Daisy

Tomasz Borówka: Księżna Daisy patronką szkoły. "Zmienia się tożsamość Polaków"? Tak i bardzo dobrze

Tomasz Borówka: Księżna Daisy patronką szkoły. "Zmienia się tożsamość Polaków"? Tak i bardzo dobrze

autor artykułu

Tomasz Borówka

Znów głośno o księżnej Daisy. Może nie aż tak, jak po wydaniu przez nią pamiętników zatytułowanych "Taniec na wulkanie" (które w swoim czasie wywołały nielichy skandal), niemniej jednak. Kiedy sławna, angielska, niemiecka i (dla nas przede wszystkim) śląska arystokratka Daisy Hochberg von Pless została patronką Zespołu Szkolno-Przedszkolnego numer 5 w Wałbrzychu, bogoojczyźniani hejterzy nie zostawili na tej demokratycznej rodziców, dzieci i nauczycieli...

Bo szkoła powinna się nazywać inaczej - w każdym razie zdaniem krytyków o jedynie słusznych przekonaniach, tzn. takich, gdzie patriotyzm bez klęczenia pod krzyżem się nie liczy. Tymczasem główni zainteresowani wzgardzili innymi proponowanymi patronami, czyli św. Janem Pawłem II i św. Faustyną Kowalską. Wałbrzyska szkoła - taki przynajmniej można wysnuć wniosek z nieprzychylnych komentarzy - zmarnowała szansę znalezienia się w gronie coś około tysiąc trzystu szkół imienia JPII (w roku 2016 było ich w Polsce 1274).

Może lepiej jednak zastanowić się, po co w takim razie kolejna. I docenić oryginalny a mądry wybór patronki ważnej dla miejscowej społeczności, zakorzenionej tak w lokalnej, jak i śląskiej historii, w której zostawiła po sobie zacną pamięć. Żona księcia pszczyńskiego Hansa Heinricha XV, związana z Wałbrzychem może i bardziej niż z naszą Pszczyną, to osoba powszechnie rozpoznawalna, barwna i mimo iż zdecydowanie nie święta, to jakże ludzka i może właśnie przez to ludziom bliższa.

Księżna Daisy - rozwódka i skandalistka jak święta

Swoją drogą, rozwódka Daisy miała na koncie więcej dobroczynności wobec bliźnich niż niejedna święta, działając na rzecz rannych i jeńców wojennych podczas pierwszej wojny światowej (za co skądinąd nękali ją Niemcy) oraz na rzecz więźniów obozu koncentracyjnego Gross-Rosen podczas drugiej. Ale to widać niektórym za mało. Czyżby dlatego, że nie Polka i żona niemieckiego (co z tego, że śląskiego i lojalnego obywatela II RP, który z nazistami miał co najmniej nie po drodze) arystokraty?

Wybór dokonany przez dzieci ich rodziców i wychowawców jest żenującym niestety dowodem na to jak zmienia się tożsamość Polaków, szczególnie w zachodnich regionach Polski - grzmi jednak portal wpolityce.pl.

O ironio - wyjąwszy głupi, krzywdzący epitet i zbędne ubolewanie - to prawda. Niezamierzenie i paradoksalnie oczywiście, jednak bardzo dobrze, gdyż dobitnie dowodzi dwóch rzeczy.

Akceptują śląskie dziedzictwo i kulturę

Po pierwsze, dolnośląskie społeczności lokalne o w dużej mierze imigranckim charakterze zapuściły już na dobre korzenie w swych nowych małych ojczyznach, a towarzyszące ich członkom przez dziesięciolecia poczucie tymczasowości i zagrożenia (bo a nuż pewnego dnia przyjdą Niemcy i znowu przepędzą...) należy już do przeszłości. Po drugie - akceptują one, szanują i przyjmują jako część własnego dziedzictwa kulturowego dawną kulturę swojej ziemi. Kulturę Śląska! Skądinąd godne uwagi zjawisko, dające o sobie znać na Śląsku co najmniej od epoki wędrówek ludów, a to było naprawdę piekielnie dawno!

Śląska historia jest złożona, wielowymiarowa. To historia pogranicza, tak politycznego jak i kulturowego. Ukształtowana także w wyniku ścierania się przeciwieństw, w tym antagonizmu polsko-niemieckiego, najgłośniejszego, najboleśniejszego i jeszcze świeżego po krwawiącego dwudziestego wieku, ale nie jedynego. Przecież śląska opcja polska również była i jest rozdarta, a nierzadko schizofreniczna, by przypomnieć równoległe hołdy wobec Korfantego oraz sanacyjnej polityki śląskiej Grażyńskiego, czy wszystkie niuanse i odcienie postaci Jerzego Ziętka. A pomijając już konflikt państwowej władzy z wolą, obywatelską świadomością i historyczną pamięcią mieszkańców Katowic, stających w obronie placu imienia Wilhelma Szewczyka, który wojewoda przemianował na plac Lecha i Marii Kaczyńskich. Swoją drogą zachodzi tu pewna analogia ze sprawą wałbrzyskiej szkoły, miejmy więc nadzieję, iż nie istnieją prawno-administracyjne mechanizmy, które umożliwiłyby władzy zablokowanie wyboru patronki i odgórne narzucenie "odpowiedniego" patrona.

Bogoojczyźniani krytycy tańczą na wulkanie. Świetlanych, a przynajmniej pełnych inspiracji postaci mamy w śląskiej historii dużo więcej. Ignorowanie czy wręcz potępianie naszego dziedzictwa może przynieść skutek diametralnie odmienny od zamierzonego: zastygła jedynie z wierzchu lawa wybuchnie.

Aleksander von Hochberg-Pszczyński w mundurze PSZ

Może Cię zainteresować:

Hochbergowie, czyli wielokulturowi Ślązacy? Jeden z braci był internowany w Anglii, drugi walczył we Włoszech z Niemcami w II Korpusie Polskim

Autor: Tomasz Borówka

02/09/2023

Książę Bolko von Hochberg

Może Cię zainteresować:

Bolko von Hochberg nie żyje. Zmarł książę pszczyński, głowa jednego z najbardziej znanych arystokratycznych rodów Śląska

Autor: Redakcja

28/08/2022

Rynek, park i zamek w Pszczynie

Może Cię zainteresować:

Jesień i Perła Górnego Śląska. Pszczyński rynek, zamek i park wyglądają pięknie o tej porze roku. Zobaczcie!

Autor: Grzegorz Lisiecki

25/09/2023