Hanke: Daj Boże, żeby było więcej takich Bercików, którzy w życiu do czegoś doszli. Żeby wszyscy byli takimi dupami życiowymi

Były takie czasy, że szykanowano mnie za Bercika i "Świętą wojnę". Śląskie zespoły, “wybitne” śląskie zespoły, kiedyś nawet piosenki o tym pisały, jaki ten Bercik jest głupi, Ale Bercik dalej istnieje, a ich już dawno nie ma, bo już przestali istnieć. Na hejcie daleko nie zajedziesz. Trzeba szukać swojego miejsca. Trzeba cenić wszystkich śląskich artystów. Każdy ten śląski ogródek jakoś uprawia, każdy próbuje - mówi Krzysztof Hanke, śląski kabareciarz, pamiętny Bercik ze "Świętej wojny".

Kadr z serialu "Święta wojna"

Ślązacy mają poczucie humoru?
No nie całkiem. 20 procent Ślązaków, tak samo jak 20 procent Polaków nie ma. Ale ogólnie jeśli chodzi o poczucie humoru, to jest typowe w tej części Europy. Takie same poczucie humoru mają Czesi, Słowacy i okoliczne narody, które z nami współżyją.

Ale naszego humoru nie rozumieją inne nacje.
Dlatego trzeba im to podawać w taki sposób, żeby oni to rozumieli. Oczywiście, że np. język śląski to jest tylko taki środek do podawania tego humoru. Ale ja myślę, że na Śląsku ludzie mają szczególne poczucie humoru. Widza to choćby jak gromy nasz spektakl Aniołki Bercika - takich reakcji, jak tu na Śląsku, to nie ma nigdzie. Ja w tym biznesie siedzę wiele, wiele lat. Oczywiście są takie miejsca w Polsce, np. Opera Leśna w Sopocie, na przykład Sala Kongresowa w Warszawie, Amfiteatr Koszalin, gdzie się wychodzi i cokolwiek się powie, to ludzie są nastawieni na to, żeby się bawić. Przychodzą i wszystko wtedy łapie. A są takie miejsca, gdzie się przyjedzie i choćby człowiek sobie flaki wypruł, to ludzie mają zupełnie inne problemy i czasami taki humor do nich nie dociera. Ale ogólnie, jeśli chodzi o działalność kabaretu, to bardzo, bardzo rzadko się z takim czymś spotykam.

Ma pan ulubiony śląski wic?
Jo go usłyszoł od Józka Poloka. Chop chcioł tapetować mieszkanie i nie wiedział jak się do tego zabrać. Pójdę do sąsiada, spytam się, bo on też niedawno tapetował. No i poszoł. Sąsiedzie, pan ostatnio tapetował w mieszkanie. Wiela pan rolek tapety kupił na tę wielkość? Chyba szesnaście. A, dzięki. Po jakimś czasie spotykają się w windzie i tym mu godo - sąsiedzie, mi sześć rolek zostało. A tym mu na to - no, mi tyż.

Z czego Ślązacy najbardziej lubią się śmiać?
Ślązacy lubią się tak pastwić troszkę nad gorolami. Lubią o kobietach. Zawsze na styku dwóch kultur, albo dwóch płci, albo dwóch przeciwności. Zawsze to są takie sytuacje humorystyczne, które można wygrać na scenie. I my to w całej rozciągłości, perfidnie wykorzystujemy.

A z siebie też się potrafimy śmiać?
Ja, jo się umia z siebie śmiać, bo się śmiałem całe życie z siebie. Ale są tacy ludzie, gdzieś 20 procent ludzi, że nie mają dystansu do siebie. Zbyt poważnie życie biorą do siebie, co ktoś o nich godo i po prostu są smutasy. I ci ludzie mają troszkę smutne te życie, bo są tacy ludzie, którzy wszędzie szukają jakichś przeciwności. A 80 procent to ludzie pogodni, którzy mają do siebie dystans i się lubią bawić.

Jakie wady mają Ślązacy?
Ślązacy? Moim zdaniem trochę przydałoby się, żeby Ślązacy byli bardziej przebojowi, żeby bardziej chwytali byka za rogi, żeby się chcieli wybijać, żeby nie tylko w przemyśle, w robocie się wybili. Ale żeby właśnie troszkę więcej zaczęli się interesować kulturą, sztuką i tak dalej. Troszkę brakuje tego właśnie. Chociaż, jakby tak popatrzeć historycznie, to ze Śląska wywodzi się rzesza laureatów Nagrody Nobla. Ale to były jeszcze czasy, kiedy Niemcy tu rządzili. Przydałoby się troszkę więcej przebojowości. No i dystansu do siebie. Żeby się umieć bawić, żeby nie było tak dużo tego, że co gorol, to zabić i tak dalej. W każdej nacji są bardzo fajni ludzie. I chodzi o to, żeby było więcej tych fajnych.

"Święta wojna". I Bercik. Dużo słyszał pan pretensji z tego powodu?
Tak, ale to było 15 lat temu. Teraz wyrosło nowe pokolenie. Teraz dzieci to oglądają namiętnie na YouTubie, wszystkie odcinki. I w tej chwili już nie słysza takiego czegoś - o Boże, co ty tam mówiłeś, ty głupku, co ty robisz? Ze Ślązaka takiego prymitywa?

Niektórzy twierdzili, że tą postacią wykreował pan wizerunek Ślązaka niedojdy, półgłówka, rasisty.
Chodziło o humor, żeby się ludzie dobrze bawili na tej komedii. I to był chyba główny cel, który przyświecał producentom i scenarzystom. Natomiast tych wszystkich komentarzy nie ma co słuchać, ani z tym walczyć. Niech się to każdy odbiero jak chce. Ale ja wiem jedno, że dzięki Bercika - sympatia do Ślązaków poszła tak daleko i była tak wypromowana nasza śląsko nacja, że w tej chwili myślę, że, poza Śląskiem, nie ma nikogo, kto by miał jakiekolwiek wątpliwości co do tego, że postać Bercika raczej była wesołą, humorystyczną i zabawną.

Podobno czuł się pan kiedyś szykanowany za Bercika.
Były takie czasy. Śląskie zespoły, “wybitne” śląskie zespoły, kiedyś nawet piosenki o tym pisały, jaki ten Bercik jest głupi, Ale Bercik dalej istnieje, a ich już dawno nie ma, bo już przestali istnieć. Na hejcie daleko nie zajedziesz. Trzeba szukać swojego miejsca. Trzeba cenić wszystkich śląskich artystów. Każdy ten śląski ogródek jakoś uprawia, każdy próbuje.

Michała Smolorza pan pamięta? To między innymi on narzekał, że doprowadził pan do "bercikizacji" Ślązaków.
Nie tylko Michał Smolorz, ale i nawet Kazimierz Kutz. Napisał kiedyś taki bardzo niepochlebny felieton na temat Świętej Wojny. Ale cóż, ile jest ludzi, tyle jest poglądów. Akurat Michał Smolorz prezentował skrajne poglądy, jeśli idzie o to. I to skrajnie negatywne poglądy.Ale to jego prawo. On to widział tak, ale wielu ludzi to widziało inaczej. Powiedzmy sobie jasno - 95 procent ludzi nie czytało Dziennika Zachodniego i nie wiedzieli co tam Smolorz wypisuje.

Wiele osób do dziś myśli, że jest pan Bercikiem na co dzień?
Daj Boże, żeby było więcej takich Bercików, którzy w życiu do czegoś doszli. Dałby Bóg, żeby wszyscy byli takimi trąbami i dupami życiowymi, jak jo, kiery się stoł tym Bercikiem. Życzę tego wszystkim Ślązakom, a zwłaszcza tym, którzy mają jakiekolwiek wątpliwości co do tego, że Bercik to jest to, co ich obraża. Że to wzorzec Ślązaka.

Grabowski miał chyba ten sam problem z Ferdkiem Kiepskim. Dużo czasu zajmuje, żeby zmyć z siebie taką rolę, taki wizerunek?
No to tak właśnie wygląda, że czasami tak jest w świecie artystycznym. Byli wybitni artyści, aktorzy z Teatru Rozrywki, Teatru Śląskiego, którzy - gdy ruszyły zdjęcia "Świętej wojny" - mówili: "Nigdy w życiu bym tam nie wystąpił, bo pieniądze małe, a wstyd duży". Kiedy zadzwoniła producentka, ani sekundy się nie wahali. Od razu przychodzili, bo to niosło ze sobą popularność na antenie drugiego programu Telewizji Polskiej. A wtedy nie było za dużo tych kanałów i jak ktoś występował w Dwójce, to był we wszystkich praktycznie domach w Polsce. Andrzej Grabowski też miał z tym problem, że jego koledzy aktorzy posądzają o to, że jak on mógł przyjąć propozycję takiej roli. Że oni by odmówili. Andrzej jedno pytanie zadawał - a dostałeś propozycję? Jak dostaniesz propozycję i odmówisz, to wtedy będziesz mógł mnie pouczać, co ja powinienem był zrobić.

Były sytuacje na ulicy, że ludzie godali: "Panie Hanke, pan z nas pośmiewisko zrobił?"
Kilka razy się takie coś zdarzyło, na jakimś występie zawsze był jakiś nawiedzony. Notabene to przeważnie były gorole. Albo gorole, albo jakieś takie jakieś przechrzty, jakieś takie dziwne ludzie, którym nie wiem dlaczego to przeszkadzało i uważali, że nie powinien tego robić. Ale jo uważom, żech to powinien robić. Dobrze, żech zrobił - dzięki temu kabaret Rak wzniósł się na wyżyny, grali my w największych salach i uważam, że postać tego Huberta Dwornioka najwięcej w życiu mi dała, jeśli chodzi o popularność.

Gdyby powstał scenariusz "Świętej wojny 2", zdecydowałby się pan zagrać?
Przecież taki scenariusz już dawno miał być. W zamyśle scenarzystów miało to tak wyglądać, że mieli my teraz do Warszawy jechać. Jo miołech tam fucha chycić jako Bercik. Miołżech być trenerem żeńskiej drużyny siatkówki w Piasecznie. Fajny był pomysł na wysokie dziołchy i małego Bercik a, kiery je trenuje. Pomysł był świetny. No ale potem przyszedł PiS do władzy i zaczęły tam różne filozofy wchodzić do Dwójki. Wszystko się zmieniło i potem poszło w pierony. Ale ja myślę, że to, co my mieli z tego serialu wyciągnąć i jeśli chodzi o artystycznie i jeśli chodzi o scenariusz, to my już wszystko tam w zasadzie zagrali.

Co pana osobiście na Śląsku śmieszy? Oczywiście oprócz wiców o Sosnowcu?
Mnie wszystko śmieszy, co śmieszne. Jo czasami lubię nawet takie pieprzne wice, takie nawet na pograniczu, a niektóre całkiem poniżej jakiegokolwiek smaku. Strasznie lubię. Wiem, że jest w naszym kraju kilku wybitnych specjalistów od tego, między innymi m.in. Wiktor Zborowski. Jest jest Piotrek Pręgowski, który nawet jak czasami z nami "karczmy" groł, to, co on przynosił! Zastanawiałem się, czy to nie jest jakaś straszna patologia, a jest warszawiokiem. Także no wszystko. Jak jest dobry dowcip, dobrze podany, to to mnie to śmieszy.

Reaktywacja kabaretu Rak, jak Krzysztofa Respondka brakło?
Został reaktywowany właśnie dlatego.

Ale czy to będzie to samo?
Nie, to już zupełnie nie będzie to samo. Krzysiu Reapondek był jedyny, niepowtarzalny i drugiego Krzysia nie ma. Nie będzie takiego Śląska już na scenie. Na pewno z takim Ślązakiem już nigdy nie będę występował.Ale w związku z tym, że my mieli bardzo dużo zakontraktowanych występów w całej Polsce do końca roku, to jo musza z kimś występować, bo ja się muszę wywiązać. I w zasadzie już kabaret Rak od maja, bo teraz wyjeżdżam na urlop dopiero za dwa miesiące wracam - występujemy w składzie Andrzej Kozłowski i Krzysztof Hanke jako kabaret Rak i robimy zadyma na scenie. A myślę, że Krzysiu Respondek tam z obłoków, będzie na nas patrzył dobrym okiem.

A jak to się stało, że kabareciarz Hanke stał się także... kapitanem mórz wszelakich?
Żech jest nie tylko skipperem, został żech jeszcze armatorem. Kupił żech swoja łódka. Życzyłbych, żeby kożdy Ślązok, kożdy taki Bercik, tako trąba, dupa - dorobił tego co jo sie dorobił. Mom swój jacht, mieszkom na Karaibach i daj Boże, żeby wszystkim Ślązakom się tak w życiu powiodło jak mnie. Żeby poznali uroki żeglowania, żeby pływali, żeby poznawali świat i umieli godać w trzech, czterech językach. A poza tym niech byda dalej tym Bercikiem, jak oni tak uważają. To jo chca być Bercikiem i koniec.

A jak panu się trafi polska załoga, to kończy się na tym, że opowiada pan wice cały wieczór?
Oczywiście.To jest jeden z punktów programu. Załoga wymaga tego, żeby właśnie wieczorem, przy okazji jakiegoś biesiadowania albo nawet siedzenia w kokpicie podczas długich rejsów, długich przelotów, to sobie siedzymy,i opowiadam historie. Zawsze jak jest jakaś taka osoba, która nie za bardzo mnie zna, a ma poczucie humoru, to się fajnie człowiek przypomina takie historie. A na jesień wyjdzie o mnie książka. Piszą jom od kilku miesięcy i na jesień będzie można przeczytać, jak tyn mały z Bielszowic zrobił kariera, jak sciskoł zęby, jak gonili mie komorniki przez jakiś czas w życiu…. Jo był wszędzie - na szczycie, na dnie. Wszystko przeczytacie.

Kabaret Rak

Może Cię zainteresować:

Hanke wspomina Respondka: Odszedł mój wielki przyjaciel. Byliśmy takimi samymi wariatami

Autor: Patryk Osadnik

12/01/2024

Dubbing po naszymu

Może Cię zainteresować:

Śląski Monty Python? Messi i gardina, czyli „Dubbing po naszymu”. Kto za tym stoi? On - Robert „Papyn” Warda

Autor: Maciej Poloczek

26/12/2023

Erwin sowka

Może Cię zainteresować:

"Erwin to boł chop z kosmosu. Patrza mu w oczy i on blank normalny, ale godka jak z kosmosu". Grzegorz Stasiak wspomina legendarnego Erwina Sówkę

Autor: Marcin Zasada

21/01/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon