Dariusz Czapla
Rynek katowice prezydent krupa

Marcin Krupa bez wysiłku wygra wybory w Katowicach. Dlaczego? Bo nie ma absolutnie żadnej konkurencji

Zbliżają się wybory samorządowe. Kto wygra w Katowicach? Najprawodpodobniej bez większego wysiłku Marcin Krupa. Jego największy sukces to brak opozycji. No, prawie. Wśród radnych jest ona skromna – jednoosobowa. Prawo i Sprawiedliwość przez osiem lat rządów nie dorobiło się żadnego polityka lub samorządowca, który mógłby zawalczyć o fotel prezydenta miasta. Koalicja Obywatelska także, ponieważ tkwiła w cichej koalicji z Marcinem Krupą.

Dobiega końca najdłuższa kadencja samorządu w historii Polski. Obecni prezydenci, burmistrzowie i wójtowie rządzą już od ponad pięciu lat, a przed nimi kolejne miesiące w gabinetach. Wszystko za sprawą zamieszania, do którego doprowadziło Prawo i Sprawiedliwość, wydłużając kadencję z czterech do pięciu lat, co spowodowało kolizję terminów wyborów samorządowych oraz parlamentarnych. W związku z tym kadencję samorządu przedłużono do 30 kwietnia 2024 roku.

Wybory samorządowe powinny odbyć się w dniu wolnym od pracy pomiędzy 31 marca a 23 kwietnia. Premier – najpewniej Donald Tusk (Koalicja Obywatelska) – będzie musiał to ostatecznie ogłosić w styczniu lub lutym. Do tego momentu mamy trochę czasu, by przyjrzeć się przedwyborczemu krajobrazowi w najważniejszych miastach na Śląsku i w Zagłębiu (Interesujesz się śląsko-zagłębiowską polityką? Zapisz się i bądź na bieżąco – https://www.slazag.pl/newslett...).

Zaczynamy od stolicy województwa. Kto w ogóle będzie ubiegał się o fotel prezydenta Katowic?

Marcin Krupa nie ma kontrkandydata

Wygrana u bukmachera nie będzie w tym przypadku wysoka, ale ze spokojem majątek życia można postawić na to, że o reelekcję będzie ubiegał się Marcin Krupa (Forum Samorządowe). Ba! Najprawdopodobniej bez większego wysiłku te wybory wygra. Dlaczego? Ponieważ w praktyce nie ma żadnej konkurencji.

Zanim został prezydentem, był członkiem Rady Miasta Katowice, a także wiceprezydentem w gabinecie Piotra Uszoka, który namaścił go na swojego następcę. Na obecne stanowisko po raz pierwszy został wybrany w 2014 roku, zdobywając 71,3 proc. głosów w drugiej turze wyborów. Cztery lata później druga tura nie była już potrzebna, bo w pierwszej uzyskał 55,4 proc. poparcia mieszkańców.

Od lat stosuje się do zasad starej dobrej szkoły swojego poprzednika – nie należy do żadnej partii i lawiruje pomiędzy strefami politycznych wpływów. Co prawda współtworzył komitet wyborczy Bronisława Komorowskiego i działa w Ruchu Samorządowym „Tak! Dla Polski”, który jest związany z Koalicją Obywatelską, ale w ostatnich wyborach uzyskał poparcie Jarosława Kaczyńskiego, lidera Prawa i Sprawiedliwości. Skomplikowane? W tym samym czasie do głosowania na niego zachęcał Henryk Moskwa, czyli kandydat Nowej Lewicy na prezydenta Katowic, który ostatecznie zrezygnował ze startu w wyborach. W zamian obie partie dostały swoich wiceprezydentów – Mariusza Skibę (PiS) oraz Jerzego Woźniaka (NL)

Osiem lat zmarnowanych przez PiS

Jeśli tym razem Prawo i Sprawiedliwość zdecyduje się na wystawienie własnego kandydata, będzie to oznaczało rezygnację ze stanowiska wiceprezydenta w przypadku kolejnego zwycięstwa Marcina Krupy. Nie wiadomo jednak, czy w ogóle taka propozycja dalszej współpracy się pojawi, ponieważ PiS straciło większość w Sejmie RP i nikt z partii nie spojrzy już przychylnym okiem na Katowice, rozdając symboliczne czeki na dofinansowanie inwestycji.

Według informacji dziennikarzy Wirtualnej Polski, planem Jarosława Kaczyńskiej jest wystawienie w wyborach na prezydentów poszczególnych miast tych polityków, którzy osiągnęli bardzo dobre wyniki parlamentarne. Najwięcej głosów w Katowicach otrzymał… Mateusz Morawiecki. Natomiast realny jest start Andrzeja Sośnierza, którzy co prawda do Sejmu RP się nie dostał, ale w przeszłości zmierzył się z Marcinem Krupą w drugiej turze wyborów samorządowych w 2014 roku (otrzymał 28,7 proc. głosów).

Znamienne jest jednak to, że przez osiem lat rządów PiS nie dorobiło się w największym mieście województwa śląskiego żadnego polityka lub samorządowca, który byłby w stanie zawalczyć o fotel prezydenta. Do pewnego czasu naturalnym kandydatem był Dawid Kamiński – rozpoznawalny wśród mieszkańców i aktywny radny. Wewnątrz lokalnych struktur partii doszło jednak do konfliktu, a ostatecznie Dawid Kamiński trafił do Forum Samorządowego – i tę bombę Marcin Krupa rozbroił z precyzją sapera. Pozostałych samorządowców PiS zweryfikowały wybory parlamentarne. Radny Piotr Pietrasz otrzymał w swoim mieście 117 głosów. Wiceprezydent Mariusz Skiba 368 głosów. Lider-koordynator partii w okręgu katowickim, Piotr Trząski - całe 190 głosów. W sumie trzech najważniejszych lokalnych polityków PiS z Katowic zdobyła w sumie w Katowicach... 675 głosów.

Największy sukces – brak opozcji

Koalicja Obywatelska w 2018 roku uzyskała najwięcej mandatów w Radzie Miasta Katowice. Mimo to jej przewodniczącym został Maciej Biskupski z Forum Samorządowego. KO nie ma także swojego wiceprezydenta. Mimo to najczęściej głosuje po myśli Marcina Krupy i to prawdopodobnie jego największy sukces – brak opozycji (poza jednym wyjątkiem). Silnego kandydata do wyborów samorządowych przygotowuje się całą kadencję, a trudno to zrobić, kiedy jest się w cichej koalicji z rządzącymi.

Jarosław Makowski z KO starając się ostatnio o fotel prezydenta miasta otrzymał 24,1 proc. głosów, ale to raczej dzięki partyjnemu szyldowi, niż własnej pracy. Być może i tym razem stanie w szranki z Marcinem Krupą. Ma jednak za sobą nieudaną kampanię parlamentarną – nie zdobył miejsca w Sejmie RP. Inny samorządowiec przymierzany do tego stanowiska to Tomasz Maśnica – nauczyciel wychowania fizycznego, ratownik górski, propagator sportu. Przede wszystkim radny, który otrzymał największą liczbę głosów spośród wszystkich kandydatów pięć lat temu – 7165.

Oczywiście KO również może sięgnąć po parlamentarzystów, a konkretnie parlamentarzystki – Monikę Rose, która niedawno w samych Katowicach otrzymała 12212 głosów i mogłaby liczyć na poparcie regionalistów, a także Ewę Kołodziej. To jednak scenariusz science fiction (Interesujesz się śląsko-zagłębiowską polityką? Zapisz się i bądź na bieżąco – https://www.slazag.pl/newslett...).

Opozycja skromna - jednoosobowa

Trzeci najlepszy wynik podczas wyborów samorządowych w 2018 roku zdobył w Katowicach Jarosław Gwizdak (10,6 proc.) – prawnik, działacz społeczny, były prezes Sądu Rejonowego Katowice-Zachód, członek zarządu Instytutu Prawa i Społeczeństwa. Tym razem nie zamierza startować.

Swojego kandydata na prezydenta, a także kandydatów do Rady Miasta Katowice, mogą za to wystawić społecznicy, którzy od pewnego czasu stanowią silną obywatelską opozycję wobec Marcina Krupy. Zaczęli stawiać opór, kiedy w skandalicznych okolicznościach forsowano w mieście budowę osiedla w oparciu o zapisy „lex deweloper” w Burowcu, a z czasem zwarli szyki.

Wyjątkiem w kwestii braku opozycji wśród radnych jest Dawid Durał – jednoosobowa opozycja wobec Marcina Krupy. Obecnie przedstawiciel Polski 2050. Szanse na zwycięstwo? Być może niewielkie, ale zawsze może zapracować na kilka dodatkowych głosów dla siebie i innych kandydatów Polski 2050, o ile partia zgłosi samorządową listę w Katowicach.

Nowa Lewica? Ma swojego wiceprezydenta Jerzego Woźniaka i prawdopodobnie będzie chciała to stanowisko zachować. Regionaliści? Ilona Kanclerz, mimo dużych chęci, bez szans na odegranie większej roli w wyborach.

Marcin Krupa

Może Cię zainteresować:

Marcin Krupa: Nasza ostatnia kadencja w samorządzie będzie okazją do poważnej rozmowy o jednym mieście

Autor: Marcin Zasada

19/12/2022

Marcin Krupa i Andrzej Duda

Może Cię zainteresować:

Po marszałku także prezydent Katowic nie chce już doradzać prezydentowi Dudzie. Poseł PiS: "Ale Tusk chciał tej komisji"

Autor: Michał Wroński

02/06/2023

Slazaq kopia 2

Może Cię zainteresować:

"Witamy z 2-milionowej Metropolii Katowice". Pierwsza taka debata: marszałek, szef GZM i prezydent Katowic

Autor: Marcin Zasada

28/04/2023