Unsplash
Zmartwiona kobieta

Ks. Jacek Siepsiak: Rezygnacja z podjęcia decyzji może być tak samo nieetyczna jak błędny wybór

Ks. Jacek Siepsiak: Rezygnacja z podjęcia decyzji może być tak samo nieetyczna jak błędny wybór

autor artykułu

Jacek Siepsiak

Ostatnio dużo się mówi o decyzjach ginekologów. Zarzuca się im, że zbyt długo zwlekają z terminacją ciąży obumierającej i w ten sposób narażają matki na śmierć. Nie mam zamiaru oceniać konkretnych przypadków, bo mamy za mało danych. Lecz chciałbym zwrócić uwagę na konieczność podejmowania wyborów, a w zasadzie na to, że rezygnacja z podjęcia decyzji może być tak samo nieetyczna jak błędny wybór.

Mianowicie ludzie stając wobec „piekła etycznego” (doskonale zobrazowanego przez Kieślowskiego np. w „Dekalogu”), czyli wyboru między dwoma złymi drogami, często nie potrafią lub nie chcą podjąć decyzji. Obawiają się, że cokolwiek zrobią i tak będą mieli wyrzuty sumienia. Sęk w tym, że jak nic nie zrobią, to też powinni mieć wyrzuty sumienia. Oczywiste jest, że wobec wyboru między życiem matki a życiem dziecka, trudno zdecydować się na to, komu dać szansę przeżycia, a komu nie. Ale niereagowanie i pozwolenie, by umarły obie te osoby, to chyba jednak jeszcze gorsze wyjście. Niby jestem „czysty”, bo nikogo wprost nie zabiłem. Lecz podjąłem decyzję, która w konsekwencji przyniosła śmierć obydwojgu.

Wielu jednak ucieka przed taką konstatacją. Nie tylko nie chcą brać na siebie „winy” za jeden lub drugi wybór (obydwa straszne), ale też nie chcą obarczać się winą za konsekwencje podjęcia decyzji o nieinterwencji. Dlatego jej formalnie nie podejmują. Odkładają na wieczne nigdy. Liczą na to, że jakoś to się samo rozwiąże. Że np. ktoś umrze sam. Albo tak mocno są sparaliżowani przez ogrom odpowiedzialności i trudności z podjęciem słusznej decyzji (i jej skomplikowanie), że ciągle dają sobie czas do namysłu. Nie decydują i trwają w sytuacji, która stopniowo „zabija”. Liczą przy tym, że ktoś za nich rozwiąże ów dylemat.

Te mechanizmy pojawiają się naturalnie nie tylko wśród lekarzy ginekologów. Ludzie potrafią latami tkwić w patologicznych relacjach, choć wiedzą, że one niszczą ich i ich najbliższych.

Lekarze mogą zasłaniać się procedurami i przepisami. Lecz to jest tylko przesuwanie odpowiedzialności, a więc liczenie na to, że ktoś inny (instytucja) podejmie się rozwiązania problemu. Czy jednak wyrzuty sumienia nie odezwą się?

W takich sytuacjach przypomina się prof. Religa. Ostatnio poinformowano o sukcesach nowego ośrodka transplantacji serca we Wrocławiu. Szczerze gratuluję. Lecz trzeba stwierdzić, że ten nowy, młody i dynamiczny zespół miał dużo łatwiej niż pionierzy z Zabrza. Nie tylko stały za nimi procedury opracowane na podstawie wcześniejszych doświadczeń. Też nie piętnowano ich mianem zabójców. A tak część środowiska lekarskiego odnosiła się do „bogów” z zespołu Religi. Oskarżano ich, że eksperymentują na ludziach. I prawdą jest, że uczyli się na błędach. Ich pacjenci początkowo umierali lub żyli na tyle krótko po przeszczepie, że trudno mówić o sukcesie. Ale z drugiej strony, bez przeszczepu nie mieli żadnych szans na przeżycie. Nicnierobienie oznaczało ich śmierć. Taki był wybór: podjąć się przeszczepu, który dawał jakąś szansę i jednocześnie wzbogacał wiedzę i doświadczenie zespołu kardiochirurgów ale jednocześnie narażał ich na miano poświęcających ludzkie życie na ołtarzu nauki, lub rezygnacja z wypracowania tej terapii i z próby ratowania pacjenta ale jednocześnie zachowanie „nieskalanej” opinii.

Fryderyk wielki tablica

Może Cię zainteresować:

Ks. Jacek Siepsiak: Gdy suweren protestuje przeciwko poczynaniom władzy, ustawy stają się bezprawiem?

Autor: Jacek Siepsiak

21/06/2023

Man 349265 1920

Może Cię zainteresować:

Ksiądz Jacek Siepsiak: Co zrobić, by ofiary nie stawały się katami? Jak walczyć z przyzwoleniem na przemoc?

Autor: Jacek Siepsiak

22/05/2023

Wybory

Może Cię zainteresować:

Ks. Jacek Siepsiak: Biskupi wzywają kler do niemieszania się w kampanię wyborczą. Serio?

Autor: Jacek Siepsiak

18/05/2023