Krzysztof Mejer: Krytycznie wypowiadałem się o kandydacie PiS, zapłaciłem za to cenę

W drugiej turze przedterminowych wyborów prezydenckich w Rudzie Śląskiej zmierzyło się ze sobą dwóch byłych wiceprezydentów z gabinetu zmarłej niedawno Grażyny Dziedzic. Michał Pierończyk znokautował Krzysztofa Mejera, zdobywając 73 proc. głosów. Frekwencja wyniosła zaledwie 25 proc.

- Jestem daleki od krytykowania mieszkańców Rudy Śląskiej za to, że nie poszli na wybory - powiedział Krzysztof Mejer w poniedziałek, 26 września, na antenie Radia Piekary. - Z drugiej strony od rana czytam głosy oburzenia: „Jak to możliwe, że tak mało osób poszło do urn?”.

Krzysztof Mejer razem z Ruchem Samorządowym „Tak! Dla Polski”, którego jest członkiem, już jakiś czas temu zaproponował zmianę prawa wyborczego. - W przypadku śmierci wójta, burmistrza lub prezydenta, to jego zastępcy powinni dokończyć kadencję - wyjaśnił.

Dlaczego? Ponieważ zainteresowanie mieszkańców przedterminowymi wyborami zazwyczaj jest niewielkie.

- Od samego początku te wybory za bardzo nie interesowały Mieszkańców Rudy Śląskiej. Przed drugą turą chodziłem od mieszkania do mieszkania, zachęcając ludzi do udziału w głosowaniu. Wielu z nich było zdziwionych, że w ogóle odbędzie się druga tura - podkreślił na antenie Radia Piekary Krzysztof Mejer.

Krytycznie wypowiadałem się o kandydacie PiS. (...) Zapłaciłem za to cenę

Jakie były przyczyny tak wysokiej przegranej Krzysztofa Mejera w drugiej turze wyborów? - Trudno być sędzią we własnej sprawie. Trzeba to pytanie zadać politologom, którzy będą analizować tę kampanię - odpowiedział były wiceprezydent Rudy Śląskiej.

- Wielokrotnie krytycznie wypowiadałem się o kandydacie Prawa i Sprawiedliwości, ale też o tym, co ta partia robi z samorządami. Przed pierwszą turą mieliśmy kilka spięć z Markiem Wesołym, kandydatem PiS. W pewnym sensie zapłaciłem za to cenę, ponieważ jego wyborcy nie poparli mojej kandydatury w drugiej turze - podkreślił Krzysztof Mejer w Radiu Piekary.

- Nigdzie się nie wybieram, zostaję w Rudzie Śląskiej. Nie obraziłem się na jej mieszkańców - dodał.

Co będzie robił zawodowo i czy wystartuje w kolejnych wyborach samorządowych? Czas pokaże.