„Lombard” zdobywa nagrody, gorzej wiedzie się jego bohaterom. „Działalność lombardu jest chwilowo zawieszona, trwają poszukiwania nowego miejsca na biznes”

Film o lombardzie z Bytomia, największym w Europie, ma lepsze oceny niż… „Titanic”. Dokumentalny debiut śląskiego reżysera zdobył wiele nagród i wyróżnień na europejskich festiwalach. W końcu „Lombard” trafił do kin w całej Polsce. A to nie koniec... Niestety trochę gorzej wiedzie się bohaterom filmu, ale nie poddają się i chcą reaktywować swój biznes w Bytomiu. Z Łukaszem Kowalskim, reżyserem filmu „Lombard” rozmawiał Maciej Poloczek.

fot. FB/Lombard \ The Pawnshop 4.30 Studio
Lombard Na planie filmu

W serwisie Filmweb „Lombard” ma średnią ocen 7,6 na 10. Tak wysokiej noty to nie miał chyba żaden z filmów Patryka Vegi.
Filmy Patryka Vegi nie są dla nas wyznacznikiem, ale jeśli chodzi o Filmweb, to faktycznie prześcignęliśmy w rankingu sporo znanych tytułów – np. „Titanica” (ocena 7.3). Lombard stał się jednym z najgłośniejszych tytułów w 2022 roku. Wysokie oceny widzów i krytyków, dobra prasa i wiele świetnych recenzji cieszą tym bardziej, że mówimy o filmie dokumentalnym. Regularna dystrybucja kinowa w Polsce, pokazy na wielu zagranicznych festiwalach, prestiżowe nagrody. Chyba każdy autor filmu marzy o czymś takim. Zwłaszcza gdy pracuje na to przez ponad 4 lata.

Od czasu premiery filmu mija właśnie 10 miesięcy. Wydaje się, że to był dla was czas równie pracowity jak podczas kręcenia tego filmu.
Z pewnością tak. Po zakończeniu filmu zaczynają się pokazy przedpremierowe, festiwale, spotkania z publicznością, gdzie konfrontujesz to nad czym pracowałeś w zaciszu montażowni z widownią. Dla nas te ostatnie dziesięć miesięcy to był bardzo intensywny czas i niezliczona ilość pokazów w Polsce, ale też „Lombard” jest dziś najczęściej pokazywanym polskim filmem dokumentalnym za granicą. Od premiery w Kopenhadze, w marcu, do końca roku film był pokazywany na ponad dwudziestu międzynarodowych festiwalach, w tym tych najważniejszych w Europie jak: CPH:DOX w Danii, Visions du Réel w Szwajcarii, IDFA w Holandia, Doclisboa w Portugalii, Ji.Hlava w Czecach, Doc Leipzig w Niemczech, Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Atenach i wiele, wiele innych. Odwiedziliśmy też kilka znakomitych festiwali poza Europą – Doc Aviv w Izraelu, dwa Międzynarodowe Festiwale w Australii, „Lombard” był tez pokazywany publiczności w Indiach. Więcej chyba trudno byłoby sobie wymarzyć.

Tych festiwali było sporo, ale było też dużo nagród i wyróżnień.
To prawda. Rok 2022 zamykamy z dwunastoma nagrodami i wyróżnieniami na koncie „Lombardu”. Laury zdobywaliśmy zarówno w Polsce jak i za granicą. Pierwszą i najważniejszą nagrodą w kraju jest z pewnością główna nagroda, Grand Prix Millenium Dogs Against Gravity – największego festiwalu w Polsce. Ucieszyło nas tez bardzo wyróżnienie jurorów Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Atenach i nagroda dla Najlepszego Filmu w Europie Środkowej i Wschodniej Międzynarodowego Festiwalu Dokumentalnego ASTRA Film - Sibiu w Rumunii. Były też wspaniałe nominacje do nagrody Doc Alliance, przyznawanej podczas festiwalu w Cannes oraz nominacje dla najlepszego filmu i za najlepsza reżyserię od Międzynarodowego Stowarzyszenia Dokumentalistów z Los Angeles. Cała ekipa pracująca przy filmie jest z tych wszystkich wyróżnień bardzo dumna. Ciężko na to pracowaliśmy.

Co jurorzy na tych festiwalach dojrzeli w „Lombardzie”?
Docenili ważny i aktualny temat społeczny poruszony w Lombardzie. Opowiadamy o ubóstwie i ludziach wykluczonych społecznie, którzy walczą o przetrwanie, jednocześnie wspierając się nawzajem. Jest to historia o człowieczeństwie i wspólnotowości, ale też o naszych czasach, o transformacji poprzemysłowej i jej skutkach dla lokalnych społeczeństw. Historię największego lombardu w Europie do którego trafiają najdziwniejsze, nikomu już niepotrzebne rzeczy i gdzie ludzie zostawiają swoje poruszające historie, udało się opowiedzieć z lekkością i humorem. Znaleźliśmy równowagę między tragedią a komedią. Groteskowość samego lombardu ustępuje miejsca refleksji nad kondycją czasów, w których żyjemy. Jurorzy docenili wielopłaszczyznowość historii i właśnie ten czarny humor, który wnosi do filmu ekipa prowadząca lombard. Są to ludzie barwni, nietuzinkowi, z dużym dystansem do samych siebie, poczuciem humoru, ale też o ogromnych sercach. Po wielu pokazach filmu słyszymy również często, że nasz dokument ogląda się jak dobrą fabułę, która wciąga od samego początku i nie pozwala się oderwać od ekranu – jest to niewątpliwie zasługa pracy ze wspaniałym montażystami. Setki godzin na montażu sprawiły, że nasz Lombard jest takim emocjonalnym rollercoasterem.

Co dalej z filmem?
Przyszły rok też pewnie będzie należał do „Lombardu”. Jesteśmy przed premierą amerykańską. Mamy nadzieję, że otworzy ona tournée po Ameryce Północnej i Południowej. Początkiem 2023 film będzie jeszcze pokazywany w sieci Helios w całej Polsce, podczas pokazów w ramach cyklu Kino Konesera. W planach mamy już kolejne festiwale w Finlandii, Niemczech, Holandii. Mogę tez już chyba zdradzić, że wchodzimy do dystrybucji kinowej w Hiszpanii – czeka nas małe tournee z filmem, a nasz agent już rozmawia z dystrybutorami w Rumunii, Czechach i na Bałkanach. Dystrybucja kinowa przy dla dokumentu to bardzo duża rzecz.

Krytycy „Lombard” docenili, co pokazują nagrody, a jak reaguje kinowa publiczność?
Film jest bardzo dobrze przyjmowany przez widownie. Zarówno w kraju jak i za granica. Często spotykam się z komentarzami, że to bardzo ważny film, że to bardzo poruszający obraz. Dużą przyjemność sprawia podglądanie reakcji widzów w kinach. W jednym momencie cała sala zanosi się śmiechem, ale już za chwilę panuje absolutna cisza i widzisz łzy w oczach. Wtedy mamy silne przekonanie o tym, że nasz film działa. Są emocje, jest zaduma i refleksja. A po seansach bardzo ciekawe rozmowy. Zwłaszcza, że odbiorcy filmów dokumentalnych to wyjątkowa widownia.

Czyli udało się wam dotrzeć do widzów.
Zostawiamy publiczność z refleksją nad światem w którym żyjemy. Z myślą o tym, że czasem tuż za rogiem, bardzo blisko nas istnieją „światy równoległe”. Nie znamy ich albo wolelibyśmy o nich zapomnieć. Widzowie wychodząc z kina mówią często, że ten film porusza, że uwrażliwia. Opowiadamy o ludziach wykluczonych, którzy walczą o przetrwane, a mimo tego są szlachetni, są dla siebie dobrzy i budują silna wspólnotę ludzi, która może na siebie liczyć. Nasz „Lombard” jest taką trochę „balladą o człowieczeństwie”. Opowiada o tym czym w praktyce jest humanizm. Cała historia dzieje się w mieście nazywanym jeszcze do niedawna „polskim Detroit”. Spora część jego mieszkańców czuje się skrzywdzona i zapomniana. Ale nie poddają się. Są pomysłowi, walczą z różnymi przeciwnościami losu, wspierają się nawzajem. To jest historia, która daje nadzieje na lepsze jutro. Historia z przesłaniem mówiącym: „jeśli będziemy trzymać się razem to jesteśmy w stanie przetrwać nawet największą apokalipsę”.

Co się teraz dzieje z bohaterami filmu i z ich lombardem?
Działalność lombardu jest chwilowo zawieszona, cały towar został zmagazynowany i trwają poszukiwania nowego miejsca na biznes. Jest duża szansa, że z początkiem przyszłego roku nasi bohaterowie wznowią działalność, w centrum Bytomia. Zorganizowali na ten cel specjalną zbiórkę i liczą, że dzięki wsparciu widzów, ale i mieszkańców i władz Bytomia, uda im się reaktywować biznes. Jeśli ktoś widział film to nie trzeba go przekonywać jak ważne jest to, aby lombard znów wrócił na mapę Bytomia.

Gdzie ta zbiórka jest prowadzona?
Na portalu zrzutka.pl. pod hasłem LOMBARD-REAKTYWACJA! Gdy opublikowaliśmy informację o zrzutce założonej przez naszych bohaterów na profilu filmu, w naszych mediach społecznościowych ruszyły wpłaty i już udało się zebrać ponad 2 tys. zł. Potrzeba jeszcze dużo więcej, bo mówimy nowej lokalizacji, którą nasi bohaterowie będą musieli przystosować. Do tego dojdzie kwestia kaucji i pierwszych czynszów zanim ludzie dowiedzą się o nowym adresie. Jesteśmy wszyscy dobrej myśli, bo bardzo dużo osób wspiera ta zrzutkę.

Podobno to sukces filmu zmotywował ich do tego, by spróbować jeszcze raz.
Z pewnością tak było, bo niemal po każdym seansie słyszeli pytania czy lombard dalej istnieje? Gdzie można ich odwiedzić, gdzie można kupić jakieś pamiątki? Za każdym razem musieli mówić, że działalność jest chwilowo zawieszona, że lombard, który oglądają w filmie już nie istnieje. Sami zresztą w większości wylądowali na bezrobociu. Teraz jednak poczuli to wsparcie. To dla nich to szansa, aby jeszcze raz zacząć wszystko od nowa. Bardzo im kibicujemy. Marzy nam się też, aby wrócić z kamerą do lombardu już w nowym miejscu i dopowiedzieć parę rzeczy - choć już pewnie w innej formie.

Druga część „Lombardu”?
Druga część filmu na pewno nie powstanie, ale myślimy o krótkiej serii. Chcielibyśmy w niej wyjść z samego lombardu i trochę więcej opowiedzieć o naszych bohaterach, mieszkańcach Bytomia i samym mieście, które ma niezwykłą historię. Mam nadzieje, że uda się reaktywować lombard. Dla naszych bohaterów to być albo nie być. Ale wszyscy wierzymy w to, że dobro wraca.

Film dokumentalny Lombard robi furorę

Może Cię zainteresować:

Film dokumentalny Lombard robi furorę

Autor: reklama

09/11/2022

Lombard nagrody

Może Cię zainteresować:

Pięć nagród dla „Lombardu”. Śląski film rozbił bank na festiwalu Millenium Docs Against Gravity

Autor: Maciej Poloczek

23/05/2022

Bytom lombard Helikopterek

Może Cię zainteresować:

Największy w Polsce lombard jest w Bytomiu. Powstał o nim film, a my rozmawialiśmy z jego reżyserem

Autor: Maciej Poloczek

05/05/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon