Historia Huty Królewskiej, powstałej jako Königshütte, zakończy się po 223 latach. Jeden z przemysłowych symboli Górnego Śląska, wokół którego wyrosło miasto, w ostatnich latach nie przypominał już dawnej potęgi, ale produkcja trwała… aż do teraz.
Instalacje w Hucie Królewskiej zostaną wyłączone do końca 2025 r.
Właścicielem chorzowskiej huty jest obecnie ArcelorMittal Poland, a spółka podjęła właśnie decyzję o jej zamknięciu i „trwałym wyłączeniu produkcji”. Jak poinformowano w komunikacie z 25 listopada 2025 r. instalacje w zakładzie mają zostać wyłączone do końca 2025 roku.
- To była niezwykle trudna decyzja, biorąc pod uwagę wieloletnią tradycję i historię Huty Królewskiej. Jesteśmy świadomi, że to koniec ważnego rozdziału dla pracowników oraz osób emocjonalnie związanych z hutą. Jako firma w ostatnich latach podjęliśmy wiele działań, aby utrzymać produkcję w tym zakładzie, jednak splot kilku negatywnych zewnętrznych czynników zniweczył nasze wysiłki. Chciałbym podziękować pracownikom Huty Królewskiej za ich sumienność, oddanie i pracowitość oraz zapewnić, że każdy, kto zechce kontynuować pracę w ArcelorMittal Poland, znajdzie swoje miejsce w naszej firmie – podkreśla Wojciech Koszuta, prezes zarządu i dyrektor generalny ArcelorMittal Poland.
ArcelorMittal Poland: Zrobiono wiele, by utrzymać produkcję w Hucie Królewskiej
Przedstawiciele ArcelorMittal Poland podkreślają, że przed podjęciem decyzji o zamknięciu Huty Królewskiej zrobiono wiele, by utrzymać tam produkcję. Wskazują, że w ostatnich latach w chorzowskim oddział zainwestowano 30 mln zł, a zrealizowane tam projekty miały na celu poszerzenie portfolio produktowego oraz poprawę jakości wyrobów i obejmowały: zbijacz zgorzeliny, modernizację klatek walcowniczych, nową znakownicę i nowy blok kontrolnopomiarowy do szyn. ArcelorMittal Poland podjął również próbę znalezienia inwestora strategicznego i utworzenia spółki joint venture.
- Mimo że Huta Królewska ma w swoim asortymencie specjalistyczne wyroby, jej udział w całkowitym wolumenie produkcji ArcelorMittal Poland stanowi mniej niż 1 proc. Również wiek instalacji sprawia, że w nadchodzących latach zapewnienie bezpiecznych warunków pracy w zakładzie będzie stanowiło duże wyzwanie. Niezbędne są znaczne nakłady finansowe, których w obecnej, trudnej sytuacji sektora stalowego w Europie nie możemy ponieść, gdyż byłoby to ekonomicznie nieuzasadnione – wyjaśnia Marek Kempa, dyrektor zarządzający oddziału wyrobów długich w ArcelorMittal Poland.
Co z pracownikami Huty Królewskiej?
W Hucie Królewskiej zatrudnionych jest obecnie 270 osób, większość z nich to mieszkańcy Chorzowa. Jak podkreśla Stanisław Ból, dyrektor personalny ArcelorMittal Poland, wieloletni i doświadczenie pracownicy są filarem ich firmy, więc liczą na to, że będą kontynuowali pracę w innych oddziałach koncernu.
- W najbliższych tygodniach będziemy spotykać się z nimi indywidualnie, by porozmawiać o możliwościach i wzajemnych oczekiwaniach. Zaproponujemy także inne rozwiązania, które uzgodnimy z naszymi partnerami społecznymi – mówi Stanisław Ból.
Apel prezydenta Chorzowa ws. Huty Królewskiej
Jeszcze przed ogłoszenie oficjalnego komunikatu o zakończeniu produkcji w Hucie Królewskiej, prezydent Chorzowa Szymon Michałek zwrócił się do zarządu ArcelorMittal Poland z apelem o ponowne rozważenie planów likwidacji.
- Rozumiem, że decyzje inwestycyjne są motywowane racjami ekonomicznymi. Proszę jednak o uwzględnienie także szerszej perspektywy: odpowiedzialności społecznej, znaczenia dla lokalnej i krajowej infrastruktury przemysłowej oraz strategicznej roli zakładu w regionie (…) Proponuję dialog, aby wspólnie poszukać rozwiązań alternatywnych wobec zamknięcia: modernizacji, restrukturyzacji etapowej czy znalezienia sposobów na transformację zakładu. Jesteśmy gotowi do pomocy i współpracy oraz do rozmów nad planem, który minimalizowałby negatywne skutki dla ludzi i dla miasta – napisał prezydent Chorzowa.
Zdecydowała jednak ekonomia i sytuacja w branży hutniczej. Przypomnijmy, że w lipcu 2025 r. ArcelorMittal Poland zdecydował o tymczasowym zatrzymaniu jednego z dwóch działających wielkich pieców dawnej Huty Katowice Dąbrowie Górniczej. Jako powód firma podała wtedy „niezmiernie trudne i wciąż pogarszające się warunki rynkowe”.


