Śląsk i kryminalne powieści. Czy mroczne historie mogą promować miasta? „Elementem kluczowym są emocje”

Akcja wielu kryminalnych powieści rozgrywa się na Śląsku, często w znanych nam dobrze lokalizacjach. Czy w tej sytuacji Paprocany czy Nakło-Chechło to dla nas wciąż miejsca wypoczynku, czy już miejsca zbrodni? Mroczne historie pomagają im, czy może wręcz przeciwnie? Jedno jest pewne – literatura kryminalna, bardzo popularna, mocno działa na nasze emocje. – Przeżywamy je i zapamiętujemy najdłużej, poszukujemy ich i nimi się karmimy – mówi Krystian Dudek, specjalista PR i promocji.

O Śląsku pisze między innymi Paulina Świst, która kilka lat temu brawurowo wkroczyła na rynek kryminałów w Polsce. Umiejętnie łączy mroczne historie z sensacją, wplatając w to wątki erotyczne. Autorka buduje wokół siebie aurę tajemniczości. Po pierwsze – pisze pod pseudonimem. Po drugie – nie pokazuje swojej twarzy, a po trzecie – wywiadów udziela tylko mailowo. Nie chce ujawniać swojej tożsamości, bo wykonuje zawód adwokata; jest specjalistką od prawa karnego. Paulina Świst pochodzi z Gliwic, ale zawodowo związana jest z Wrocławiem. Mimo to miejscem akcji jej książek jest przede wszystkim Górny Śląsk. Przedstawia go jednak raczej w mrocznym klimacie – jak twierdzi, poprzemysłowe oblicze regionu sprzyja rozwijaniu się przestępczości.

Jej książki świetnie się sprzedają. Już pierwsza, z 2017 roku, „Prokurator”, okazała się bestsellerem. Jeszcze w tym samym roku wydana została kolejna – „Komisarz”, a kilka miesięcy później trylogię zakończył „Podejrzany”. Później przyszedł czas na inną trylogię, w innym klimacie. To „Karuzela”, w której nie brakuje scen erotycznych, „Sitwa” i zamykający serię „Przekręt". W końcu nadszedł czas na „Paprocany” i „Chechło”, czyli książki, które przenoszą czytelników w dwa niezwykle popularne miejsca naszego regionu.

Fikcja i rzeczywistość

Paprocany to duma tyszan, miejsce wypoczynku i rodzinnych spotkań. Sielankowy obraz burzy jednak Świst ze swoją historią i zbrodnią w tle.

Trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce dla akcji powieści kryminalnej niż Paprocany. Blisko centrum miasta, a jednak nad pięknym jeziorem. Z jednej strony miejsce wypoczynku, pełne ludzi – a jednak jest tam kilka miejsc, w których można się schować – uważa autorka.

Randka na Tinderze, spotkanie przy jeziorze, zniknięcie dziewczyny. To już nie sielanka, a mroczna opowieść o zbrodni. Trudno to wpasować do „rekreacyjnego myślenia o Paprocanach.

A Nakło-Chechło? Sięgnijmy do książki Pauliny Świst: – „Czytałem, że to kiedyś była piaskownica. Skończyli wydobywanie pod koniec lat sześćdziesiątych. Nieduży ten zbiornik, około dziewięćdziesiąt hektarów. Ale woda czysta, wokół piękne lasy, dojazd dobry... Gdyby tu zrobić naprawdę wypasiony hotel SPA (...)”. A tymczasem... Porwanie, zbrodnia, pranie brudnych pieniędzy, zakopane beczki. Czy w gminie Świerklaniec są zadowoleni z takich historii?

Faktem jest, że nad zalew przyjeżdża coraz więcej osób, co zresztą potwierdza Marek Cyl, wójt gminy. Choć sam nie czytał książki Pauliny Świst, to uważa, że tego typu literatura i takie historie to dobry sposób na przyciągnięcie turystów.

Nie dotarły do mnie informacje, żeby ta książka negatywnie wpłynęła na wizerunek gminy Świerklaniec. Nasza gmina ciągle cieszy się dużym zainteresowaniem, jako miejsce do zamieszkania, buduje się tutaj dużo nowych domów. Przekornie powiem, że literatura obyczajowa „dziejąca się w określonym miejscu, w sytuacji, kiedy wszyscy wiedzą, że to fikcja, może być nawet zachętą do poznania tego terenu – uważa wójt.

Promocja i emocje

Emocje związane czytaniem książki, której akcja umiejscowiona jest w konkretnej lokalizacji, zazwyczaj pozostają w pamięci czytelników na dłuższy czas. Każdy na swój sposób wyobraża sobie miejsce akcji.

Dr Krystian Dudek, specjalista z zakresu PR i promocji, pełnomocnik rektora Akademii WSB ds. strategii komunikacji i PR, a także właściciel Instytutu Publico – przytacza tu przykład „Ojca Mateusza”, który znacząco wpłynął na popularność turystyczną i rozpoznawalność Sandomierza.

Elementem kluczowym w komunikacji i promocji są emocje. Przeżywamy je i zapamiętujemy najdłużej, poszukujemy ich i nimi się karmimy. Dobra książka musi budzić emocje, a fikcja literacka przedstawiająca jakieś miejsce czy lokalizację sprawia, że staje się ono bardziej popularne, intrygujące, emocjonujące – przynajmniej dla czytelników książki. To właśnie dlatego miasta płacą za tzw. city placement – możliwość goszczenia u siebie np. jakiegoś filmu czy serialu. Dobrym przykładem jest także akcja serialu „Komisarz Alex” tocząca się w Łodzi, opowiadająca o pracy policjanta i pozytywnie budująca rozpoznawalność tego miasta podkreśla Krystian Dudek.

Książki i podcasty

Na Śląsku, oprócz Pauliny Świst, popularni są również inni autorzy literatury kryminalnej. Na przykład pochodząca z Chorzowa Marta Matyszczak, która między innymi prowadzi poświęcony literaturze kryminalnej portal www.kawiarenkakryminalna.pl. Zadebiutowała książką „Tajemnicza śmierć Marianny Biel”, której akcja rozgrywa się w Chorzowie. Są też inni popularni nie tylko na Śląsku autorzy: Marta Obuch – urodzona w Częstochowie, ale mieszkająca w Katowicach. Pisarka, a zarazem dziennikarka łączy kryminał z komedią. W jej najlepszej dotychczas książce - "Łopatą do serca", główna bohaterka w nietuzinkowych okolicznościach dowiaduje się, że jest żoną mafijnego bossa. W czasie, gdy on trafia do aresztu, nowym jej "stróżem" zostaje mianowany wspólnik męża.

Kolejna jest katowiczanka Anna Kańtoch. - Książki Kańtoch świetnie się czyta. Do tej pory ukazały się trzy powieści kryminalne jej autorstwa, których akcja toczy się na Śląsku. To trylogia „Wiosna zaginionych”, „Lato utraconych” i „Jesień zapomnianych”. Bohaterka, Krystyna Lesińska jest emerytowanym pracownikiem policji (dawniej milicji). „Jesień zapomnianych” przenosi nas w lata 60., gdy grasuje wampir z Zagłębia, a w tle wszystkich książek cały czas towarzyszy nam sprawa zaginionego w Tatrach brata bohaterki - pisze o autorce czytelniczka.

Kolejni na liście są: Wojciech Chmielarz - pochodzący z Gliwic oraz Małgorzata i Michał Kuźmińscy, którzy fabułę swojego bestselleru „Pionek” osadzili na Górnym Śląsku, m.in. w Bytomiu. W brawurowy sposób mierząc się z tematem seryjnego mordercy, przenoszą śląskiego czytelnika w doskonale mu znane, a przy tym niebanalne lokalizacje (ta książka aż prosi się o ekranizację w naszych plenerach!).

Inną formą popularyzacji kryminałów są podcasty. W aplikacji Spotify niezmiennie od kilkunastu tygodni na podium króluje „Kryminatorium” Marcina Myszki, który sięga do archiwów i opisuje znane sprawy zabójstw, zaginięć i porwań. Spore grono słuchaczy ma też podcast Justyny Mazur „Piąte: nie zabijaj”.

Jedni wolą książki, inni podcasty. Czy jednak wybierając się następnym razem nad zalew Nakło-Chechło pomyślimy o beztroskim wypoczynku, czy może o mrocznej historii z książki Pauliny Świst?

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon