Fb Zupa na Plantach
Zupa na plantach1

Ks. Siepsiak: Nie tak łatwo "zacząć od nowa". Nie można się odciąć od tego, co było dotychczas moim życiem

Ks. Siepsiak: Nie tak łatwo "zacząć od nowa". Nie można się odciąć od tego, co było dotychczas moim życiem

autor artykułu

Jacek Siepsiak

Gdy kończy się stary rok i zbliża się nowy, częściej słyszy się od różnych mówców motywacyjnych oraz kaznodziejów o tym, że możemy zacząć od nowa. Wszystko jest możliwe. Możesz swoje życie zbudować na nowo, tak jak chcesz. W tym celu powinieneś zrobić to i owo.

Coś się we mnie wtedy buntuje. Czuję się oszukiwany. Rozumiem, że mogę reformować, zmieniać, ale nie mogę odciąć się zupełnie od tego, co było dotychczas moim życiem. Dokonałem konkretnych wyborów i to przyniosło konsekwencje, od których często nie da się uciec. Nie zawsze też chodzi o to, by uciekać od drogi, którą idę.

Takie mówienie denerwuje zwłaszcza wtedy, gdy kierujemy je do osób naprawdę biednych, którym brakuje na chleb. Nie mają za co zmienić miejsca. Ktoś powie: mogą się znaleźć dobrzy a bogaci i pomóc. To prawda. Ale widać od razu, że w takich sytuacjach nie wszystko zależy od potrzebującego radykalnej zmiany. Że z pobudzaniem motywacji musi iść w parze konkretne wsparcie. Inny powie: ludzie marnują takie wsparcie, bo je lekceważą i mentalnie nie są zdolni do wykorzystania go. To prawda. Trzeba więc pracować nad zmianą mentalności. I tu też potrzeba wsparcia życzliwych ludzi, ich obecności, przykładu, zainteresowania. Inaczej różne „mikołaje” i ich paczki będą tylko szybko gasnącą iskierką. Pewne rzeczy powinny iść w parze.

Dlatego zawsze poruszały mnie takie akcje jak „Zupa na Plantach” i tym podobne, gdzie głównie chodzi o spotkanie i rozmowę, a herbata, opatrunek i kanapki tworzą okazję do poznania się, zaprzyjaźnienia lub spowiedzi. I cieszyłem się widząc ludzi wychodzących np. z bezdomności.

Jednak, tak mi się wydaje, nigdy nie działo się to w całkowitym oderwaniu od przeszłości (często tragicznej, czy wręcz dramatycznej). Ktoś kto „porzucał dawne nałogi”, najczęściej do czegoś jednak wracał. Do zawodu, rzadziej do rodziny, częściej do marzeń i pragnień. Powracał do drogi, z której spadł. I to też jest źródło siły: mam do czego wrócić, by powstać, by to podjąć na nowo. Zatem to „na nowo” nie jest puste. Nie zaczynamy od zera.

Też prawdą jest, że i ta ciemna strona przeszłości należy do naszego dziedzictwa. I ona powinna być źródłem mądrości. Uczymy się na błędach. Nabieramy determinacji do walki. Choć to jest trudne. Wsparciem może być pokora, która rośnie wraz ze świadomością błędów i słabości. Wtedy też można podjąć trudny temat poczucia krzywdy. Ludzie bywają autentycznie skrzywdzeni. Ale budowanie życia na takim uczuciu może prowadzić do „bezdomności”: skoro mnie wszyscy skrzywdzili, to odchodzę, rezygnuję z życia. Wtedy się burzy swój dom, strukturę relacji, swoje życie. Jednak aby wrócić na dobre, nie można budować na resentymencie, bo to pachnie zemstą a nie pojednaniem.

Podobna dynamika dotyczy społeczeństw. Nie można od nich żądać, by wszystko zaczynały od nowa, w zupełnym oderwaniu od przeszłości. To jest niemożliwe i się nie uda. Dla mnie osobiście bardzo pouczającym przykładem jest „radzenie sobie” (lub nieradzenie) z przeszłością hitlerowską przez Niemców z RFN w odróżnieniu od tych z NRD. Wiem, że to są generalizacje, ale one są nie do uniknięcia, gdy mówimy o procesach społecznych. Oczywiście mamy dużo wyjątków. Nie chcę nikogo oceniać. Zwracam tylko uwagę na pewną prawidłowość, która dotyczy wszystkich społeczeństw.

Hitleryzm był potępiany po obydwu stronach Muru. Jednak w bardzo różny sposób. I widzieliśmy, że po upadku Muru neofaszyzm znalazł swoją pożywkę głównie we wschodnich landach. Dlaczego? Pamiętamy, że nazizm narodził się z poczucia krzywdy: Oszukano i okradziono nas w Wersalu! W sowieckiej części Niemiec też wyrosło poczucie krzywdy: jesteśmy biedniejsi; pozbawiono nas wolności; a winni nazizmu i wojny byli, ci którzy nas uciskali, a nie my; jesteśmy ofiarami. Warto zapytać się, na czym było tam oparte budowanie od nowa. Czy nie na odcięciu od przeszłości? Tam pisano historię „od nowa”. A to co w niej „drażliwe” przedstawiano jako winę innych.

Nie było w tym miejsca na zmierzenie się z niewygodnymi pytaniami. Dlaczego tylu z nas poparło Hitlera i jego wojny oraz eksterminacje? Jakie motywacje zwyciężyły? Dlaczego daliśmy sobie odebrać wolność? W Republice Federalnej dużo mocniej doszło do głosu budowanie nowych Niemiec zaczynając od zmierzenia się z przeszłością, z winami, zaniechaniami i zbrodniami.

Czy to tylko odległa historia? O. dyr. Rydzyk „beatyfikujący” biskupa, wobec którego jest prowadzone dochodzenie o „zamiatanie pod dywan” pedofilii, sugerując, że jest męczennikiem, a więc ofiarą, prezentuje postawę, która blokuje wszelkie autentyczne zaczęcie od nowa w Kościele i w państwie.

Gliwice Centrum Przesiadkowe

Może Cię zainteresować:

Ks. Siepsiak: To nie jest zbiorkom dla starych ludzi. Starsi jeżdżą na pamięć, a nie na nawigację

Autor: Jacek Siepsiak

14/12/2022

Komputer (zdjęcie ilustracyjne)

Może Cię zainteresować:

Ks. Siepsiak: Jak trwoga, to do sieci, nie do Boga. Po eksplozji rakiety w Przewodowie ludzie nie szukali wspólnoty i wzajemnego wsparcia w kościele

Autor: Jacek Siepsiak

29/11/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon