyjny wyjazd?
Nie, jeszcze o tym nie myślę, najpierw muszę zająć się prywatnymi sprawami. Na razie trenuję indywidualnie, a przygotowania do nowego sezonu rozpoczniemy w klubie w sierpniu.

Grzegorz Pasiut 1

Może Cię zainteresować:

Grzegorz Pasiut, kapitan hokeistów GKS Katowice, o kolejnym tytule mistrza Polski, Lidze Mistrzów i synu

Autor: Grzegorz Lisiecki

10/04/2023

Mariusz Czerkawski znów w koszulce Islanders. Kwiecień 2022

Może Cię zainteresować:

Czy trenerzy w NHL to furiaci? Być może. Coś o tym wie Mariusz Czerkawski. Dziś najlepszy zawodnik w historii polskiego hokeja preferuje znacznie spokojniejszą grę

Autor: Grzegorz Lisiecki

27/01/2023

Wojtek Wolski

Może Cię zainteresować:

Grał w NHL, ma medal igrzysk olimpijskich. Filmowa historia urodzonego w Zabrzu Wojtka Wolskiego

Autor: Grzegorz Lisiecki

07/01/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon