Pixabay
Fryderyk wielki tablica

Ks. Jacek Siepsiak: Gdy suweren protestuje przeciwko poczynaniom władzy, ustawy stają się bezprawiem?

Ks. Jacek Siepsiak: Gdy suweren protestuje przeciwko poczynaniom władzy, ustawy stają się bezprawiem?

autor artykułu

Jacek Siepsiak

Dlaczego ludzie głosują na autokratów? Odpowiedzi na to pytanie szukamy na różnych polach: psychologicznym, socjologicznym czy kulturowym. Ma ono również odsłonę religijną, a w zasadzie biblijną, o czym niewielu wie. Mianowicie chodzi o relację do prawa.

Już Stary Testament ewoluuje w kierunku docenienia przestrzegania przykazań jako czegoś lepszego niż „krwawe ofiary”. Można mówić o umartwieniu raczej woli niż ciała. To ma być cenniejsze. Ale chyba jeszcze lepiej zwrócić uwagę na to, że istotą prawa jest liczenie się z prawami bliźnich. Przykazania stawiają ograniczenia moim chęciom. Nie mogę wszystkiego, co bym chciał, bo liczę się z potrzebami innych.

A zatem życie według prawa oznacza pewną ofiarę. Muszę rezygnować. Muszę posunąć się i zrobić miejsce.

A za czym ludzie tęsknią, gdy wspominają czasy rycerzy lub absolutyzm królewski jak za Fryderyka II Wielkiego czy bliższy nam PRL? Często za sprawczością. Wtedy nie trzeba się było oglądać na prawo, wystarczyło chcieć i robić. Nic władców nie ograniczało. Prawo było fikcją, bo można je było w każdej chwili zmienić zgodnie z wolą suwerena. Nie trzeba było się przesuwać. A wręcz odwrotnie, można było zagarniać nie licząc się z prawami bliźnich.

Autokrata mógł zmieniać prawa tak, jak chciał wg swoich interesów. Wydawał dekrety bez żadnej kontroli. Wystarczyło być w jego obozie, by czuć się bezpiecznie. I za tym ludzie tęsknią, za taką możliwością. Gdy będzie źle, zawsze możemy wzbogacić się kosztem tych, którym zazdrościmy.

To nieraz była złudna nadzieja. Bo nie zawsze starczało dla wszystkich popleczników. Fryderyk II, będąc kwintesencją autokraty, jednocześnie słynął z oszczędności, żeby nie powiedzieć, że ze skąpstwa i wielu oddanych mu urzędników nie dorobiło się majątku, choć o to u niego zabiegali. Sam zresztą żył skromnie w porównaniu z innymi ówczesnymi monarchami. Nie chciał opływać w luksusy, lecz służyć państwu pruskiemu. Można by powiedzieć, że ten oświecony i dobrze wykształcony król to było błogosławieństwo dla poddanych, gdyby nie statystyka świadcząca o hekatombie ofiar wojen przez niego prowadzonych oraz o pełnym lub połowicznym skoszarowaniu mnóstwa mężczyzn.

Patrzącym z nostalgią na dawne czasy, gdy wola monarchy lub pierwszego sekretarza była ważniejsza niż podstawowe ludzkie prawa, śni się wspaniały car na białym koniu. On ma załatwić wszystkie bolączki. Jak? Poprzez zwycięstwa nad wrogami. Nie będziemy się przesuwać, negocjować, dogadywać. Nie będziemy rezygnować. W razie czego skonfiskujemy, znacjonalizujemy, a wrogów suwerena wyślemy do „obozów”. A wszystko sanuje się uchwalaniem nowego „prawa”. Co z tego, że sprzecznego z przyrodzonymi prawami ludzkimi! Nie przejmujmy się ustaleniami konstytucyjnymi!

Tak działały rewolucje. Zwłaszcza bolszewicka i hitlerowska. Ustanawiały swoje nowe prawa, by walczyć z tymi, których uważano za pasożytów, bogacących się kosztem „suwerena” (Żydów, kapitalistów, obszarników itp.). Ustawy Norymberskie wprowadziły nierówność prawa. A w zasadzie powróciły do takiej sytuacji. Podobny regres był w Rosji sowieckiej.

To może trochę przerysowane. Ale nostalgia za dawnymi czasami to też tęsknota za radykalnymi rozwiązaniami, którymi władza likwidowała konkurencję do dobrobytu. Zresztą rozdmuchując tę konkurencyjność: nieunikniona walka klas czy konieczność zdobycia przestrzeni życiowej. To tęsknota za szybkim odsunięciem zawady (bliźniego) z drogi. Trójpodział władzy ogranicza taką sprawczość i spowalnia ją. Zmiany trwają dłużej. Wymagają konsultacji i negocjacji społecznych. Dekrety są szybsze. Co z tego, że to ustawowe bezprawie. Na nie wystarczy jedna noc. Tylko co potem robić z tymi potworkami prawnymi? Nie wspominając o krzywdzie, tych, którym odebrało się prawo do ich praw.

Dlatego poniższe słowa brzmią nie tylko jak deklaracja polityczna, ale również jak wola nieliczenia się z chrześcijańskim rozumieniem roli prawa.

„Prawo jest ważną rzeczą, ale prawo to nie świętość. Przecież pani pytała o przyzwoitość - nad prawem jest dobro Narodu! Jeśli prawo to dobro zaburza, to nie wolno nam uważać to za coś, czego nie możemy naruszyć i zmienić. To mówię - prawo ma służyć nam! Prawo, które nie służy narodowi to jest bezprawie!” (Kornel Morawiecki)

Czy zatem, gdy suweren (naród) protestuje wobec poczynań władzy, ustawy stają się bezprawiem?

Wojna ukraina pixabay

Może Cię zainteresować:

Ks. Siepsiak: głosowanie na tych, którzy nawołują, by troszczyć się tylko o swoich, to wyrzucanie nas na margines polityki światowej

Autor: Jacek Siepsiak

07/06/2023

Ludzik lego

Może Cię zainteresować:

Ks. Jacek Siepsiak: Boli marnotrawienie zasobów ludzkich, promowanie nieudaczników i trwonienie „know-how”

Autor: Jacek Siepsiak

12/06/2023

Wybory

Może Cię zainteresować:

Ks. Jacek Siepsiak: Biskupi wzywają kler do niemieszania się w kampanię wyborczą. Serio?

Autor: Jacek Siepsiak

18/05/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon