TT Straż Graniczna
Płot Granica

Ks. Jacek Siepsiak: Czy można kogoś nazwać zdrajcą za ratowanie niewinnych ludzi?

Ks. Jacek Siepsiak: Czy można kogoś nazwać zdrajcą za ratowanie niewinnych ludzi?

autor artykułu

Jacek Siepsiak

Wiele armii okupacyjnych stosowało represje wobec ludności cywilnej. Aby ich uniknąć, partyzanci np. wysadzali pociągi jak najdalej od terenów zamieszkałych, by ich mieszkańcy nie byli rozstrzeliwani jako odstraszający przykład. Można powiedzieć, że taka „odpowiedzialność zbiorowa” była w interesie państwa agresora. Zatem, gdy jakiś żołnierz odmawiał wtedy zabicia cywili, skazywano go na śmierć za zdradę i bywało, że stawiano pod ścianą wraz z tymi, do...

Sanitariuszka opatrująca rannego z wrogiej armii nie powinna zdumiewać. Według prawa międzynarodowego to normalna sytuacja. Czy mamy ją napiętnować za pomaganie wrogowi?

Wydawałoby się, że to już dawno przebrzmiałe dylematy, że już dojrzeliśmy do tego, by nie potępiać i nie utrudniać pomocy humanitarnej udzielanej potrzebującym, niezależnie od tego, skąd pochodzą, do czego ich zmuszono, czy ich działania są legalne, jakimi kierują się pobudkami. Człowiek jest człowiekiem. Każdy człowiek.

A jednak, jak się okazuje, można być przez przedstawicieli własnego państwa nazwanym "zdrajcą" za ratowanie zakładników. Bo zakładnikami są ludzie zmanipulowani przez reżimy, oszukani, bici i siłą zmuszani do działań nielegalnych. Przestępcami nie są oni, ale ci, którzy ich wykorzystują, grożąc im pobiciem lub zabiciem. Oni są ofiarami. Jak można nazywać zdrajcami pomagających ofiarom?

Zarzut został na tyle enigmatycznie sformułowany przez przedstawicieli władzy, aby wszyscy się domyślali, o kogo chodzi, lecz by jednocześnie można się było wywinąć od zarzutów o zniesławienie. Dlatego ktoś może sugerować, że chodziło nie o działaczy humanitarnych (o których chodziło), ale np. o przemytników (którzy zresztą nie zawsze przewozili ludzi dla pieniędzy). Lecz spór nie o to się toczy.

Nie postulowano, by nie przeszkadzać w przemycie ludzi. Nie żądano, by funkcjonariusze i żołnierze zniknęli z granicy. Nikt się nie domagał, by nie zatrzymywać i nie sprawdzać tych, którzy przenikali przez granicę. (I dalej przenikają, bo płot okazał się co prawda wysoki, ale płytko wkopany). Chodziło o sposób traktowania zakładników.

Adwersarzami tego, kto mówi o zdrajcach, są ci, którzy nie zgadzają się, by ich (nasze) państwo traktowało owych cywili tak samo, jak państwa wykorzystujące ich nieludzką sytuację. Czy to jest zdrada, czy raczej wysiłek na rzecz pozytywnego wizerunku naszego kraju? Kto tu dba o szacunek wobec Rzeczpospolitej? Czemu służy przedstawianie przez ministrów rządu zmanipulowanych materiałów „odczłowieczających” zakładników na sławetnej konferencji prasowej? Kto tu dba o dobre imię ojczyzny?

Na początku wszelkich okupacji ludzie starają się przystosować do nowych porządków, zobaczyć pozytywy (tak było np. gdy Prusy zagarnęły w XVIII w. 7/8 terytorium Śląska. Część zdobyły zbrojnie na Cesarstwie, część oszukując i łamiąc traktaty, jak np. we Wrocławiu. Nie odnotowano większego oporu, ale to nie powstrzymało nowego pana przed „reformą” podatkową dokonaną pod groźbą użycia bagnetów). Potem, gdy rośnie przemoc, a zwłaszcza, gdy więzi się i zabija zakładników, władza w oczach zwykłych ludzi staje się ich wrogiem.

PSP na Odrze

Może Cię zainteresować:

Ksiądz Siepsiak: Zatruta Odra to katastrofa, ale problemów jest więcej. „Nie tak zarządza się kryzysem. Obywatele spodziewają się pomocy”

Autor: Jacek Siepsiak

15/08/2022

Panteon gornoslaski

Może Cię zainteresować:

Ks. Jacek Siepsiak: Im więcej propagandy w naszej pamięci historycznej, tym gorzej

Autor: Jacek Siepsiak

18/07/2022

Panteon gornoslaski

Może Cię zainteresować:

Ks. Jacek Siepsiak: Im więcej propagandy w naszej pamięci historycznej, tym gorzej

Autor: Jacek Siepsiak

18/07/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon